21 września 2022

Władimir Putin może już tylko eskalować. Prof. Ryba o mobilizacji w Rosji i straszeniu „atomówką”

(Fot. PCh24.pl / MA)

Ogłoszona przez Władimira Putina częściowa mobilizacja nie jest objawem siły, ale słabości. – Owszem, Putin chce zrobić pokaz siły, niemniej tego rodzaju działanie jest raczej pokazem słabości. Słyszymy bowiem, że na frontach ukraińskich zginęło ok. 5 tys. rosyjskich żołnierzy, a tu trzeba ogłaszać mobilizację, by zgromadzić setki tysięcy żołnierzy. Przecież to jest oczywistą sprzecznością – ocenił prof. Mieczysław Ryba w rozmowie z PCh24.pl.

Jak ocenił, Putin dotąd unikał powszechnej mobilizacji, wiedząc jakie niesie to za sobą konsekwencje. – Wojna, która dla przeciętnego Rosjanina była operacją specjalną, była też czymś odległym i nie niosącym dramatycznych konsekwencji, zmienia się teraz w wojnę totalną z państwem, którego Rosjanie nie uznają i z narodem, o którym wypowiadają się pogardliwie – podkreślił prof. Ryba.

Co istotne, i wielu komentatorów na to wskazuje, mobilizacja wcale nie musi dać Moskwie wymiernego efektu militarnego, a – póki co – Rosjanie tracą swoje dotychczasowe zdobycze i mogą tracić je nadal.

Wesprzyj nas już teraz!

Warto też zwrócić uwagę, że o ile można mieć pytania o jakość zmobilizowanej armii, to nie można zapominać, że 300 tys. żołdaków wysłanych na cywili może wyrządzić wielkie szkody. A co stanie się, jeśli trafią na front?

Wydaje się, że przy współczesnej technice walki, gdzie kompetencje żołnierzy są ważnym elementem, to rzucenie tego rodzaju sił do walki, nie przyniesie spodziewanego w Moskwie efektu. Tych ludzi trzeba jeszcze odpowiednio przeszkolić, oni muszą funkcjonować w pewnym ciągu logistycznym, informacyjnym. To nie jest tak, że się powoła 300 tys. ludzi i wyśle na front i oni zaczną odnosić sukcesy. Takie działanie sprowadziłoby tych żołnierzy do roli „mięsa armatniego”, a wówczas potrzebna będzie kolejna mobilizacja – dodał nasz rozmówca.

Zdaniem prof. Ryby, Władimir Putin obecnie nie miał możliwości wykonania innego ruchu. To dlatego, że żyje w cywilizacji, która wyklucza cofnięcie się, bo ono oznaczałoby porażkę polityczną. Może więc tylko eskalować. – W historii Rosji są jednak takie granice, których przekroczenie powoduje, że rzeczy oczywiste, jak np. poparcie społeczeństwa przestają działać. I z tym Putin musi się liczyć – dodał profesor. Putin musi też zdawać sobie sprawę, że jeśli przekroczy granicę wytrzymałości elit rosyjskich, generałów, to może ponieść osobistą porażkę.

Odnosząc się do planów przeprowadzenia referendów w okupowanych republikach, prof. Ryba ocenił, że Moskwa w ten sposób odpowiada na to, co dzieje się na froncie. Chce pokazać jakiekolwiek sukcesy. Oczywiście jest to iluzja. Putin wie, że traci zajęte tereny, więc naprędce chce je ogłosić częścią Rosji po to, by użyć argumentu, że ktokolwiek zaatakuje część kraju, może spodziewać się odpowiedzi nuklearnej.

Zawsze trzeba brać pod uwagę taki scenariusz i widzimy, że Ukraińcy nie wkraczają na teren Rosji, choć w niektórych sytuacjach mogliby to uczynić. Jest też pytanie o to, czy mamy pewność, że Ukraina nie jest w posiadaniu broni jądrowej? Ukraina ma energetykę jądrową, ma specjalistów w tym zakresie i posiadali tego rodzaju broń – dodał.

MA

Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację. Zagroził też użyciem broni jądrowej

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(13)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 251 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram