30 kwietnia 2013

Wezwanie do tolerancji zbrodni

(Latacz, powiat Zaleszczyki, woj. Tarnopol, Wolyn. Rodzina Karpiakow, na ktorej UPA dokonala mordu 14.12.1943 r. )

O orędziu duchownych ukraińskich różnych wyznań na temat 70. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu specjalnie dla PCh24.pl mówi Ewa Siemaszko, współautorka książki pt. „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”.

 

Orędzie duchownych ukraińskich świadczy o niezrozumieniu charakteru zbrodni i jej znaczenia, potrzeby pamięci ofiar, a nade wszystko – jak się wydaje – jest przejawem lęku przed prawdą, przed pokazaniem sprawców zbrodni, rozmiarów, przebiegu i kwalifikacji zbrodni. Ten lęk zaprowadził sygnatariuszy do fałszywych sformułowań.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Już w pierwszym zdaniu zbrodnia ludobójstwa Polaków dokonana przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię została nazwana „krwawą konfrontacją między Ukraińcami a Polakami”. W ten sposób, wbrew udokumentowanym i udowodnionym faktom zaplanowanego i dokonanego ludobójstwa, wprowadzono dwie równorzędne strony tzw. „konfrontacji”, Polaków i Ukraińców, w dodatku jedną z nich rozciągając na całe społeczeństwo ukraińskie. W taki oto sposób faktyczni sprawcy zostali ukryci, wszystkim Ukraińcom przypisano identyfikowanie się z OUN i UPA bądź akceptację tych organizacji i ich zbrodniczych czynów. To bardzo szkodliwe stanowisko dla narodu ukraińskiego, który jako całość nie powinien być łączony ze zbrodniami ludobójstwa dokonanymi przez nacjonalistów, tym bardziej, że nawet na obszarach działania OUN-UPA nie wszystkich Ukraińców udało się wciągnąć do zbrodni. Polacy, przynajmniej ci mający jakieś związki z terenami zbrodni, doskonale odróżniają swych morderców i prześladowców od przyzwoitych Ukraińców. Postawienie znaku równości pomiędzy obciążoną zbrodniami częścią społeczeństwa ukraińskiego, a jego całością i potraktowanie Polaków jako równorzędnej strony „krwawej konfrontacji” nie ma nic wspólnego z uczciwością historyczną i ludzką.

 

Również z innych stwierdzeń orędzia wyziera lęk przed określeniem sprawców zbrodni i oceną ich czynów. Duchowni uważają, że „trudne i bolesne jest szukanie przyczyn czy winnych tych strasznych wydarzeń”. Bolesne jest na pewno, bo może zburzyć mity rzekomego bohaterstwa bojowników OUN-UPA, a także odkryć niechlubne postawy w przeszłości niektórych duchownych prawosławnych i greckokatolickich, wspierających zbrodniarzy. I dalej zdumiewające wskazanie: „nie mamy prawa osądzać, a tym bardziej karać czy się mścić”.

 

Z odrzuceniem zemsty należy się zgodzić bezwzględnie, natomiast kategoryczne wykluczenie osądów i kar dla zabójców nie mieści się ani w przyjętych przez ludzkość normach, ani w chrześcijańskich zasadach. W dodatku dla uzasadnienia tego zalecenia sygnatariusze orędzia powołują się na słowa św. Pawła „nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości”, którego intencją była przestroga przed samosądami, ale nie zanegowanie ocen zgodnych z chrześcijańskimi wartościami i zorganizowanego w oparciu o nie instytucjonalnego wymiaru sprawiedliwości. Takie stanowisko to zawoalowane wezwanie do tolerancji zbrodni, w dodatku do najcięższej zbrodni przeciw ludzkości, zbrodni ludobójstwa, będące w sprzeczności z wcześniejszym w orędziu przypomnieniem przykazania „Nie zabijaj”. Głosić bowiem to przykazanie jest łatwo, natomiast niewygodne jest powiedzenie, kto zabijał i w imię czego.

 

Rozpaczliwemu wręcz staraniu, by zbrodnie OUN-UPA nie były ukazywane, służy wytykanie jakimś nieokreślonym „nieprzejednanym poszczególnym osobom i grupom” chęć „rozbudzenia przygasłych krzywd”, oraz oskarżenie, że owi „wrogowie rodzaju ludzkiego” mogą „ponownie skłócić nasze narody”. Można się domyśleć, że te „nieprzejednane” osoby i grupy, to badacze dokumentujący i wyświetlający zbrodnie OUN-UPA, rodziny ofiar oraz kręgi dobrze rozumiejące potrzebę pamięci jako hołdu ofiarom i przestrogi przed zbrodniczymi ideologiami i ich wyznawcami – na przyszłość. I tu jest właśnie problem, bo pamięć zbrodni, jej społeczna świadomość wśród Polaków, zdaniem sygnatariuszy orędzia, przeszkadza w przyjaźni między narodami i dobrosąsiedzkich stosunkach. Zbrodnia miała miejsce, temu się nie zaprzecza, ale chciałoby się o niej nie mówić konkretnie, zbyt wiele, a najlepiej nie określając sprawców z OUN-UPA i nie pokazując ich antychrześcijańskiej zbrodniczej ideologii. Wówczas spokojnie będzie można przyglądać się „bohaterom” z OUN-UPA na pomnikach i w podręcznikach szkolnych.

 

Przeczytaj także: Wołyńska Rada Kościołów manipuluje!

 

not. Kajetan Rajski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij