7 marca 2012

Z księdzem Guido Marinim, mistrzem celebracji liturgicznych Ojca Świętego Benedykta XVI rozmawia Maddalena della Somaglia

 

Ojciec Święty Benedykt XVI uczynił liturgię jednym z zasadniczych zagadnień swego pontyfikatu. Czy Ksiądz jako bliski współpracownik papieża może potwierdzić to wrażenie?

Wesprzyj nas już teraz!

– Tak. Warto zaznaczyć, że pierwszy tom Dzieł wszystkich Benedykta XVI, który wkrótce zostanie opublikowany także we Włoszech, został właśnie poświęcony pismom o tematyce liturgicznej.

W przedmowie do tegoż woluminu, sam Joseph Ratzinger podkreśla ów fakt, zaznaczając, że pierwszeństwo dane pismom liturgicznym nie jest przypadkowe, ale zamierzone, i podąża za przykładem Soboru Watykańskiego II, który jako pierwszy swój dokument ogłosił konstytucję o liturgii świętej, po której dopiero opublikował konstytucję o Kościele.

To właśnie w liturgii wyraża się de facto tajemnica Kościoła. Oto motyw, dla którego liturgia stanowi jedno z zasadniczych zagadnień pontyfikatu Benedykta XVI – to z niej bierze początek odnowa i reforma Kościoła.

 

Czy istnienie związek między liturgią a sztuką i architekturą sakralną? Czy odwoływanie się papieża do ciągłości tradycji Kościoła w aspekcie liturgicznym nie powinno zostać również rozciągnięte na sztukę i architekturę sakralną?

– Z pewnością istnieje żywotny związek między liturgią a sztuką i architekturą sakralną. Także dlatego, że sztuka i architektura sakralna jako takie powinny okazywać się przydatne w liturgii oraz jej ważnych treściach znajdujących wyraz w celebracji. W swoich wielorakich przejawach sztuka sakralna współistnieje w relacji z nieskończonym pięknem Boga i powinna ukierunkowywać na Boga i na Jego chwałę.

Tak więc, między liturgią a sztuką i architekturą nie może istnieć sprzeczność czy dialektyka. W konsekwencji, jeśli istnieje konieczność teologiczno-historycznej ciągłości w liturgii, ta sama ciągłość winna znajdować widoczny i spójny wyraz również w sztuce i architekturze sakralnej.

 

Ojciec Święty Benedykt XVI stwierdził niedawno w swoim orędziu, że „społeczeństwo wyraża się poprzez strój, który nosi”. Czy sądzi Ksiądz, że można by tę zależność zastosować także do liturgii?

– Rzeczywiście, wszyscy komunikujemy się także poprzez strój, który nosimy. Strój jest językiem, podobnie jak każda dostrzegalna forma wyrażania się. Także liturgia mówi poprzez strój, który się nosi, czyli poprzez wszystkie jej bogate­ i wielorakie formy ekspresji, zarówno stare, jak i zupełnie nowe.

W tym sensie, termin „strój liturgiczny” powinien być zawsze prawdziwy, tzn. ma pozostawać w pełnej harmonii z prawdą celebrowanego misterium. Znak zewnętrzny powinien być zgodny z misterium zbawienia dokonującym się podczas obrzędu.

Nigdy nie należy zapominać, że strój właściwy dla liturgii jest strojem świętości: tam de facto znajduje wyraz świętość Boga. Do tej świętości mamy się zwracać, dla tej świętości powinniśmy się właściwie ubierać, co daje nam pełnię uczestnictwa w liturgii.

 

W wywiadzie dla „L’Osservatore Romano” wymienił Ksiądz główne zmiany, które nastąpiły, jeśli chodzi o urząd mistrza papieskich celebracji liturgicznych. Czy mógłby Ksiądz je nam przypomnieć i wyjaśnić ich znaczenie?

– Potwierdzając od razu, że zmiany te należy odczytywać jako znak rozwoju w ciągłości z przeszłością, także niedawną. Przypomnę szczególnie jedną z nich: umieszczenie krzyża w centrum ołtarza. Ten gest ma wyjaśniać, także w wymiarze zewnętrznym, prawidłowe ukierunkowanie celebracji w momencie sprawowania liturgii eucharystycznej, gdy celebrans i zgromadzenie nie patrzą na siebie wzajemnie, ale wspólnie patrzą na Pana.

Z drugiej strony, więź ołtarza z krzyżem pozwala lepiej uwypuklić – wraz z aspektem uczty – wymiar ofiarniczy Mszy, którego znaczenie jest zawsze podstawowe, powiedziałbym źródłowe, a zatem wymagające ciągle coraz widoczniejszego wyrażania w rycie.

