„Zbyt dobrze pamiętamy, że bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze. Postrzegamy członkostwo w Radzie także jako element zapewnienia własnego bezpieczeństwa” – pisze w swoim tekście w dzienniku „Rzeczpospolita” minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
Opublikowany w poniedziałek artykuł odnosi się do piątkowej decyzji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Gremium wybrało Polskę w skład Rady Bezpieczeństwa na okres dwóch lat. Zdaniem szefa MSZ, nasz kraj traktuje wybór jako okazję do promocji, ale także zwiększenia własnego bezpieczeństwa.
Wesprzyj nas już teraz!
„Pragniemy, by nasze członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa było rzeczywiste, a nie iluzoryczne” – przekonuje Witold Waszczykowski dodając, że Polska ma ambicje „do ogrywania aktywnej roli na arenie światowej”. Nasza dyplomacja chce teraz silniej niż wcześniej angażować się w rozwiązywanie globalnych problemów.
„Członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa jest dla nas unikalną szansą na promocję Polski” – stwierdza minister dodając, że nasza dwuletnia obecność w RB ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa kraju.
W swoim tekście Witold Waszczykowski wymienia kraje, z którymi Polska chce współdziałać w celu osiągnięcia jak najlepszych rezultatów politycznych. Minister wymienia, co nie dziwi nikogo znającego jego poglądy, Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, a także Chiny i Francję. O tym ostatnim kraju pisze nawet, że łączy nas z Francją „szacunek dla tych samych, uniwersalnych wartości”. O jakie wartości chodzi – minister nie wyjaśnia. Takie tezy muszą jednak budzić niepokój, gdyż Francja oparta jest o rewolucyjne wartości, a w kraju panuje systemowy antyklerykalizm.
Co ciekawe, chociaż w artykule ministra padają zdania o wyznaniach stojących przed polską dyplomacją, w tym o konflikcie na Ukrainie, to w tekście ze świecą szukać chociaż jednego słowa o… Rosji, stałym członku Rady Bezpieczeństwa ONZ w prawem veta.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MWł