Pod każdym względem jest to rzecz zadziwiająca i zaskakująca – tak red. Paweł Lisicki komentuje składane przez papieża wobec Indian przeprosiny. Podczas wizyty w Kanadzie taki gestów nie brakuje. Jaki miały cel?
W ocenie red. Lisickiego przede wszystkim nie wiadomo za co konkretnie i kogo konkretnie Franciszek przeprasza.
– Cała historia z tą pielgrzymką pokutną zaczęła się w maju ub. roku, kiedy to jedno pismo kanadyjskie opublikowało informację o tym, że w jednej ze szkół rezydencjalnej (były to szkoły prowadzone przez kościoły chrześcijańskie, w których od końca XIX wieku pojawiały się dzieci rdzennych mieszkańców Kanady – Indian, często w sposób brutalny zabierane rodzicom, a celem tej operacji miała być szybka asymilacja Indian z resztą społeczeństwa) odkryto masowe nieoznakowane groby dzieci indiańskich. Problem polega na tym, że minęło 14 miesięcy i do tej pory nie odkryto ANI JEDNEGO przykładu realnego grobu nieoznaczonego i ANI JEDNEGO ciała znajdującego się w tym grobie – mówił Paweł Lisicki.
Wesprzyj nas już teraz!
Zatem mimo trwającej kanonady medialnej mówiącej o masowych grobach dzieci nie znaleziono ani jednego takiego przypadku. To dość dziwne. Tytuły publikacji sugerowały zaś, że w szkołach katolickich dochodziło do masowego prześladowania dzieci. Tymczasem jest to kompletną bzdurą.
– Polityka prowadzona przez państwo kanadyjskie na przełomie XIX i XX wieku była niemądra, bo jak można odbierać dzieci rodzicom i przymusowo je asymilować, ale też była to polityka państwa, a nie Kościoła. Państwo to – przy swoich wadach – nie robiło też tego po to, by te dzieci zgładzić, tylko by je asymilować. To klasyczny przykład głupiego, oświeceniowego myślenia, że wymusi się ludziach dostosowanie się do naszej cywilizacji. To było niemądre, ale też nie było to zbrodnicze. Takie działanie wynikało z błędnego rozpoznania sytuacji i z braku szacunku dla Indiach, ich zwyczajów, ale nie miało ono żadnego ludobójczego celu – dodał.
Rola Kościoła była zaś tu taka, że prowadził on szkoły i tam znajdowały się dzieci, które się tam uczyły. – To nie Kościół prowadził politykę odbierania dzieci ich indiańskim rodzicom, to nie Kościół stworzył system szkół rezydencjalnych. Zatem cała ta opowieść o prześladowaniach w sensie faktycznym jest absurdalną bzdurą. Za co więc przeprasza papież Franciszek? – podkreślił Lisicki.
Jak mówił, faktem jest, że dzieci w szkołach umierały – nie tylko indiańskie, bo też poziom opieki medycznej był niski. Dzieci – bywało – były źle traktowane. Ale nie ma mowy o masowych prześladowaniach.
– Z wypowiedzi Franciszka można wynieść wrażenie, że Kościół służył jako instrument imperializmu, instrument kolonizacji. Wiele tych wypowiedzi wskazuje, że papież nie docenia ani kulturotwórczej, cywilizacyjnej roli Kościoła. Tak jakby Kościół był instrumentem zniewolenia Indian i służył temu by ich prześladować. To kompletna historyczna, kulturowa bzdura – dodał.
Nie wiemy więc za co Franciszek przeprasza. Ale też nie wiemy kogo przeprasza. Jego gesty padają w stosunku do dziś żyjących Indian. Ale brakuje w nich aspektu zadośćuczynienia (nie wiemy nawet na czym miałoby ono polegać), woli poprawy (jakiej?). W końcu nie wiadomo kto miałby udzielić tego przebaczenia.
Zdaniem Lisickiego, skutek działań papieża jest dwojaki. W opinii zewnętrznej następuje przyznaje winy Kościoła, że wręcz był przez lata instytucją przestępczą, a co za tym idzie jego wiarygodność jest żadna. Z kolei w wymiarze wewnętrznym katolicy zaczynają tracić swoją tożsamość, a poczucie winy staje się być czymś obsesyjnym.
Wysłuchaj całego komentarza Pawła Lisickiego – tylko na PCh24 TV