 

Od jakiegoś czasu Ojciec Święty udziela ciągle Komunii Świętej do ust i na klęcząco. Czy ma to stanowić przykład dla całego Kościoła i zachętę dla wiernych, aby przyjmowali Pana z większą pobożnością?

– Jak wiadomo, udzielanie Komunii Świętej na rękę pozostaje cały czas, z prawnego punktu widzenia, indultem do prawa kanonicznego, wydanym przez Stolicę Apostolską tym Konferencjom Episkopatów, które o to prosiły. I każdy wierny, również w razie obowiązywania ewentualnego indultu, ma prawo wybrać inny sposób przyjmowania Komunii.

Benedykt XVI, rozpoczynając udzielanie Komunii do ust i na klęcząco z okazji uroczystości Bożego Ciała w ubiegłym roku, w pełnej zgodności z aktualnymi przepisami liturgicznymi pragnął być może podkreślić osobistą preferencję dla tego sposobu jej udzielania.

Z drugiej strony, można też wyczuć motywy tej preferencji: w ten sposób lepiej wyjaśnia się prawdę o rzeczywistej obecności Jezusa w Eucharystii, wspomaga się pobożność wiernych, łatwiej wprowadza się w sens tajemnicy.

 

Motu Proprio Summorum Pontificum jawi się jako jeden z najważniejszych dokumentów pontyfikatu Benedykta XVI. Co Ksiądz o tym myśli?

– Nie potrafię orzec, czy ten dokument jest jednym z najważniejszych, ale z pewnością jest ważny. A ważny jest nie tylko dlatego, że chodzi o bardzo znaczący krok w kierunku pojednania wewnątrz Kościoła, nie tylko dlatego, że wyraża pragnienie wspólnego ubogacania się obydwu form rytu rzymskiego, zwyczajnej i nadzwyczajnej, ale także dlatego, że jest to konkretne wskazanie – na płaszczyźnie prawnej i liturgicznej – ciągłości teologicznej, którą Ojciec Święty przedstawił jako jedyną prawidłową hermeneutykę dla odczytania i zrozumienia życia Kościoła, a w szczególności Soboru Watykańskiego II.

 

Jakie jest, zdaniem Księdza, znaczenie ciszy w liturgii i w życiu Kościoła?

– Fundamentalne. Cisza jest człowiekowi niezbędna do życia, ponieważ człowiek żyje słowami i ciszą. Cisza jest tym bardziej konieczna w życiu wierzącego, że odnajduje się w niej niezastąpiony moment osobistego doświadczenia tajemnicy Boga.

Ciszy tej potrzebuje życie Kościoła i liturgia: tutaj cisza oznacza słuchanie i skupienie uwagi na Panu, na Jego obecności i na Jego słowie. Razem zaś oznacza postawę adoracji. Adoracja, niezbędny wymiar aktu liturgicznego, wyraża ludzką niezdolność do wypowiadania słów, trwanie „bez słów” wobec wielkości tajemnicy Boga i piękna Jego miłości.

Celebracja liturgiczna składa się ze słów, śpiewu, muzyki, gestów… W jej skład wchodzi także cisza. Gdyby jej zabrakło lub gdyby niewystarczająco ją uwypuklono, liturgia nie stałaby się pełniejsza, ponieważ zostałaby pozbawiona niezastąpionego wymiaru swojej natury.

 

Obecnie podczas celebracji liturgicznych słyszymy najrozmaitsze rodzaje muzyki. Jaka muzyka, według Księdza, najbardziej nadaje się do towarzyszenia liturgii?

– Jak nam przypomina Ojciec Święty Benedykt XVI, a wraz z nim cała dawna i niedawna tradycja Kościoła, właściwy dla liturgii jest śpiew. Chodzi o śpiew gregoriański, który stanowi stały punkt odniesienia dla muzyki liturgicznej, podobnie jak wielka polifonia epoki odnowy katolickiej znajdująca najwspanialszy wyraz w muzyce Palestriny.

Obok tych niezastąpionych form śpiewu liturgicznego odnajdujemy wielorakie przejawy śpiewu ludowego, bardzo ważne i potrzebne, pod warunkiem, że dostosowują się do tego stałego kryterium, dla którego śpiew i muzyka mają prawo występowania w liturgii, na tyle, na ile wypływają z modlitwy i prowadzą do niej, umożliwiając tym samym autentyczny udział w celebrowanej tajemnicy.

Wywiad ukazał się w nr. 8 dwumiesięcznika „Polonia Christiana”.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 137 034 zł cel: 300 000 zł
46%
wybierz kwotę:
Wspieram