Brytyjczycy mają już własną brygadę złożoną z tysiąca pięciuset pracowników do zwalczania propagandy rosyjskiej. Europejczycy w ramach wspólnego projektu właśnie omawiają szczegółowy plan uruchomienia we wrześniu tego roku zespołu złożonego zaledwie z kilku osób, które będą musiały szybko przygotowywać materiały korygujące rosyjską propagandę i dostarczać je europejskim politykom, by wiedzieli jak się zachować w mediach.
Krytycy są oburzeni projektem. Ich zdaniem kraje UE są na przegranej pozycji w konfrontacji z rosyjskimi specjalistami od dezinformacji. Unijni dyplomaci jednak przekonują, że zespół ma pełnić funkcję pomocną w stosunku do krajowych organów walczących z rosyjską propagandą.
Wesprzyj nas już teraz!
Omawiany obecnie przez polityków dokument, który opracowali pracownicy służb wywiadowczych z krajów UE stwierdza, że „wykorzystanie i nadużywanie narzędzi komunikacyjnych odegrało ważną rolę w dramatycznych wydarzeniach politycznych, gospodarczych i związanych z bezpieczeństwem wschodniej części UE w ciągu ostatnich 18 miesięcy.”
„Dlatego – jak zaznaczono – konieczne staje się promowanie polityki UE w byłych republikach radzieckich, wspieranie niezależnych mediów oraz zwiększenie świadomości społeczeństwa w zakresie działań dezinformacyjnych podejmowanych przez podmioty zewnętrzne”.
UE już we wrześniu chce powołać do życia nową komórkę służby zagranicznej – East StratComTeam. Zespół będzie opracowywał odpowiednie materiały, które będą trafiały do dyspozycji kierownictwa politycznego UE, biur prasowych, delegatur UE i państw członkowskich.
Materiały przygotowywane w języku rosyjskim oraz w językach lokalnych mają koncentrować się na promocji UE w poszczególnych krajach członkowskich, a także wśród Rosjan. Zgodnie z zapisem dokumentu materiały „mają umożliwić obywatelom zrozumieć, że reformy polityczne i gospodarcze UE mają także pozytywny wpływ na ich życie codzienne”. Zalecenia są takie, by pracownicy nowej komórki nie koncentrowali się na wyjaśnianiu szczegółów polityki i programów UE, ale prezentowali w prosty i klarowny sposób korzyści tych reform dla mieszkańców danego regionu.
W ramach walki z rosyjską dezinformacją przewidziano w latach 2015-2020 specjalne szkolenia dziennikarzy, celebrytów i prezenterów w Gruzji, Mołdawii i na Ukrainie. Ponadto instytucje unijne zamierzają wywierać większą presję na „politykę medialną w poszczególnych krajach członkowskich,” poprzez zacieśnienie współpracy z organami regulującymi zasady funkcjonowania środków masowego przekazu.
Plan został wyśmiany przez dyplomatów z krajów Europy Wschodniej
Dają oni za przykład brytyjski zespól powołany w kwietniu tego roku, który składa się z ponad tysiąca pięciuset osób. Brytyjscy dziennikarze, specjaliści od mediów społecznościowych mają się skoncentrować na walce z rosyjską i islamską propagandą. Brytyjczycy tworząc własną jednostkę wzorowali się na zespołach propagandowych Korei Północnej, Izraela, Iranu i USA.
Daniel Korski, doradca brytyjskiego premiera Davida Camerona, który pracował w służbie zagranicznej UE, bronił wspólnego projektu UE. Powiedział, że dla skutecznej komunikacji nie trzeba więcej urzędników w East StratComTeam. Tłumaczy, że zespół będzie miał za zadanie przede wszystkim pomóc politykom, instytucjom unijnym szybko obalić błędne oświadczenia i wyeksponować, co jest najważniejsze dla UE.
Korski, który pracował przy kampanii wyborczej premiera Davida Camerona zauważył, że kraje UE mają już odpowiednie struktury zdolne do szybkiej reakcji medialnej. Są nimi po prostu partie polityczne.
Poszczególne kraje europejskie, USA, Izrael tworzą specjalne jednostki do zwalczania wrogiej propagandy
Funkcje tę w Niemczech ma przejąć koncern Deutshe Welle, który uzyskał na ten cel dodatkowe dofinansowanie z budżetu federalnego w wysokości blisko 300 mln euro. Nowy serwis DWNews – zgodnie z zapowiedzią szefa Deutche Welle, Petera Limbourga – „został zaprojektowany, by zwalczać propagandę Władimira Putina.”
