W Kenii rośnie liczba członków sekty, którzy zagłodzili się na śmierć. Do takich praktyk „wyznawców” zachęcił lider grupy. Twierdził, że w ten sposób „spotkają Jezusa”.
Jak donoszą media, policja wykopała z płytkich grobów w lesie w pobliżu miasta Malindi, na południowym wschodzie kraju, 73 ciała członków sekty. Wcześniej informowano o 43 ofiarach.
Kenijski Czerwony Krzyż przekazał, że w lokalnym szpitalu zgłoszono zaginięcie 112 osób. Lider kultu Paul Mackenzie został aresztowany 14 kwietnia – podała agencja Reutera. W areszcie przebywa też 14 członków sekty.
Wesprzyj nas już teraz!
Ofiary to wyznawcy samozwańczego Międzynarodowego Kościoła Dobrej Nowiny. Mieszkali oni w kilku odosobnionych osadach na obszarze 325 ha w lesie w wiosce Shakahola. Niektóre z osób wykopanych z płytkich grobów przez policjantów jeszcze żyły w momencie odnalezienia, jednak w krótkim czasie zmarły. Trwają dalsze prace ekshumacyjne.
Minister spraw wewnętrznych Kenii Kithure Kindiki uznał „masakrę w lesie w wiosce Shakahola” za „rażące nadużycie konstytucyjnie gwarantowanego prawa człowieka do wolności wyznania” i wezwał do wprowadzenia ściślejszych regulacji dotyczących działalności grup religijnych w kraju. Prezydent William Ruto stwierdził, że Mackenzie to osoba, która „udaje pastora, podczas gdy jest strasznym kryminalistą”.
Źródło PAP/ Oprac. MA
Sekty udają religię i uwodzą ludzi. Można je rozpoznać i bronić się przed ich wpływem
W wakacje uważaj na sekty! Oto niebezpieczne symbole, których znaczenie musisz znać