Jak ustaliliśmy, Naczelny Sąd Administracyjny najpewniej nieprędko zajmie się sprawą Strefy Czystego Transportu w Krakowie. Dla jej zapisów litości w styczniu 2024 roku nie miał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie, ale sprawa trafiła do wyższej instancji, gdzie czeka na swoją kolej. Zakreślone orientacyjne terminy mogą szokować. I rodzą kolejne problemy dla krakowskich rajców, bo uchwała wciąż pozostaje w mocy.
Jak poinformował nas NSA, sprawa dotycząca ustanowienia Strefy Czystego Transportu w Krakowie została zarejestrowana w Naczelnym Sądzie Administracyjnym pod sygn. akt II GSK 1217/24 (sygn. akt z WSA w Krakowie III SA/Kr 484/23) i oczekuje na wyznaczenie terminu jej rozpoznania.
Jak nam przekazano, sprawy wyznaczane są na rozprawy wedle kolejności wpływu do Sądu, z wyjątkiem spraw rozpatrywanych poza kolejnością. „Ogólnie informuję, że orientacyjny czas oczekiwania na wyznaczenie rozprawy w Wydziale II Izby Gospodarczej NSA wynosi ok. 30 miesięcy od dnia jej rejestracji w NSA, co nastąpiło w dniu 17 czerwca 2024 r.” – czytamy w piśmie z NSA jakie otrzymaliśmy.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeśli zatem sprawie nie zostanie nadany specjalny bieg, to może być rozpoznawana dopiero za około dwa lata!! Warto tu przypomnieć, że SCT w Krakowie miała zacząć obowiązywać już od 1 lipca 2024 roku. Uchwałę podważył jednak krakowski WSA, a władze miasta zapowiedziały nową uchwałę. Wyrok WSA został jednak zaskarżony do NSA. Do czasu tego rozstrzygnięcia zaskarżone przepisy obowiązują. Radni postanowili więc przesunąć termin wejścia w życie uchwały o rok – na 1 lipca 2025 r., przy okazji świadomie rezygnując z konsultacji i narażając się tym samym na interwencję wojewody, który mógł uchwałę podważyć. Taka interwencja jednak nie nastąpiła. Nowy termin wejścia w życie SCT jest aktualnie obowiązującym.
Nie da się jednak ukryć, że w krakowskim magistracie liczono, że w tym czasie sprawę SCT ostatecznie wyjaśni NSA. Dziś można śmiało zakładać, że tak się nie stanie. Oznacza to, że według obecnych założeń od lipca 2025 do Krakowa nie będą mogły wjechać samochody, które nie spełniają normy Euro 3 w przypadku aut benzynowych i LPG, a w przypadku diesli normy co najmniej Euro 5.
Chyba, że pojawią się nowe pomysły na SCT. Wiemy bowiem, że władze Krakowa za ok. 800 tys. zł mają edukować i informować o SCT. „Będą się ukazywać różne publikacje w portalach i na social mediach. Chcemy zrobić film o strefach czystego transportu. Zakładamy podjęcie współpracy z influencerami, youtuberami” – mówił w rozmowie z Radiem Kraków Maciej Piotrkowski z ZTP.
O tę sprawę w połowie października pytaliśmy w krakowskim magistracie. Poinformowano nas, że niebawem pojawią się publikacje związane z akcją informacyjno-edukacyjną, mówiącą o wpływie transportu drogowego na zanieczyszczenie powietrza w mieście i sposobach na jego ograniczenie. Zapowiedziano też ankietę, która „wraz ze spodziewanym mniej więcej w tym samym czasie orzeczeniem NSA, ma posłużyć jako fundament do napisania nowej uchwały o SCT”.
Urząd w udzielonej nam informacji nie nie precyzował o jaki termin chodzi, ale dalsza część odpowiedzi pozwala sądzić, że zakładano szybsze orzeczenie sądu.
„Ankieta skierowana będzie do mieszkańców, ma podsumować akcję informacyjno-edukacyjną – będą więc pytania o nią, ponadto ma wskazać obszary, gdzie są jeszcze niejasności. W drugiej części będą pytania o rozwiązania SCT – jaki powinna mieć obszar, jakie wymagania, jakie zwolnienia. Tak stworzony projekt zostanie poddany jeszcze raz pełnym konsultacjom społecznym i trafi – najprawdopodobniej na początku przyszłego roku (2025-red.)– pod obrady RMK” – zapewnił nas magistrat.
SCT w Krakowie najpewniej będzie – i to obowiązkowa. To wynika ze skierowanego do Sejmu rządowego projektu ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Sprawę nagłośnił Ruch Społeczny Nie Oddamy Miasta, który zbadał nie tylko zapisy rządowego projektu, ale też zestawił je z planami unijnymi, dotyczącymi obniżania granicznych norm jakości powietrza. I choć dziś rząd oficjalnie wskazuje, że obowiązkowe SCT – w myśl projektu – powstałyby „tylko” w czterech dużych miastach – bo przekroczenie średniorocznych norm NO2 notowano dotąd w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i w Katowicach, to wkrótce się to zmieni.
Biorąc pod uwagę aktualne emisje miast „100 tys. plus” i nowe unijne normy, obowiązkowe SCT musiałyby powstać w takich miejscowościach jak: Częstochowa, Tarnów, Rzeszów, Kielce, Bydgoszcz, Łódź, Bielsko-Biała, Białystok i Szczecin. A jak dodaje nieoddamymiasta.pl, do tej listy można dopisać jeszcze kilka miast liczących powyżej 100 tys. mieszkańców, w których Główny Inspektorat Ochrony Środowiska dotąd nie mierzył poziomu NO2. Zagrożone obowiązkową SCT są też Rybnik, Włocławek – dziś na granicy norm. Zobacz więcej TUTAJ.
MA
Ruch Społeczny Nie Oddamy Miasta uruchomił specjalną petycję w której domaga się od posłów odrzucenia szkodliwych zapisów. Petycję można podpisać TUTAJ