Latem 2022 roku Rosja zainicjowała operację dezinformacyjną. Celem było zwiększenie liczby Niemców sprzyjających Rosji – ujawnił w piątek dziennik „Washington Post”. Chodziło o dyskredytowanie w niemieckim społeczeństwie USA, NATO, Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii przy jednoczesnym przekonywaniu obywateli Niemiec, że sankcje nałożone na Rosję w odpowiedzi na inwazję tego kraju na Ukrainę przynoszą więcej szkód, niż korzyści.
Redakcja „Washington Post” podaje, że opublikowane doniesienia pochodzą z rosyjskich niejawnych dokumentów przeanalizowanych przez amerykańską gazetę. Na początku lipca ubiegłego roku Władimir Putin miał powiedzieć, że interesy Waszyngtonu i jego sojuszników z Europy, nie muszą być ze sobą zbieżne. Kilka dni później wiceprzewodniczący administracji głowy państwa Siergiej Kirijenko spotkał się z rosyjskimi technologami politycznymi w celu omówienia możliwych działań w Niemczech, zidentyfikowanych jako kraj, w którym przedsięwzięcia Kremla mają największe szanse powodzenia.
Operacja dezinformacyjna miała polegać na dyskredytowaniu w niemieckim społeczeństwie USA, NATO, Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. Jednocześnie planowano przekonywanie obywateli Niemiec, że sankcje nałożone na Rosję w odpowiedzi na inwazję tego kraju na Ukrainę przynoszą więcej szkód, niż korzyści – czytamy na łamach „Washington Post”.
Wesprzyj nas już teraz!
Kirijenko wymagał od swoich podwładnych, by w ciągu najbliższych trzech miesięcy liczba mieszkańców Niemiec domagających się poprawy relacji z Rosją wzrosła aż o 10 proc.
Rosjanie natychmiast przystąpili do pracy, próbując „uruchomić” tzw. farmy trolli i wprowadzić do niemieckich mediów społecznościowych propagandowe komentarze w rodzaju: „Kupuj gaz, nie wojnę” lub „Ukraina chce wojny, Niemcy chcą pokoju”. Kolejną częścią strategii było przygotowanie haseł z myślą o protestach społecznych wywołanych rosnącymi cenami energii.
Demonstracje miały odbywać się od miasteczka Neustrelitz we wschodniej części kraju, w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie, aż po Stuttgart na południowym zachodzie. Według zamysłu Rosjan organizatorami tych wystąpień powinny być skrajne pod względem światopoglądowym środowiska polityczne – zarówno radykalna prawica, jak też radykalna lewica.
Takie manifestacje odbywały się m.in. w Neustrelitz i Lipsku, ale nie przerodziły się w ogólnoniemiecką akcję protestu. Uczestnicy demonstracji nieśli lub skandowali hasła opracowane przez kremlowskich propagandystów. Brzmiały one m.in.: „Natychmiast uruchomić Nord Stream 2!”, „Znieść antyrosyjskie sankcje!”, „Obniżyć ceny energii!”, „Chcemy żyć, a nie tylko przetrwać!” lub „Czym mamy ogrzewać się w zimie?” – napisano w artykule.
„Washington Post” ujawnił, że kampania dezinformacyjna miała objąć nawet graffiti malowane na murach w całych Niemczech, a następnie fotografowane i umieszczane w niemieckiej prasie. Wśród takich „projektów” znalazł się rysunek symbolizującego USA Wuja Sama, mówiącego: „Wytrzymaj jeszcze kilka lat”. Inny obrazek miał przedstawiać niemiecką minister spraw zagranicznych Annalenę Baerbock siedzącą na łączącym Rosję i Niemcy gazociągu Nord Stream. Według pomysłów kremlowskich propagandystów polityk machałaby ukraińską flagą i mówiła: „Nie obchodzi mnie, co myślą Niemcy”.
Źródło: PAP
WMa