18 grudnia 2021

„Wielka Rezygnacja” i wielka (samo)kontrola, czyli o nowych trendach na rynku pracy

(pixabay,com)

„Pandemia” przyspieszyła zmiany na rynku pracy. Zjawisko „Wielkiej Rezygnacji” sprzyja tworzeniu asynchronicznej organizacji pracy i świadczeniu usług dla kilku pracodawców jednocześnie – wskazują „eksperci” związani ze Światowym Forum Ekonomicznym. Zmiana jest – według nich – jak najbardziej pożądana.

Jak podaje „Harvard Business Review”, w lipcu 2021 r. – zgodnie z danymi Amerykańskiego Biura Statystyki Pracy – 4 miliony Amerykanów zrezygnowało z pracy. Pod koniec lipca było około 11 mln wakatów do obsadzenia.

Prof. Ian Cook wraz z zespołem przeanalizował ponad 9 milionów akt pracowniczych z ponad 4 tys. firm z różnych branż. Pod uwagę wziął różne zawody i poziom doświadczenia. Zespól zaobserwował dwa trendy: najczęściej z pracy rezygnują osoby w wieku od 30 do 45 lat i są to głównie przedstawiciele firm IT oraz zawodów medycznych. Zauważono, że rezygnacja wynika po części ze zbyt dużego obciążenia pracą i wypalenia.

Wesprzyj nas już teraz!

Termin „Wielka Rezygnacja” zaproponował prof. Anthony Klotz z Texas A&M University, który spodziewa się, że po „zakończeniu pandemii” i powrocie do „normalnego” życia będziemy świadkami masowych odejść pracowników.

Ten trend jest pozytywnie oceniany przez Światowe Forum Ekonomiczne. Dr  Isabell Welpe z Politechniki Monachijskiej, która koncentruje się na doborze menedżerów, zarządzaniu zespołami, roli emocji w procesach zarządzania oraz systemach motywacyjnych i pomiarze wyników mówi, że już w przyszłości pracownicy będą świadczyć usługi dla kilku pracodawców jednocześnie. –  Spodziewam się, że w przyszłości organizacje staną się bardziej urynkowione, a młodsze pokolenia nie będą już pracować w sześciu miejscach pracy w całym swoim życiu, ale w sześciu miejscach jednocześnie, ponieważ będą mogły oferować swoje umiejętności różnym firmom w różnych projektach – oceniła.

Jej zdaniem, cyfryzacja i rozwój technologii przyniesie zmiany w postaci zdecentralizowanej gospodarki, która dzięki blockchainowi „pozwoli twórcom na bezpośrednią interakcję z klientami i użytkownikami” z pominięciem platform i firm pośredniczących.

DAOs, czyli zdecentralizowane organizacje autonomiczne mają być kolejnym etapem w rozwoju organizacji. Większy nacisk ma być położony na „indywidualną i asynchroniczną organizację pracy” (zdalna przez większość czasu). Do biura ludzie mieliby przychodzić na jeden, maksymalnie dwa dni w tygodniu na kilka godzin. Biurowce miałyby być wykorzystane jako miejsca rekrutacji, spotkań z klientami i organizowania bootcampów (kursów, szkoleń) w celu ułatwienia wymiany międzyludzkiej.

Zmianie mają ulec „style przywództwa”. Właściwie w miejsce obecnych liderów i kontroli pracy ma się pojawić samoprzywództwo i samokontrola. Pracownicy mają wziąć na siebie większą odpowiedzialność. – Zarządzanie przejściem na ten nowy sposób funkcjonowania organizacji wymaga dwóch środków: wyboru odpowiednich talentów i właściwej socjalizacji – wyjaśnia Welpe.

Właściwie mamy zmierzać w kierunku pracy wirtualnej i zdalnej na stałe. Ma to wynikać z tego, że wielu pracowników deklaruje, iż chce pracować z domu. Dzięki temu pracodawcy ograniczą koszty i „przezwycięży się bariery komunikacyjne” między pracownikami oraz działami. Nowy styl pracy ułatwi dzielenie się wiedzą.

Firmy mają stawiać na osoby odpowiedzialne, sumienne, zdolne do samorozwoju i „elastyczne”. Eksperci liczą, że poprawi się wydajność pracy dzięki rezygnacji z „M&Ms”(„menedżerów i spotkań”).

– Tak więc nowa norma z większymi możliwościami pracy asynchronicznej powinna stworzyć sytuację, która będzie korzystna zarówno dla pracowników, jak i organizacji – przekonuje Welpe. Dodaje, że „pandemia pokazała również, iż firmy, które skoncentrowały się na rekrutacji osób godnych zaufania, zaangażowanych i zorientowanych na wyniki, znacznie łatwiej przeszły na bardziej elastyczną i zorientowaną na przyszłość pracę”.

Oczywiście wraz z tymi zmianami i pokładaniem wielkich nadziei w cyfryzacji oraz automatyzacji pojawia się konieczność wprowadzenia tzw. dochodu podstawowego, by obywatele nie umierali z głodu i najprawdopodobniej rozwinie się na niebywałą skalę system inwigilacji (samokontroli).

Źródło: hbr.org, weforum.com,

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(13)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 136 444 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram