Klęski żywiołowe dotknęły hiszpańską Walencję, i amerykańskie Kolorado. Trwające tam pożary zbierają straszne żniwo. Szczególnie trudna sytuacja jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie pożary szaleją od blisko tygodnia.
W amerykańskim Kolorado żywioł zniszczył już 347 budynków a 35 tys. ludzi zmusił do opuszczenia domów. Zginęła co najmniej jedna osoba, kilka uznano za zaginione.
Wesprzyj nas już teraz!
Ogień strawił już tereny o powierzchni blisko 70 km kwadratowych. Strażacy podają, że żywioł został opanowany dopiero w 15 proc.
W piątek do Kolorado przyleciał prezydent Barack Obama. Z pokładu samolotu Air Force One obejrzał zniszczenia jakich dokonał żywioł. – Ameryka jednoczy się, gdy jest dotknięta takimi klęskami naturalnymi, niezależnie od tego, czy chodzi o pożary w Kolorado, czy powodzie na północy Florydy. Musimy sobie nawzajem pokazywać, że możemy na siebie liczyć – powiedział.
Z pożarem walczy też Hiszpania. Płoną tam tzw. zielone płuca Wenecji, czyli wielki pas lasów, pastwisk i pól. Ogień zaprószono podczas instalowania na jednym z osiedli baterii słonecznych.
Żywioł strawił już 10 tys. hektarów, a opanowanie go przy 40 stopniowym upale graniczy z cudem. Ewakuowano już 1200 osób z pobliskich wsi i miast. Większość z ewakuowanych nie miała czasu nawet na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy. – Kiedy uciekałem płomienie trawiły już położony opodal bar. Nie było ani jednego wozu strażackiego – skarży się jeden z poszkodowanych.
Strażacy mówią, że próbują opanować front i tył pożaru. W akcji bierze udział 200 wozów, 10 samolotów, wojsko i ochotnicy.
Źródło: rp.pl
ged