Po tym, jak w biurze prezydenta Stanów Zjednoczonych znaleziono niejawne dokumenty, doradcy głowy państwa zaczęli przeszukiwać otoczenie Joe Bidena. Jak się okazało, znaleźli kolejne akta objęte klauzulą tajności. Sam amerykański przywódca twierdzi, że nic o obecności pism nie wiedział…
Telewizja, która powołuje się na źródło wtajemniczone w sprawę, informuje że kolejną partię dokumentów znaleziono w wyniku poszukiwań rozpoczętych po tym, gdy wcześniej w używanym przez Bidena biurze należącym do ośrodka Uniwersytetu Pensylwanii wykryto 10 dokumentów o niejawnej treści.
Incydent miał sprowokować doradców prezydenta do gruntownego przeszukania innych miejsc używanych przez Bidena przed objęciem prezydentury.
Wesprzyj nas już teraz!
NBC News nie podało ile aktów zlokalizowano obecnie, ani czego dotyczyły. Według CNN, część z odnalezionych pierwotnie pism było oznaczone jako ściśle tajne i dotyczyły m.in. Ukrainy, Iranu i Wielkiej Brytanii.
We wtorek Biden po raz pierwszy odniósł się do kwestii podczas konferencji prasowej w Meksyku. Jak stwierdził, był zaskoczony odkryciem dokumentów i nie wie, co zawierały. Zadeklarował jednocześnie pełną współpracę w dochodzeniu w sprawie.
PAP/ oprac. FA