Od 1979 roku World Professional Association for Transgender Health zajmuje się publikacją wytycznych i „doradztwem” w zakresie tzw. medycyny transseksualnej. Instytucja trudni się procederem medycznej kastracji, wchodzącą w zakres tzw. zabiegów „zmiany płci”, a także ingerencją w procesy dojrzewania. WPATH przedstawia się jako bezstronne zrzeszenie naukowców, skupione na stworzeniu korzystnych dla zdrowia praktyk. Zapisy rozmów członków organizacji, jakie właśnie przeciekły do mediów społecznościowych, podważają ten wizerunek i ukazują mroczną prawdę… Promotorzy ryzykowanych operacji doskonale wiedzieli, że młodzi ludzie nie są w stanie zrozumieć konsekwencji „zabiegów”, do jakich zachęca ich „tęczowe” lobby. I nic z tym nie zrobili…
Szokujące materiały – obejmujące przede wszystkim nagrania wewnętrznych dyskusji – ujawnił Michael Shellenberger, pisarz i założyciel organizacji Environmental Progress. „Nowo opublikowane materiały wewnętrzne WPTAH dowodzą, że praktyczna transseksualna medycyna nie jest ani naukowa, ani medyczna” – komentował upublicznione fakty.
Co w ujawnionych rozmowach ekspertów stowarzyszenia takiego szokującego? „(…) Tysiące doktorów na całym świecie polegają na WPTAH. Uznaje się je za wiodący w skali globu autorytet w medycynie gender” – wprowadza pisarz. Otóż, przedstawiciele tej właśnie instytucji, o wyjątkowo szerokich wpływach, okazują się doskonale wiedzieć, że ich wytyczne są zbyt liberalne: dopuszczają do ingerencji w płciowość dzieci i osób z zaburzeniami psychicznymi, które nie są w stanie świadomie zdecydować o uczestnictwie w podobnym przedsięwzięciu.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wyjaśnia portal tysol.pl, w instrukcjach dotyczących operacji „zmiany płci” organizacja podaje, że mogą poddawać się jej również nieletni, a także dzieci. W przypadku nastolatków oznacza to przyjmowanie blokerów dojrzewania, hormonów płci przeciwnej oraz niejednokrotnie – chirurgiczne okaleczenie narządów rozrodczych. Tymczasem w ujawnionych przez Shellenbergera materiałach słyszymy jak Dianne Berg – psycholog dziecięca i autor rozdziału poświęconego „zmianie płci” u najmłodszych w wytycznych SOC8 – przyznaje, że dzieci nie są w stanie świadomie wyrazić zgody na uczestnictwo w podobnej operacji.
– Poza zakresem ich rozwoju jest, by zrozumieć w jakim stopniu niektóre z interwencji medycznych na nich wpłyną – zdaje sobie sprawę Berg. Uczona wie doskonale, że chęć „zmiany płci” u dzieci nie wiąże się z dobrym rozumieniem skutków procesu, a młodzi, nawet jeśli deklarują inaczej, mogą bardzo rozczarować się nawet oczywistymi zmianami – jak na przykład zupełnie innym wyglądem.
Rozbieżność między tym, co „eksperci” stowarzyszenia mówią w wewnętrznych dyskusjach, a co zawierają wydawane przez nich instrukcje, dotyczy również wpływu tranzycji na płodność. „Oficjalne wytyczne organizacji mówią, że dzieci są w stanie zrozumieć, że zmiana płci oznacza często chemiczną i mechaniczną sterylizację. W swoim własnym gronie eksperci mówią jednak: dziecko nie jest w stanie pojąć, czym płodność w ogóle jest” – czytamy na łamach portalu „Tygodnika Solidarność”.
Poważną kontrowersję w krajach zachodnich, gdzie do przypadków „tranzycji” dochodzi częściej, wzbudza chirurgiczne usuwanie narządów płciowych i próby zastąpienia ich strukturami symulującymi te należące do płci przeciwnej. Jedna ze specjalistek instytucji, McGinn, deklaruje, że w swojej karierze przeprowadziła 20 operacji amputacji jąder na nieletnich chłopcach, spośród których „nie wszyscy mieli idealne wyniki”. Winni są jej zdaniem pacjenci, którzy nie rozciągali manualnie symulującej kobiecą pochwę rany, tak by powstrzymać procesy gojenia się i ewentualnego gnicia.
Ale ryzykowanie zdrowiem osób w wieku dojrzewania, czy nawet młodszych to tylko jedno z nadużyć. Przedstawiciele stowarzyszenia nie wahają się również uszkadzać ciał osób zaburzonych psychicznie. M.in. Autor rozdziału wskazań poświęconego „tranzycji” osób z zaburzeniami psychicznymi zgadza się na poddawanie ryzykownym operacjom… pacjentów z zaburzeniem dysocjacyjnym tożsamości. Inaczej rozdwojeniem jaźni (sic!).
Nonszalancja, z jaką osoby z licencjami lekarskimi okaleczają ciała pacjentów, bez próby przyjrzenia się psychologicznym powodom odrzucania własnej płciowości, w krajach anglojęzycznych doprowadziły już do powstania ruchu „detranzycjonistów” – popularnych w mediach społecznościowych ofiar „zmiany płci”. Pokrzywdzeni przez ideologię LGBT mówią o tragedii, jaką przeżyli dając się namówić na zabieg i ostrzegają przed jego skutkami.
„Eksperci” WPATH mają jednak bez większego zainteresowania podchodzić do tego problemu.… Na tragedię nieletnich osób, dopuszczonych do zabiegu mimo zaburzeń psychicznych i braku odpowiednich procedur, członkowie instytucji odpowiadają, że wszystkie operacje medyczne cechują się „czynnikiem żalu”, a odpowiedzialność leży po stronie decydujących się na operację.
Źródła: X, tysol.pl
FA
Rozczarowani – tragedia nastolatków oszukanych przez promotorów „zmiany płci”
Sadomasochista, pedofil i zwolennik pornografii twórcą lewicowej edukacji seksualnej