2 grudnia 2022

Więcej przypadków depresji to wina „pandemii”, a nie rządu? Tak twierdzą kanadyjscy naukowcy

(Szczepienia w Kanadzie, zdjęcie ilustracyjne / Źródło: Flickr)

Autorzy kanadyjskiego badania przyznają, że okres minionych dwóch lat przyczynił się do wzrostu przypadków depresji. Osobliwie jednak kładą akcenty swojej narracji, mówiąc o skutkach tzw. pandemii, a nie o skutkach lockdownów i zamordystycznej polityki rządu lewicowego ekstremisty i satelity Klausa Schwaba – Justina Trudeau.

Badanie obejmujące ponad 20 tys. uczestników projektu Canadian Longitudinal Study on Aging, w wieku średnio 50 lat, wskazało na kolejny niepokojący skutek rządowej polityki ograniczania podstawowych praw obywatelskich. Jedna na osiem osób zaczęła w trakcie epidemii cierpieć na depresję. W jeszcze gorszej sytuacji znaleźli się ludzie, którzy chorowali już wcześniej – zaburzenie wróciło do 45 proc. osób z tej grupy. Większe ryzyko miały też osoby niezamożne, z utrudnionym dostępem do opieki zdrowotnej, samotne oraz z historią trudnego dzieciństwa.

Wysoki odsetek ludzi, którzy po raz pierwszy zapadli na depresję w 2020 roku, wskazuje na znaczący wpływ pandemii na stan psychiczny wcześniej zdrowych starszych osób – mówi Andie MacNeil, pierwsza autorka publikacji.

Wesprzyj nas już teraz!

Zniszczenia, jakie pandemia spowodowała w różnych aspektach codziennego życia, najbardziej uderzyła w osoby z historią przebytej depresji. Personel medyczny powinien być czujny i przyglądać się pacjentom, którzy mieli problemy ze zdrowiem psychicznym na wcześniejszych etapach życia – dodaje Sapriya Birk z McMaster University.

Badacze znaleźli kilka czynników, które predysponowały do rozwoju zaburzenia. Wymieniają niedostateczne oszczędności finansowe, samotność, chroniczny ból, problemy z dostępem do opieki zdrowotnej, a także trudne przeżycia w dzieciństwie i konflikty w rodzinie.

Wyniki te pokazują nieproporcjonalne obciążenie zdrowia psychicznego u osób z niskim statusem społeczno-ekonomicznym w czasie pandemii. Wiele z wymienionych czynników mogło się nasilić z powodu ekonomicznych skutków epidemii, szczególnie wśród osób z niewielkimi zasobami – zwraca uwagę współautorka badań, Margaret de Groh.

Osoby doświadczające samotności – czujące się odizolowane czy opuszczone – były na przykład, aż cztero-, pięciokrotnie bardziej narażone na depresję.

Jak podkreślają naukowcy, społeczne wsparcie i kontakty z innymi to jeden z kluczy do dobrego psychicznego zdrowia. Podobnie działa zdrowa rodzina. – Konflikty rodzinne to ważny czynnik stresogenny, który wpływa na psychiczne zdrowie nawet w najspokojniejszych czasach. Przy wymuszonym zamknięciu w domu oraz stresie związanym z pandemią, mogły pojawiać się silne napięcia. Powstające w ten sposób konflikty stanowiły ważny czynnik ryzyka depresji – mówi prof. Esme Fuller-Thomson.

Zwraca się też uwagę, że zczególnie wrażliwe osoby były relatywnie słabo reprezentowane w uwzględnionej grupie, a to znaczy, że depresja mogła występować jeszcze częściej, niż zanotowano.

Kanadyjscy naukowcy, powtarzając jak mantrę słowo „pandemia”, unikają – jak widać – wskazania na właściwą przyczynę sytuacji, a więc zamordystyczną politykę rządu, która stała się przyczyną izolacji społecznej, zmniejszenia dostępności usług zdrowotnych i bezpośrednich represji przeciwko obywatelom i grupom, które upominały się o poszanowanie praw obywatelskich.

Źródło: PAP / Marek Matacz

pap logo

oprac. FO

Sanitaryzm 2022: Wojna o kotleta czy o wolność dzieci Bożych?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(3)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 136 029 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram