„Lewicowe imperium kontratakuje” – napisał w mediach społecznościowych Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Instiute. W swych krótkich komentarzach zapowiedział skręt w lewo, jaki uczyni wkrótce prawdopodobnie UE ze względu na koalicyjne uwarunkowania związane z ponownym wyborem Ursuli von der Leyen na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej.
Publicysta i szef znanego think-tanku przytoczył fragment wypowiedzi niemieckiej komisarz. Cytat pochodzi z konferencji ideologów postulujących odejście od gospodarki opartej na wzroście i rozwoju, na rzecz „zrównoważonej”, dla której priorytetem oficjalnym jest ekologia i „ratowanie planety”, zaś faktycznym – stopniowa likwidacja własności prywatnej oraz totalne uzależnienie społeczeństw od państwa i wielkich korporacji.
Wesprzyj nas już teraz!
– Europejski Zielony Ład to nasz jedyny plan modernizacji europejskiego przemysłu. Ponieważ w dłuższej perspektywie tylko zrównoważona gospodarka może być silną gospodarką. Tylko zrównoważona gospodarka ma zasoby do inwestowania w zdrowsze i bardziej sprawiedliwe jutro – mówiła von der Leyen. – Tylko zrównoważona gospodarka umożliwia nam osiągnięcie celów społecznych, które wyznaczyliśmy sobie na Szczytach Społecznych w Göteborgu i Porto. Tylko zrównoważona gospodarka generuje środki na przyspieszenie badań i rozwoju w zakresie czystych technologii – nawoływała.
„Tak jak przewidywałem, Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen coraz bardziej brzmi jak Zielona” – skwitował powyższe słowa Wróblewski.
Wcześniej prezes WEI przybliżył kulisy towarzyszące spodziewanym głosowaniom nad ponownym wyborem niemieckiej oberkomisarz.
„Wynik nie będzie zaskoczeniem, ale cena jaką za to zapłacimy, i owszem. Głosy poparcia mają pochodzić od posłów EPP, Renew i od Socjalistów. To już na wstępie będzie wymagało kilku kompromisów na rzecz lewicy, która mimo słabego wyniku, może liczyć na zatrzymanie programu deportacji nomadów zasiedlających europejskie miasta i relokację nowo-przybyłych do Europy Środkowej” – ocenił Wróblewski.
„Niby wszyscy wiedzą, że prawica w Europie wygrywa bo ludzie obawiają się migrantów, ale Komisja potrzebuje głosów Socjalistów i ustępstwa będą konieczne. Mało tego, Von der Leyen liczy się z tym, że część posłów z jej własnej partii się wyłamie, że zrozumieli sygnały płynące od wyborców i są rozczarowani, że EPP nie wychodzi im na przeciw. Na wszelki wypadek VdL chce zawrzeć umowę z … Zielonymi. Zieloni są jeszcze większymi przegranymi tych wyborów, ale też znają swoją cenę i domagają się gwarancji realizacji twardych celów klimatycznych. Tych samych które Polska próbowała odrzucić w zeszłym miesiącu, a wcześniej rolnicy spalili pomnik na placu Brukselskim” – czytamy dalej.
Według informacji analityka, Europejczyków, w tym polskich rolników w związku z politycznymi kalkulacjami czeka neokomunistyczny Armageddon.
„Z tego co słyszę, to wraca ugorowanie ziemi, zalewanie łąk, specjalne kary za nadmierne użytkowanie wody i żadnych kompromisów na szczeblu narodowym. Innymi słowy partia, która odniosła największą klęskę wyborczą, partia, której wyborcy dali czerwoną kartkę za Zielony Ład, będzie rozdawała karty i forsowała więcej Zielonego Ładu.. No cóż, Bruksela uważa, że największym zagrożeniem dla Unii Europejskiej – i dla Europy , jest to co euroelity nazywają sobie skrajną prawicą. Celem jest zatem zmarginalizowanie partii Meloni, Marine Le Pen dalsze demonizowanie PiSu, czy Konfederacji. Dla dobra Europy konieczne jest rozciągnięcie progresywnego kordonu sanitarnego, wykluczenie prawicy z ważnych decyzji politycznych w Brukseli i udawanie, że narody Europy chcą być uboższe, chcą zrezygnować z części swoich praw, chcą destrukcji rolnictwa i swoich biznesów, licząc na to, że za sto lat poprawi się klimat” – napisał Tomasz Wróblewski.
Źródło: X (Twitter)
RoM