W felietonie na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski podzielił się refleksjami na temat tych wszystkich głosów, że „gorzej już być nie może” i „Bóg już stracił cierpliwość, dlatego nadciąga z wielką zagładą”, które słychać coraz częściej. Zamiast „publicystycznej dosłowności” autor proponuje ujęcie poetyckie i… optymistyczne.
Jak przypomina redaktor Gadowski, wystarczy sięgnąć do rozmaitych kronik i innych zapisów czasów historycznych, by przekonać się, że takich końców świata było w dziejach już mnóstwo i wiele pokoleń przed nami wygłaszało już „podobnie brzmiące jeremiady”.
Odpowiadając na te nastroje, Gadowski zadaje pytania o naturę Pana Boga: „Jeśli Ktoś jest wszechmocny i wszechpotężny, to czy potrzebuje gniewu i gwałtowności do wyrażania swojej istoty? Czy ktoś nieogarniony i niezmierzony potrzebuje demonstrować swoją potęgę? Czy Jego zamysłem jest sterowanie zdarzeniami jak na szachownicy i zmiatanie z niej wszystkiego, co przeczy Jego zamierzeniom?”.
Wesprzyj nas już teraz!
Krótko mówiąc, red. Gadowski proponuje proste wnioskowanie logiczne, twierdząc, że skoro Pan Bóg jest bezgranicznie potężny, to jednocześnie jest delikatny, bo nie potrzebuje się „napinać”, by udowodnić swoją siłę. Owe „subtelne dotknięcia” ludzkich dziejów nie oznaczają wszakże, że Pan przestaje być sprawiedliwy i czasem „gwałtownie zrzucać z konia i ćwiczyć w pokorze”.
Stwierdzając, że pióro publicysty za bardzo „grzęźnie w dosłownościach” wobec tak subtelnej tematyki, jako puentę felietonu Witold Gadowski zaproponował swój wiersz, inspirowany Herbertem:
Odkąd poznał wyobraźnię Pana Cogito,
która „ma ruch wahadłowy
przebiega precyzyjnie
od cierpienia do cierpienia”,
chciałby uchylić mu rąbka „niepewnej jasności”.
Upewnić, że w zaufaniu drzemie olśnienie.
Jest jednak zbyt nieśmiały,
aby dotknąć go nagłym zdarzeniem.
Delikatnie dotyka więc jego dłoni…
Cogito jest jednak zbyt twardy
powierzchnią życiowej rdzy.
Czasem zsyła mu anioła dobrego snu.
Cóż, kiedy
Metafory onirii dawno już zawiodły
zmęczone istnienie Cogito.
Pan wie,
Że nagłe doświadczenie
może zabić słabe serce Cogito.
Otacza go więc azylem dobrych wspomnień.
Nie zsyła mu już kobiety.
To zbyt twarde doświadczenie
jak na twarde milczenie
smutnego mężczyzny,
którego włosy posiwiały od wiatru.
Stwórca spogląda na niego z miłością,
która jednak ciągle jest zbyt delikatna,
aby wskrzesić jego złudzenia.
Tylko bowiem w złudzeniach
tli się jeszcze iskra,
która potrafi go zbawić.
Teraz i na wieki,
kiedy wahadło przestanie
zataczać
morderczy tanie Foucaulta.
Takim poetyckim akcentem Witold Gadowski odpowiada wszystkim, którzy na podstawie różnych znaków są całkowicie przekonani, że żyjemy o krok od apokalipsy. „Zanim z przekonaniem zaczniemy wieszczyć o nadchodzącym końcu czasów – o momencie, gdy ptaki pospadają z nieba – warto porozmawiać ze Stwórcą serio i zobaczyć Jego ciepły, delikatny uśmiech” – kończy publicysta.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
FO