14 czerwca 2017

W Boże Ciało uklęknij do Komunii Świętej!

(Fot: Magdalena i Tomasz Jodlowski / FORUM )

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa to dzień, w którym całemu światu ogłaszamy, że Chrystus jest obecny pośród nas. Jego Królowanie zaś wykracza poza granicę naszego ziemskiego pojmowania. On nie tylko dał się zabić za naszego grzechy, ale w dodatku każdego dnia dokonuje największego z cudów – cudu Eucharystycznego. Dlatego należy się Jemu cześć i chwała.


Poniekąd celnie zauważył Jung, że religie mają silne właściwości psychoterapeutyczne. Dodać jednak trzeba, iż może chodzić w tym przypadku o wszystkie  religie, lecz nie o chrześcijaństwo. To bowiem jest czymś znacznie więcej niż jedną z wielu religii, opisywanych przez historyków, socjologów czy psychologów. To jedyna religia prawdziwa, a w swej istocie absolutnie unikalna. A najlepszym tego świadectwem pozostają krwawa ofiara Chrystusa na krzyżu, a także bezkrwawa, dokonująca się każdego dnia, w każdej świątyni. Czy którakolwiek inna religia proponuje podobny obraz Boga? Ale Chrystus idzie jeszcze dalej – oto Stworzyciel, władca całego świata i wszystkiego co istnieje, powierza się nam, przychodząc do każdego, kto z czystym sercem przyjmuje Komunię Świętą. To absolutny fenomen bezgranicznej miłości Boga do człowieka, miłości opierającej się na bezwzględnym oddaniu. W jakim celu Pan przychodzi właśnie do nas? No cóż… wyłącznie dla naszego zbawienia.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Chrystus w Eucharystii ryzykuje wszystko, wszak powierzając się dłoniom kapłana staje się absolutnie bezbronny. To niezwykle piękne, bo tak ufać może tylko Ten, Który naprawdę kocha. Ale niewątpliwie wiąże się z tym także wielkie niebezpieczeństwo profanacji. Dlatego na nas – katolikach – spoczywa wielka odpowiedzialność, by okazywać cześć Chrystusowi w Eucharystii. By zginać przed Nim kolana, a swoim zachowaniem nie uchybić Jego czci. Tylko wówczas damy świadectwo nie tylko współwiernym, ale także całemu światu, tego kim naprawdę jest Ten, który przychodzi pod postacią chleba i wina.

 

Kto jeśli nie Chrystus?

W toczącej się wokół sposobów przyjmowania Komunii Świętej dyskusji, nieustannie pojawiają się rozmaite, nowinkarskie propozycje. Traci na znaczeniu postawa człowieka wobec realnie obecnego wśród nas Boga. Argumenty, jakimi się szermuje, są rozmaite. Że patena jest niepraktyczna, że klękanie na stopniu wydłuża czas komunikowania, że wreszcie powinniśmy dbać o pogłębianie swojej duchowości i przestać zawracać sobie głowy rytuałami, gestami oraz symbolami, a zająć się – na wzór pentekostalistów – przede wszystkim tym, co najważniejsze: budowaniem osobistej relacji z Chrystusem.

 

Są to klasyczne zabiegi wszystkich zwolenników „unowocześniania” wiary, polegające na stawianiu fałszywych antynomii. Nie jest bowiem tak, że nasza postawa czy symbolika liturgiczna wyklucza relację z Bogiem. Wręcz przeciwnie – ma nas prowadzić do Boga. W pięknej liturgii poświęcamy Bogu każdy swój gest, każdą myśl i każde słow. Pięknie o tym mówił kard. Joseph Ratzinger, odnosząc się z perspektywy czasu, do zmian w liturgii, jakich dokonano podczas Soboru Watykańskiego II: „Działania liturgiczne należy bowiem pojmować nie na czysto racjonalny sposób, tak jak pojmujemy prelekcję czy odczyt, lecz na różnorakie sposoby – pojmować wszystkimi zmysłami i dzięki zaangażowaniu się w uroczystość, która nie została wymyślona przez żadną komisję, lecz przychodzi do mnie z głębin tysiącleci, a w ostatecznym rozrachunku z samej wieczności”.

