Media ujawniły jeden z największych skandali, jaki w ostatnich latach miał miejsce w polskiej armii. Latem ubiegłego roku w trakcie rozładunku pociągu z wojskowym sprzętem pod Szczecinem żołnierze nie wyładowali całości towaru. W efekcie pozostawione w pociągu miny przeciwczołgowe (około 200 sztuk) pojechały dalej w Polskę. Miały one zostać odnalezione po 10 dniach pod magazynem sieci IKEA.
– 4 lipca ze składu amunicji w Hajnówce wyrusza ostatni z trzech kolejowych transportów min. Pociąg jedzie 800 kilometrów – do składu w Mostach pod Szczecinem. Tego samego dnia przed północą wagony z minami docierają na miejsce. Od następnego dnia trwa rozładunek i pojawia się problem. Zajmują się tym nieprzygotowani żołnierze. To rzecz karygodna – zaznaczył w rozmowie z Telewizją TRWAM Sebastian Trojak, ekspert ds. bezpieczeństwa.
– Ci żołnierze nie znali procedur, nie wiedzieli, jak się zachować. Popełniali podstawowe błędy. To rzecz wskazująca na całkowity paraliż zarządzania, dowodzenia – dodał Trojak.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wyładowane miny złożono na rampie kolejowej, a nie w magazynie. Rozładunek trwał szybko, aby wojsko zwolniło wagony i nie płaciło PKP „osiowego”. Po sześciu dniach okazało się, że w składzie brakuje 200 min. Rozpoczęły się poszukiwania. To pokazuje całkowity bajzel w armii – ocenił z kolei poseł Prawa i Sprawiedliwości, Andrzej Śliwka. – Jeżeli po Polsce wzdłuż i wszerz jeździ pociąg, gdzie jest 5 palet min, ponad 200 sztuk min przeciwpancernych, to pokazuje, że nikt nie panuje nad tym, co się dzieje w polskiej armii – wskazał parlamentarzysta.
Zdaniem posła Śliwki, „zagrożone zostało życie ludzi, żołnierzy”. – Takie sytuacje nigdy nie miały miejsca w innych państwach i nie powinny mieć miejsca również w kraju, który jest krajem przyfrontowym, który jest członkiem NATO – mówił na konferencji prasowej.
Zbigniew Bogucki (PiS) pytał z kolei, gdzie w ciągu tych kilkunastu dni była cywilna kontrola nad armią – minister obrony narodowej, jego wiceministrowie, a także Służba Kontrwywiadu Wojskowego czy Żandarmeria Wojskowa.
Sytuacja, w ocenie posła, jest nie tyle skandaliczna, co zagrażała bezpieczeństwu państwa oraz obywateli. – Przez kilkanaście dni te miny, można powiedzieć, były poza kontrolą – stwierdził Bogucki.
Szef MON, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w piątek, że sprawa jest badana przez Żandarmerię Wojskową i prokuraturę. – Żandarmeria wojskowa bardzo szybko podjęła działania w tej sprawie. To była jedna z tych jednostek, która też sama z siebie podejmowała działania – stwierdził, dodając, że nie ma też zastrzeżeń do Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
źródło: RadioMaryja.pl
TG