Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa stwierdził brak podstaw do ograniczania władzy rodzicielskiej rodziców 10-letniego chłopca. Przyczyną wszczęcia postępowania było złożone przez szkołę zawiadomienie o możliwości stosowania przez rodziców przemocy wobec dziecka. Prawidłowe sprawowanie przez rodziców opieki nad dzieckiem potwierdzili członkowie rodziny, lekarze, psycholodzy, sąsiedzi i instruktorzy zajęć sportowych chłopca. Pomocy prawnej rodzinie udzielił Instytut Ordo Iuris.
W październiku 2019 roku szkoła zawiadomiła policję o możliwości stosowania przez rodziców przemocy domowej wobec dziecka. Przyczyną zawiadomienia miały być – w ocenie szkolnej pielęgniarki i kadry nauczycielskiej – rany powstałe wskutek przypalania papierosem. To nie znalazło jednak potwierdzenia w badaniu przeprowadzonym przez biegłego lekarza, a rany w rzeczywistości okazały się być otarciem powstałym podczas zabawy chłopca przy stole do teqballu. Ostatecznie ani kurator, ani prokurator nie znaleźli podstaw do prowadzenia postępowania karnego i sprawa została umorzona.
Mimo to, szkolne zawiadomienie doprowadziło do wszczęcia z urzędu postępowania cywilnego o wydanie zarządzeń w trybie art. 109 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, odnośnie władzy rodzicielskiej rodziców nad małoletnim chłopcem. W toku postępowania okazało się, że już na samym początku zabrakło prawidłowej komunikacji między pracownikami szkoły, zapoznania się z dokumentacją ucznia oraz rozważnego podejścia do sprawy. Władze placówki nie zastosowały się do własnej procedury działań interwencyjnych nauczycieli w sytuacjach zagrożenia młodzieży przestępczością i demoralizacją oraz w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa dzieci i pracowników szkoły. O zaistniałym podejrzeniu nie została bowiem poinformowana szkolna wychowawczyni chłopca, która informację o jego ranach otrzymała od samego ojca na dwa dni przed ich odkryciem przez pielęgniarkę.
Prawidłowe wykonywanie władzy rodzicielskiej w toku postępowania potwierdzali liczni świadkowie – rodzina, psycholodzy, sąsiedzi, instruktorzy zajęć sportowych chłopca. Żadnych nieprawidłowości nie wykazały również przeprowadzone wywiady środowiskowe. Ostatecznie, po 3-letnim postępowaniu, sąd stwierdził brak jakichkolwiek podstaw do wydawania zarządzeń w trybie art. 109 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Uzasadniając, sąd wskazał, że postawiony rodzicom zarzut, będący przyczyną uruchomienia postępowania, jest absolutnie nietrafiony. Sąd dokonał szerokiej weryfikacji wszystkich okoliczności, opierając się o zeznania świadków, dokumentację medyczną chłopca, świadczącą o zapewnianiu chłopcu przez rodziców dostępu do szerokiej gamy specjalistów, a także w oparciu o pozostałą dokumentację, świadczącą o tym, że rodzice zapewniają dziecku odpowiednie możliwości rozwoju, w tym rozwoju psychiczno-fizycznego. Bez żadnych wątpliwości sąd stwierdził, że sytuacja, w której rodzice mieliby stosować przemoc wobec dziecka, nie miała i nie ma miejsca. „Dlatego to postępowanie nie mogło zakończyć się inaczej, jak tylko stwierdzeniem braku podstaw do wydawania jakichkolwiek zarządzeń ingerujących we władzę rodzicielską” – wskazywał sąd, uzasadniając wyrok.
Ordo Iuris