Rośnie popularność nowej motywacji do walki o studencki indeks – tańsze życie. Studiowanie daje niemałe możliwości: 50 proc. ulga na transport publiczny, miejsce w akademiku i tańsze bilety do kina. Wszystkie te profity można zyskać całkiem łatwo – wiele kierunków radykalnie obniża bowiem wymagania.
Niemal na każdej publicznej uczelni istnieją kierunki, na które można się dostać z bardzo słabymi ocenami. Wystarczy właściwie jedynie zdana matura i 80 zł wpisowego. Mowa o takich kierunkach, jak filologia białoruska, kulturoznawstwo czy astronomia. Zapisujący się na nie maturzyści niekoniecznie muszą się interesować akurat tymi kierunkami. Wystarczą profity, należne każdemu studiującemu w szkole wyższej.
Wesprzyj nas już teraz!
Co więcej, nie trzeba zdawać egzaminów. Wykreślenie z listy studentów nie stanowi bowiem zagrożenia – zawsze można zapisać się na nowy kierunek w kolejnym roku.
Obok ulg, stypendiów socjalnych i mieszkania w akademiku, studiowanie polepsza też pozycję na rynku pracy. Student to dla pracodawcy atrakcyjny kąsek, jego zatrudnienie jest bowiem stosunkowo tanie – ubezpieczenie pokrywa mu przecież uczelnia.
Przedstawiciele uczelni podkreślają jednak, że nie mają wielkiego pola manewru w kwestii ograniczenia problemu osób łasych wyłącznie na materialne korzyści ze studiowania. – Nie mamy możliwości kontroli tego, z jakim zamiarem kandydat składa dokumenty – podkreśla rzeczniczka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Źródło: korwinmikke.pl/wyborcza.pl
ged