Kolejny brytyjski pro-lifer musi stawić się w sądzie za… cichą modlitwę w pobliżu placówki aborcyjnej. Adam Smith-Connor, 49-letni weteran kampanii w Afganistanie, został oskarżony na podstawie „Rozporządzenia o ochronie przestrzeni publicznej”, którego celem jest uniemożliwienie wszelkich form protestu związanego z tzw. aborcją w Wielkiej Brytanii. Dotyczy to także takich form, jak modlitwa i udzielanie porad.
Pro-lifer miał się stawić w sądzie w Poole w hrabstwie Dorset 16 listopada, ale rozprawa nie odbyła się z powodu „problemów logistycznych” i została przełożona na 18 stycznia 2024.
„To niewiarygodne, że w Anglii 2023 roku państwo uważa za stosowne ścigać mnie sądownie za cichą modlitwę w przestrzeni publicznej” – powiedział Adam Smith-Connor. Pro-lifer modlił się w ciszy w pobliżu Dean Park Clinic na Ophir Road w Bournemouth 24 listopada 2022, by upamiętnić śmierć swego syna Jacoba i inne ofiary tzw. aborcji.
Wesprzyj nas już teraz!
Jego syn został uśmiercony w wyniku aborcji 23 lata wcześniej. Gdy Smith-Connor nie usłuchał polecenia policji, by opuścić teren, został aresztowany i oskarżony o naruszenie rozporządzenia.
„Gdyby ktoś widział mnie tamtego dnia, przyjąłby, że czekałem na taksówkę albo być może na kogoś, kto jest wewnątrz placówki aborcyjnej” – powiedział brytyjski pro-lifer i stwierdził, że został aresztowany za to, że był „uczciwy”. Kiedy bowiem zapytano go o „naturę” jego modlitwy, wyznał, że modli się za swojego syna, który zginął w wyniku „aborcji”. „Gdybym powiedział: Modlę się za przyjaciół zabitych w akcji, gdy służyli ojczyźnie, daliby mi spokój” – wyznał.
Smith-Connor jest z wykształcenia fizjoterapeutą, który w 1996 r. wstąpił do Armii Terytorialnej, a następnie służył w Afganistanie. W ramach przeszkolenia medycznego dwukrotnie asystował przy tzw. aborcji i jak wyznał, nie było to dla niego wówczas problemem, gdyż był ateistą i uważał ją za rzecz „nie bardziej moralnie problematyczną, niż wyrwanie zęba”. Zapłacił też za zamordowanie w łonie matki własnego syna.
Jak wyznaje, szereg wydarzeń doprowadził go do tego, że zrozumiał zło tzw. aborcji, a w konsekwencji zaczął stawać w obronie nienarodzonych. Pięć lat wcześniej nawrócił się na chrześcijaństwo i został ochrzczony w listopadzie 2018 r., jednak jak sam stwierdził: był chrześcijaninem ewangelikalnym, ale nie pro-liferem. „Około tydzień po moim chrzcie miałem drastyczny sen – wspomina – w którym zarżnąłem mojego synka dużym nożem. Byłem przerażony, gdy się obudziłem”.
Tamto doświadczenie sprawiło, jak sam opowiada, że znalazł się na drodze, która doprowadziła go do sądu. „Byłem pod wrażeniem katolików, których spotkałem – wspomina Smith-Connor – Byli dużo bardziej gotowi cierpieć prześladowanie za swoją wiarę niż chrześcijanie ewangelikalni w moim kościele”. Zaimponowała mu historia Kościoła katolickiego. Zaczął też poznawać doktrynę katolicką odnośnie Matki Bożej i transsubstancjacji. Już w trakcie postępowania karnego został w Wigilię Paschalną w 2023 r. przyjęty do Kościoła katolickiego.
Smith-Connor zrozumiał, że w świetle nauki nie do utrzymania jest pogląd, że nienarodzone dziecko to „zlepek komórek” lub „tkanka ciążowa”, jak przekonuje kobiety przemysł aborcyjny. „Aborcja” to zabicie niewinnego dziecka, a „własne badania przemysłu aborcyjnego pokazują, że aborcja ma negatywny wpływ na psychiczne i często fizyczne dobro matki” – stwierdza pro-lifer.
„Modlę się do Boga, by wykorzystał te strefy buforowe [wokół placówek aborcyjnych], by zwiększyć świadomość społeczeństwa, co tak naprawdę się dzieje (…). Nie może być słuszne ściganie sądowne ludzi za praktykowanie ich wiary i oferowanie pomocy bezbronnym rodzinom. (…) Chcę, by prawda, sprawiedliwość i miłość ponownie zapanowały w Anglii” – powiedział Smith-Connor.
Smith-Connor nie jest pierwszym obrońcą życia ściganym sądownie na Wyspach Brytyjskich. Lois McLatchie Miller z Alliance Defending Freedom, komentując sprawę pro-lifera stwierdziła, że uderzenie w ruch pro-life pokazuje „pełzającą nietolerancję w Wielkiej Brytanii”.
Źródło: ncregister.com; dailymail.co.uk
jjf