W obecnej sytuacji nie ma miejsca na dyplomatyczne rozmowy z Rosją, a Zachód musi kontynuować swoją politykę wspierania Ukrainy militarnie i finansowo – powiedział w czwartek wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz podczas konferencji Aspen Security Forum w amerykańskim stanie Kolorado. Dodał, że rozmowy być może będą możliwe po udanej ukraińskiej kontrofensywie.
– Jeśli zaczniemy wysyłać sygnały możliwego dialogu i dyplomacji – co jest dość naturalne dla nas dyplomatów i polityków, ale nie w tym momencie – zostanie to odczytane przez pana Putina jako oznaka słabości, że łamiemy się i prosimy go o dialog – oświadczył Przydacz podczas panelu poświęconego NATO i przyszłości Sojuszu.
Jak dodał, Zachód powinien kontynuować politykę wspierania Ukrainy zarówno wysyłając sprzęt, jak i pieniądze, bo Ukraina „jest naprawdę zniszczona przez tę wojnę” i „naprawdę liczy na nasze wsparcie finansowe”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Dopiero kiedy zobaczymy jakieś sukcesy w kontrofensywie na wschodzie i południu Ukrainy, wtedy być może będzie miejsce na dyplomację, ale nie w tym momencie – oświadczył Przydacz, a jego wypowiedź została nagrodzona oklaskami. Wiceminister mówił też m.in. o konieczności przekonania społeczeństw i wyborców, że koszty ponoszone przez państwa zachodnie w związku ze wsparciem Ukrainy są tego warte.
– Ojciec naszej niepodległości, marszałek Piłsudski powiedział kiedyś, że ludzie oczekiwali, że niepodległość będzie kosztowała dwie krople krwi. To jest sytuacja, którą widzimy też dzisiaj. Ludzie mogą myśleć, że stabilność i pokój na świecie kosztuje jednego centa – powiedział Przydacz. Jak dodał, szczególnie ważne będzie to w USA, które odgrywają przywódczą rolę, ale gdzie coraz częściej pojawiają się głosy izolacjonistyczne w Kongresie.
Odnosząc się do tej kwestii, uczestniczący w panelu kongresmen z Partii Demokratycznej Brendan Boyle wyraził nadzieję, że po prawdopodobnej porażce jego partii w listopadowych wyborach i przejęciu kontroli nad Izbą Reprezentantów przez Republikanów obecna polityka będzie kontynuowana. Zaznaczył jednak, że nie można być tego pewnym, bo przeciwko wsparciu Ukrainy i NATO może być nawet 1/3 republikańskiego składu przyszłego Kongresu.
W Aspen wiceminister Przydacz odniósł się także do roli i polityki Niemiec w kontekście obecnego kryzysu. Jak stwierdził dyplomata, Polska pozytywnie przyjęła zmianę kursu Berlina po rosyjskiej agresji, jednak chciałaby, aby Niemcy podjęły dodatkowe kroki w polityce energetycznej i „przecięły wszystkie polityczne i biznesowe powiązania” z Rosją Putina.
Ocenił, że właśnie te czynniki przyczyniły się do tego, że „Putin myślał, że jest wystarczająco silny, by zrobić to, co zrobił w lutym”. Przydacz dodał też, że z tego względu Niemcy ponoszą jeszcze większą odpowiedzialność i powinny „robić więcej, a nie mniej” w sprawie pomocy Ukrainie, niż inne państwa UE.
– Więc bądźmy ambitni. Zachęcajmy naszych niemieckich partnerów, by byli bardziej aktywni, nie tylko w sprawie polityki bezpieczeństwa, ale też innych sektorów – powiedział wiceminister Przydacz, znów zbierając oklaski od widzów.
Źródło: PAP / Oskar Górzyński