PiS przegrało, a na granicy – płot. Totalna opozycja przez ostatnie lata krzyczała o bestialstwie „prawicowej władzy”, która „zabija niewinnych” imigrantów. Problem w tym, że jak każdy wiedział: płot był potrzebny, bo imigranci byli po prostu agresywnymi, młodymi nachodźcami, którzy Polskę traktują jak kraj tranzytowy po drodze do UE. Do UE – która ich nie chce i de facto wspiera polskie wysiłki na granicy. Gdy rządzić będzie Tusk – płot będzie potrzebny dokładnie tak samo; dlatego trzeba to tylko jakoś wyborcom wytłumaczyć…
Zabrała się za to najwyraźniej „Gazeta Wyborcza”. 17 listopada na jej łamach ukazał się artykuł Małgorzaty Tomczak, który… krytykuje „Zieloną granicę” Agnieszki Holland oraz inne propagandowe obrazy, które zniekształcają prawdziwy obraz sytuacji na granicy.
„Obawiam się, że jeśli ktoś faktycznie wstanie z fotela, by tę rzeczywistość zmieniać, to jej nie znajdzie. Bo choć utwory funkcjonują w debacie jako niemal dokumentalne zapisy sytuacji na granicy, to w rzeczywistości ukazują tylko jej niewielki, przefiltrowany wycinek” – pisze Tomczak o filmie Holland oraz o książce „Jezus umarł w Polsce” Mikołaja Grynberga. „Nie zadają prawdziwych pytań, a całą kompleksowość tematu wciskają w czarno-białe kategorie. Jako teksty kultury mają do tego prawo – tylko jak w oparciu o takie obrazy mamy rozmawiać o kryzysie migracyjnym?” – krytykuje je dalej autorka tekstu w „Gazecie Wyborczej”.
Wesprzyj nas już teraz!
I przyznaje, że opisując sytuację, rację miała… prawica. „Osoby takie, jak przedstawione w filmie Holland, są teraz na granicy wyjątkami” – pisze, wskazując, że płot jest po prostu zbyt trudną dla nich przeszkodą, dlatego granicę próbują przekraczać głównie mężczyźni. „Zdecydowana większość ludzi na szlakach do Europy to młodzi mężczyźni. W ostatnim roku kobiety stanowiły jedynie 10 proc., a dzieci – 17 proc., z czego wiele to 16-17-latkowie. Mówimy, że prawicowa propaganda wypacza obraz migracji, nie pokazując dzieci i kobiet, a robimy to samo – z tym, że statystyka stoi po ich stronie” – pisze autorka.
Tomczak wskazuje też, że podczas gdy prawicowcy mówią o „migrantach”, środowiska promigracyjne mówią o „uchodźcach”. Jednak statystyka pokazuje, że to prawica ma rację.
„W ostatnich latach przodują Tunezyjczycy, Egipcjanie i Marokańczycy. Na szlakach śródziemnomorskich coraz więcej jest Algierczyków, Banglijczyków, Pakistańczyków, a największą grupą płynąca z Calais do Wielkiej Brytanii byli w zeszłym roku Albańczycy. W pierwszej dziesiątce krajów pochodzenia osób, które dostały się przez Białoruś i Polskę do Niemiec, są nie tylko Syryjczycy i Afgańczycy, ale również Egipcjanie, Hindusi i Turkowie. Zdecydowana większość obywateli tych krajów nie spełni wąskich kryteriów udzielania ochrony międzynarodowej i nie otrzyma statusu uchodźcy. W większości przypadków nie obejmie ich żadne prawo, które pozwala na wjazd do Europy i zalegalizowanie pobytu” – pisze. „Aktywiści, a więc i opierający się na ich relacjach dziennikarze i twórcy, mówią o tym niechętnie” – dodaje. Prawda, przekonuje Tomczak, jest „zbyt zbliżona do prawicowej propagandy”, dlatego jest po prostu „pomijana”.
Wreszcie Tomczak zwraca uwagę, że największym problemem ludzi na granicy nie jest fakt, że Polska nie stosuje wobec nich prawa międzynarodowego – tylko, że prawa, które pozwoliłoby im dostać się tam, gdzie chcą, po prostu nie ma; a polscy strażnicy po prostu przestrzegają ustawy o cudzoziemcach, która reguluje zasady przekraczania granic.
W tekście „Gazety Wyborczej” zawarta została nawet normalizacja tzw. pushbacków, które dotąd lewicowa propaganda przedstawiała jako polskie bestialstwo. Nagle okazuje się, że pushbacki są stosowane w Hiszpanii od 8 lat – i to przy pełnej akceptacji tamtejszego lewicowego rządu.
Co więcej Tomczak wskazuje, że działania polskiej Straży Granicznej są niezgodne z europejskim prawem azylowym – ale Parlament Europejski właśnie to prawo chce zmodyfikować, tak, żeby wyjść naprzeciw sytuacji między innymi na polskiej granicy…
Mówiąc krótko, „Gazeta Wyborcza” przyznaje: w sprawie granicy to prawica ma rację, ale nie mogliśmy tego mówić, bo rządziło PiS. Teraz nadszedł czas światłych liberałów – dlatego te same działania na granicy będą odtąd słuszne…
Pach
Jakub Majewski: „Indiana Jones i Artefakt Przeznaczenia” – niewczesny koniec legendy