Amerykanie dla zwalczania propagandy rosyjskiej i chińskiej, a także ataków cybernetycznych powołali nową agencję CTIIC (Cyber Threat Intelligence Integration Center). Koordynuje ona działania Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA), Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego ( DHS), Federalnego Biura Śledczego (FBI) i Cyber dowództwa armii Stanów Zjednoczonych w zakresie wymiany informacji.
Niedawno kongresmeni republikańscy ubolewali, że Stany Zjednoczone w starciu z rosyjską i chińską „soft power” przegrywają z kretesem. Ich zdaniem instytucje rządowe, w tym media takie jak Voice of America (Głos Ameryki) „nie są w stanie trafić do serca i umysłów reszty świata.”
W ostatnich tygodniach nastąpiły zmiany na najwyższych stanowiskach głównych mediów i agend kontrolowanych przez rząd. Odszedł Andrew Lack, szef Broadcasting Board of Governors (BBG), a także David Ensor, szef Voice of America.
Stacja VoA porównywana jest do brytyjskiego BBC World Service. Koncern został utworzony w 1942 roku, by przeciwdziałać propagandzie nazistowskiej i japońskiej. „Wiadomości mogą być dobre lub złe dla nas, ale zawsze będziemy mówić prawdę” – stanowił manifest VoA.
W następnych dziesięcioleciach amerykański rząd w celu prowadzenia wojny ideologicznej powołał Radio Wolna Europa (RWE) początkowo finansowane przez CIA, a później Radio Free Asia Television i Radio y Marti, mające docierać do Kubańczyków.
W 1976 roku prezydent Gerald Ford podpisał nową kartę VoA, oświadczając, że stacja będzie „dokładnie, obiektywnie i wyczerpująco relacjonować wydarzenia na świecie.”
Obecny rząd amerykański uważa, że VoA musi bardziej zaangażować się w walkę propagandową, bo Ameryka przegrywa już nie tylko z Rosją, ale także z Chinami i barbarzyńcami z Państwa Islamskiego.
Bezmienow: kluczem do zwycięstwa jest walka propagandowa, a nie działania szpiegowskie
Były rosyjski dywersant, specjalista od propagandy Jurij Bezmienow, który po ucieczce do Kanady przyjął nazwisko Tomas David Schuman, opisuje dywersję – w sowieckiej terminologii – jako odwrócenie uwagi przeciwnika od wrogiej działalności, w celu zniszczenia (bądź przejęcia ) jego gospodarki, ludzi i/lub terenu.
Wg Bezmienowa w czasach zimnej wojny zaledwie 15 proc. działań KGB stanowiła działalność szpiegowska. Pozostałe 85 proc. akcji – to dywersja ideologiczna. Taktyka ta, wywodząca się od chińskiego myśliciela Sun-Tzu, polega, zgodnie z nazwą, na usunięciu lub osłabieniu tradycyjnej ideologii, na której opiera się dane społeczeństwo i zastąpieniu jej nową, szkodliwą i niszczycielską, ale korzystną dla podmiotu atakującego. Krótko mówiąc, chodzi o stworzenie społeczeństwa słabego, niezdolnego do samoobrony i co najważniejsze – szukającego silnego przywódcy.
Dywersant ideologiczny nie szpieguje, nie wykrada informacji, a jedynie – będąc „nijaki”, albo powszechnie znaną i szanowaną osobą – „oddziałuje na społeczeństwo psychologicznie, jawnie i legalnie.” Aby przewrót się powiódł, niezbędna jest współpraca obu stron. Bezmieniow podkreśla, że nie da się zaatakować społeczności zamkniętych, izolujących się, dbających o własną kulturą i tradycję . Odbiorca sam musi aktywnie uczestniczyć i zgadzać się na przeprowadzenie operacji. Musi postrzegać swojego wroga jako przyjaciela, mentora, opiekuna – kogoś godnego zaufania. Zwycięstwo nadejdzie wtedy, gdy atakowany całkowicie zaakceptuje nowy system wartości, odrzucając poprzedni.
Bezmienow przypomina, że są cztery etapy przewrotu ideologicznego: demoralizacja, destabilizacja, kryzys i normalizacja.
Źródło: euobserver.com., tripwire.com., wsj.com., independent.com.,
Agnieszka Stelmach