Prokuratura IPN w Białymstoku zakończyła, prowadzone od 18 kwietnia, prace archeologiczne na dziedzińcach dawnego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bielsku Podlaskim. W ich wyniku odkryto ludzkie szczątki, m.in. kości stopy, czaszki, należące do co najmniej pięciu osób. Znaleziono również kompletny szkielet młodego mężczyzny.
Dzięki przeprowadzonym pracom archeologicznym IPN chciał ustalić, czy na terenie bielskiej katowni UB znajdują się szczątki osób pozbawionych życia przez funkcjonariuszy UB. Odkryte szczątki zostaną teraz poddane badaniom, by stwierdzić, czy są to ofiary zbrodni komunistycznych, popełnionych przez funkcjonariuszy UB. Wiele na to wskazuje, gdyż podczas ekshumacji szczątek odnaleziono przy nich łuski karabinowe i pocisk z radzieckiej broni systemu Mosin oraz łuskę pistoletową systemu Tokariew. Takiej broni i amunicji używali funkcjonariusze UB.
Wesprzyj nas już teraz!
Prace odbywały się w ramach śledztwa Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku, dotyczącego dokonanych w latach 1944–56 przez funkcjonariuszy PUBP w Bielsku Podlaskim zabójstw działaczy i członków polskich organizacji niepodległościowych.
Szczątki ludzkie odkryto na dziedzińcu dawnego klasztoru karmelitów, w którym po wojnie mieściła się katownia UB. Najwięcej ludzkich kości – żuchwy, zębów, kręgu lędźwiowego, kości stopy – ujawniono w miejscu, gdzie niegdyś była klasztorna studnia. Poprzednie prace, na terenie bielskiej katowni UB, IPN przeprowadził we wrześniu 2016 r. W ich toku na głównym dziedzińcu ujawniono wówczas jeden kompletny szkielet ludzki oraz pojedyncze szczątki co najmniej 5 osób. W innej części tej posesji odnaleziono dwie kości ludzkie.
Bielski klasztor ojców karmelitów z XVII w. był świadkiem cierpień wielu polskich patriotów. Po kasacji zakonu w początkach XIX w. obiekt ten władze carskie przeznaczyły na więzienie. Pełnił taką rolę przez cały okres zaborów. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości do 1929 r. w budynkach poklasztornych mieścił się areszt powiatowy, a potem, do wybuchu wojny, kolejno internat i szkoła dla dziewcząt i przedszkole. Były klasztor był również wówczas siedzibą kilku organizacji katolickich.
UB zajęło obiekt we wrześniu/październiku 1944 r. W budynku głównym, otoczonym murem w kształcie czworoboku z wieżyczkami, urządzono m.in. pokoje przesłuchań, świetlicę, kuchnię i stołówkę. W niewielkim budynku znajdującym się na wewnętrznym dziedzińcu zorganizowano areszt. Był on położony od strony ulicy, przylegał do muru zewnętrznego. Znajdowały się w nim cztery cele, kuchnia i pomieszczenie w wejściu, w którym przebywał strażnik. Po drugiej stronie placu znajdował się karcer. Najpewniej budynek był użytkowany nie tylko przez UB, ale też NKWD.
Śledztwa, jakie przechodzili więźniowie PUBP w Bielsku Podlaskim były szczególnie ciężkie. Wielu z nich zostało zamęczonych w ich trakcie. Świadkowie wspominają o rozstrzeliwaniu więźniów bez wyroku pod murem zwanym „ścianą śmierci”. Zwłoki zamęczonych, rozstrzelanych, a także przywiezionych z obław, topiono w studni na dziedzińcu klasztornym, palono i grzebano na dziedzińcu, wywożono do lasu w Pilikach (miejsce masowych mogił z okresu hitlerowskiego) i na cmentarz, gdzie przez pewien czas PUBP miał wydzieloną przestrzeń. W późniejszych latach, po likwidacji UB, podczas robót ziemnych odnajdowano na klasztornym dziedzińcu kości ludzkie.
„Oryginalną” torturą bielskiego UB było umieszczenie w murowanym piecu chlebowym, który znajdował się w areszcie. Było to podobne do umieszczania w karcerze, tylko bardziej okrutne – wepchnięty do pieca więzień nie miał możliwości zrobienia jakiegokolwiek ruchu, a na głowę kapała mu cały czas woda.
Źródła – ipn.gov, dr. Marcin Zwolski, slady.ipn.gov.pl
Adam Białous