Potrzebujemy, jednak nie delikatnych, romantycznych łagodnie odpoczywających na zboczu, ale raczej Dawida gotowego walczyć swoją procą z wilkami i lwami. Sprawnego w użyciu tej broni również w starciu z gigantem Goliatem – mówił podczas Rzymskiego Forum Życia dr. Stéphane Mercier. W swoim płomiennym przemówieniu filozof domagał się odwagi w świadczeniu o Prawdzie. Swoje słowa kierował zarówno do katolików świeckich jak i do księży i biskupów.
O „sprawie” dr Mercier pisaliśmy kilkukrotnie na łamach PCh24.pl. Młody filozof został wyrzucony z Katolickiego Uniwersytetu w Lowanium za to, że na jednym wykładów z antropologii nazwał tak zwaną aborcję po imieniu – morderstwem. Można było mieć nadzieję, że Merciera w obronę weźmie Kościół. Jednak belgijski episkopat ustami swojego rzecznika zdecydowanie odciął się od filozofa.
Wesprzyj nas już teraz!
– Słowa Stephana Merciera wydają mi się karykaturalne. Słowo morderstwo jest zbyt mocne: Przywołuje przemoc, czyn popełniony z pełną świadomością, z planem, co nie bierze pod uwagę sytuacji osoby, która jest często w wielkim kłopocie – stwierdził rzecznik biskupów, ks. Tommy Scholtes.
Jednak, jak mogli usłyszeć uczestnicy Rzymskiego Forum Życia, to nie koniec kłopotów jakie spotkały dr Mercier z powodu jego „katolicyzmu zaangażowanego”.
– Kiedy zostałem sygnatariuszem Correctio filialis (podpisane przez 62 duchownych i uczonych skierowane do papieża „synowskie napomnienie w sprawie szerzenia herezji”) straciłem swoją drugą pracę w jezuickim Instytucie Studiów Teologicznych w Brukseli – powiedział Mercier.
W swoim wykładzie filozof wielokrotnie apelował o odwagę, kierując swoje słowa do świeckich oraz do księży i przedstawicieli hierarchii katolickiej. – Jeśli tchórzliwie zrezygnujemy i spoczniemy wówczas staniemy się wspólnikami zła, któremu nie zdołamy się przeciwstawić – mówił. Jak podkreślił „nie wystarczy, aby katolik był miły i unikał konfrontacji” (takie wezwanie miał usłyszeć od jednego z przedstawicieli belgijskiego Kościoła). – Trzeba ożywić tlący się w nas ogień i spróbować obudzić w nas to, co jeszcze zostało – mówił.
Łukasz Karpiel, Rzym.