Grzegorz Górny opisuje zmienne stosunki i perypetie, jakie łączą wspólnoty prawosławną i muzułmańską w Rosji – z jednej strony połączone zdaniem publicysty w „eurazjatyckiej” niechęci wobec Zachodu, a z drugiej doświadczające tarć pomiędzy sobą…
O tym, że Rosja prowadzi świętą wojnę przeciw satanistycznemu Zachodowi, mówią dziś zgodnie jednym głosem duchowi przywódcy prawosławia i islamu w tym kraju. Niektórzy biskupi i imamowie głoszą nawet publicznie, iż każdy wyznawca tych religii, który polegnie na Ukrainie, trafi jako męczennik do raju – oczywiście jedni do raju chrześcijańskiego, a drudzy do muzułmańskiego – pisze Grzegorz Górny na łamach portalu wPolityce.pl.
Publicysta wskazuje przy tej okazji na ideę eurazjatyzmu, która akcentuje wspólne dążności prawosławnego i muzułmańskiego Wschodu w przeciwstawianiu się zepsuciu Zachodu. Jego zdaniem, ów niepisany sojusz odnosi się zarówno do dzisiejszych okoliczności, jak i do czasów, gdy zachód reprezentował jeszcze katolickie wartości.
Wesprzyj nas już teraz!
Dzieje się tak, jak uważa Górny, ponieważ stworzenie w Rosji dużej idei imperialnej, która byłaby jednocześnie monoetniczna i oparta wyłącznie na prawosławiu, jest niemożliwe ze względu na zróżnicowany charakter ludności tego kraju.
Dlatego konieczne staje się włączenie liczniejszych narodów i wiar w jeden wspólny model cywilizacyjno-ustrojowy. W ten sposób można uniknąć oddziaływania sił odśrodkowych, zwłaszcza różnego rodzaju separatyzmów. Najbardziej poręcznym modelem dla władz Rosji wydaje się dziś eurazjatyzm, którego głównym wrogiem pozostaje atlantyzm – czytamy.
Zazwyczaj rosyjskiej władzy udaje się utrzymywać pokojowe stosunki pomiędzy religiami, czasem natomiast dochodzi do tarć – jak przekonuje autor artykuł – jak obecnie w przypadku sprawy nowego meczetu w Moskwie…
Otóż, wspólnota muzułmańska zażyczyła sobie zgody na wzniesienie kolejnego miejsca kultu ze względu na ofiary, jakie ponoszą jej członkowie na ukraińskim froncie. Włodarze stolicy zgodzili się i przeznaczyli na ten cel teren przy Jeziorze Święte… Miejsce to jednak jest obiektem kultu ludności prawosławnej, która jest przekonana – na podstawie podania – iż istniała tam kiedyś świątynia. Nad brzegiem jeziora raz w roku organizowana jest procesja.
Zawrzało. Muzułmanie zagrozili, iż z bronią w ręku będą egzekwować przyznane przez władze miejskie prawo do budowy świątyni. Z kolei prawosławni okazali się bardziej przebiegli i skorzystali z dyżurnego w takich przypadkach wybiegu.. zakopując w ziemi łeb świni.
O tym, że zemsta muzułmanów może być straszna, przekonuje jeden z mistrzów walk MMA, Rosjanin Maksim Diwnicz, który poparł protesty przeciw wzniesieniu meczetu. Spotkał się jednak z tak zmasowaną krytyką islamskich przedstawicieli swej dyscypliny sportu, którzy zagrozili mu śmiercią, że poważnie nosi się z myślą o zakończeniu kariery – relacjonuje Górny.
Ostatecznie władze miasta znalazły rozwiązanie pośrednie, przenosząc plany budowy ze „skażonej” przez „nieczyste zwierzę” ziemi, czym zadowoliły zarówno islamistów, którzy otrzymają nową świątynię, jak i prawosławnych, którzy zachowają wyłączne używanie na cele kultu terenu Jeziora Świętego.
Kreml ma nadzieję, że konflikt uda się na dobre zażegnać. Niewykluczone jednak, że za świński łeb przyjdzie komuś zapłacić głową – podsumowuje publicysta.
Źródło: wpolityce.pl