 

Nie jest więc tak, jak powiedział niegdyś pewien polski duchowny, że pilnowanie liturgicznej reguły jest gorsze od terroryzmu. Liturgia i – co za tym idzie – nasza postawa wobec eucharystycznego Chrystusa, to przede wszystkim wielki akt czci oraz oddania. I dlatego powinien być wspaniały. Przed kim bowiem uklękniemy, jeśli nie przed Panem Jezusem? Komu oddamy chwałą najpiękniej jak tylko potrafimy, jeśli nie Jemu? Wszak takie oddanie Bogu jest drogą do zbawienia. Celnie zauważył kardynał Egidio Vagnozzi, iż „(…) Święta Liturgia uaktualnia uświęcenie człowieka, uzyskane przez dzieło i sprawowanie Kapłaństwa Chrystusa”.

 

Zróbmy Mu miejsce

Dlatego też uczyńmy wszystko, by Boże Ciało stało się dla nas dniem, w którym zrobimy miejsce Bogu w naszym życiu. Nie oznacza to wyłącznie głębokiego, wewnętrznego pragnienia przyjęcia Komunii Świętej, ale także oddania czci Eucharystycznemu Jezusowi. Nie jest bowiem możliwe, by godnie i z miłością przyjąć Najświętszy Sakrament, nie oddawszy Mu uprzednio Chwały, jaka należy się Bogu. Już w IV wieku święty Augustyn napisał, słynne zresztą, słowa: „Niech nikt nie spożywa tego Ciała, jeśli Go najpierw nie adorował (…)”.

 

By należycie przyjąć Najświętszy Sakrament, należy oczywiście pozostawać bez grzechu ciężkiego, pamiętać o poście Eucharystycznym, ale również zgiąć kolana przed Tym, Który stworzył nas, stworzył niebo i ziemię. Nasza pełna czci postawa zewnętrzna wyraża przecież szacunek do Boga, nie stoi w sprzeczności z ważną, osobistą relacją z Chrystusem, lecz – przeciwnie – wzmacnia ją. Wyraża bowiem stan naszej duszy. Ale jest także świadectwem przed innymi – jeśli klękamy przed Najświętszym Sakramentem, dajemy tym samym znak, że stanowi On centrum naszej wiary, że wszystko co dzieję się w naszym życiu dzieje się przez Chrystusa, w Chrystusie i z Chrystusem.

 

Dlatego wbrew dominującej współcześnie w polskich kościołach modzie, stawiającej wiernych z kolan na nogi przed osobowym Bogiem, uklęknijmy przed Tym, Którego miłość do nas sprawia, że pragnie każdego wierzącego uczynić swoją świątynią. Uroczystość Bożego Ciała może być tym dniem, w którym zamiast procesyjnie i na stojąco przyjmować Komunię Świętą, uklękniemy, dając tym samym świadectwo naszej głębokiej wiary w Najświętszy Sakrament.

 

Nie poddawajmy się zatem zgubnym podpowiedziom, że procesja i przyjmowanie Pana Jezusa na stojąco to godna zmiana poprzedniego rytuału, wszak – można usłyszeć – symbole nie są najważniejsze. Nawet jeśli wcześniej były nienaruszalne i pielęgnowane przez wieki, jak adoracja Chrystusa eucharystycznego na kolanach. Niechaj tkwią nam w głowach niezwykłe słowa kard. Alfredo Ottavianiego, nieżyjącego już strażnika katolickiej doktryny, który tak komentował manipulowanie liturgią: „Chodzi tutaj o materię niezwykle świętą, która nie może być w każdej generacji zmieniana wedle własnych upodobań. (…) przychodzą na myśl słowa Boga skierowane do Mojżesza, kiedy zbliżał się do płonącego krzewu: zdejmij sandały z nóg, gdyż miejsce na którym stoisz jest święte”.

 

Krzysztof Gędłek

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij