Prezydent Joe Biden zaproponował reformę Sądu Najwyższego, by przejąć 9-osobowy organ stojący na straży Konstytucji, ponieważ nie zgadza się z jego decyzjami dotyczącymi zakazu aborcji, czy prezydenckiego immunitetu, który nie pozwala na oskarżenie Donalda Trumpa i wyeliminowanie go z wyścigu prezydenckiego. Propozycje, chociaż wiadomo, że nie mają szans na przyjęcie, pełnią funkcję propagandową i mają odciągnąć wyborców od Trumpa na rzecz nominata Demokratów.
Od dawna administracja Bidena atakuje członków Sądu Najwyższego, w którym zasiada sześciu konserwatystów, zarzucając im korupcję i „ekstremizm”, który rzekomo ma podważać zaufanie społeczeństwa do najważniejszej instytucji w państwie, stojącej na straży ustawy zasadniczej, niezwykle rzadko zmienianej.
Reforma Bidena przewiduje szybkie ustanowienie limitów kadencji sędziów (18 lat) i uchwalenie kodeksu etycznego dla sędziów. Ponadto prezydent chce zmiany konstytucji, by ograniczyć immunitet prezydencki. Jest także sugestia, by próbować przejąć SN przez Demokratów poprzez mianowanie co dwie kadencje prezydenckie dodatkowych sędziów.
Wesprzyj nas już teraz!
Zarysy reformy SN prezydent przedstawił w przemówieniu wygłoszonym w Bibliotece Prezydenckiej LBJ w Austin w Teksasie, gdzie obchodzono 60. rocznicę Ustawy o prawach obywatelskich. Wszyscy komentatorzy wskazują, że propozycje zmian w SN nie mają szans na zatwierdzenie przez ściśle podzielony Kongres. Zresztą sama procedura zmiany Konstytucji wymagałaby dodatkowo zatwierdzenia przez trzy czwarte stanów.
Mimo to Demokraci mają nadzieję, że forsowanie reformy SN pomoże ich kandydatowi w walce o fotel prezydencki.
„Ekstremizm podważa zaufanie społeczeństwa do decyzji sądu” – powiedział Biden. I dodał: „Możemy i musimy zapobiec nadużywaniu władzy prezydenckiej i przywrócić zaufanie do Sądu Najwyższego”.
Biden 29 lipca ponownie zaatakował konserwatywnych sędziów SN, zarzucając im „ekstremizm”, ponieważ wydali opinie większościowe unieważniające tak zwane federalne prawo do aborcji i przez to podważając stanowe regulacje, które zezwalały niekiedy na zabicie dziecka praktycznie bez ograniczeń przez cały okres ciąży, przyczyniając się do rozwoju handlu organami nienarodzonych.
Bidenowi nie spodobała się także decyzja znosząca dyskryminację białych, zdolnych ludzi, którzy musieli ustąpić miejsca w rekrutacji na studia osobom rzekomo pokrzywdzonym przez system (chodzi o działania „afirmatywne” w rekrutacji na studia). Wreszcie zganił orzeczenie SN w sprawie szerokiego immunitetu prezydenckiego, które uniemożliwiło mu pozbycie się rywala w wyborach prezydenckich.
Wszystkie te decyzje uznał za „skandaliczne” i przekonywał, że proponowane reformy są potrzebne, ponieważ „Sąd Najwyższy stoi w obliczu wyraźnego kryzysu zaufania”.
Republikański spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson nazwał propozycję „niebezpiecznym gambitem”, który „umarłby po dotarciu do Izby”. Trump komentował, że to „typowe oszustwo Bidena”, które „nigdzie nie prowadzi” i sam prezydent o tym wie.
Obecny prezydent USA utrzymuje, że ma sposób na to, by przeprowadzić reformę. – Ten naród został założony na zasadzie, że w Ameryce nie ma królów. Każdy z nas jest równy wobec prawa. Nikt nie jest ponad prawem. W praktyce decyzja sądu prawie na pewno oznacza, że prezydent może złamać przysięgę, lekceważyć nasze prawa i nie ponosić żadnych konsekwencji – przekonywał Biden.
Z sondaży przeprowadzonych w ub. roku wynika, że większość Amerykanów popiera jakąś formę ograniczenia wieku dla sędziów Sądu Najwyższego.
Ian Millhiser, korespondent portalu „Vox”, konstytucjonalista związany z Duke University, gdzie uzyskał doktorat, podkreśla, że propozycje reformy Sądu Najwyższego: ograniczenia kadencji sędziów, wiążący kodeks etyki Sądu Najwyższego i poprawka do konstytucji uchylającą decyzję Sądu zezwalającą urzędującym prezydentom na łamanie prawa karnego praktycznie nie mają żadnych szans na wprowadzenie.
„I jeśli masz nadzieję, że te pomysły powstrzymają Sąd, który stał się zasadniczo ramieniem decyzyjnym Partii Republikańskiej, spodziewaj się rozczarowania. Zmiana Konstytucji jest praktycznie niemożliwa – wymaga zgody trzech czwartych stanów – więc propozycja Bidena dotycząca zmiany Konstytucji w celu uchylenia decyzji o immunitecie prezydenckim w sprawie Trump v. United States (2024) jest prawie na pewno martwa od samego początku. Podobnie, propozycja ograniczenia kadencji jest sprzeczna z Artykułem III Konstytucji, który stanowi, że sędziowie będą pełnić swoje urzędy, jeśli będą się dobrze sprawować, co historycznie rozumiano jako ochronę sędziów, chyba że dopuszczą się poważnego wykroczenia. Więc ta propozycja jest równie martwa” – komentował.
Profesor dłużej pochylił się nad pewnymi zmianami dotyczącymi kodeksu etyki dla sędziów, które mają komunikować, że Partia Demokratyczna sprzeciwia się większości niedawnych zachowań Sądu, podobnie jak prezydent George W. Bush wykorzystał proponowaną poprawkę do konstytucji zakazującą „małżeństw osób tej samej płci” w 2004 r., aby zakomunikować wyborcom, że Republikanie są „partią antygejowską”. I chociaż poprawka Busha nigdy nie została uchwalona, podobnie poprawka Bidena na pewno również nie stanie się prawem.
Niemniej te zaproponowane poprawki mają odegrać funkcję propagandową i mają charakter symboliczny.
Millhiser powołał się na opinię profesora prawa Uniwersytetu Teksańskiego Sanforda Levinsona, który podkreśla, że amerykańska ustawa zasadnicza „jest najtrudniejszą do zmiany lub aktualizacji konstytucją obecnie istniejącą na świecie”. Każda z głównych partii politycznych może zablokować każdą poprawkę na poziomie stanowym, nawet jeśli druga partia zdobędzie większość kwalifikowaną w Kongresie.
Do tej pory udało się zmienić Konstytucję USA tylko 27 razy w całej historii, z czego 10 z tych poprawek stanowiła Karta Praw, która została uchwalona niemal natychmiast po wejściu w życie ustawy zasadniczej. Ostatnia zmiana miała miejsce w 1992 r. i była to bardzo drobna poprawka dotycząca wynagrodzeń kongresmenów.
Nowelizacji konstytucji tak naprawdę dokonuje Sąd Najwyższy poprzez szereg orzeczeń zmieniających interpretację zapisów ustawy zasadniczej. Dlatego też, jeśli Demokraci chcą obalić „błąd” Sądu Najwyższego w sprawie choćby odnoszącej się do szerokiego immunitetu prezydenckiego, muszą czekać cierpliwe, aż wymrą konserwatywni sędziowie i mianować swoich nominatów.
Kongres ma pewne sposoby na utrudnienia działania sędziów np. pozbawiając Sąd personelu i eksmitując sędziów z zapewnionych przez rząd powierzchni biurowych. Konstytucja pozwala także Kongresowi na wprowadzanie „wyjątków” od jurysdykcji Sądu, tym samym pozbawiając sędziów uprawnień do rozpatrywania pewnych spraw. Chociaż sędziowie mają władzę, by unieważnić ustawy, które krępowałyby ich działalność.
Były prokurator generalny Bill Barr wyraził swoje obawy dotyczące propozycji reformy Sądu Najwyższego, wskazując, że zmierzają one do eliminacji konserwatywnych sędziów Sądu Najwyższego i „zniszczenia niezależności sądownictwa”.
„Amerykanie muszą zrozumieć, że nadchodzi kampania na rzecz radykalnej zmiany Sądu. Podczas gdy obecne propozycje, takie jak ograniczenie kadencji dla najdłużej urzędujących sędziów i narzucony kodeks etyczny, zagrażają Konstytucji i podziałowi władzy, skrajna lewica domaga się, aby Sąd został wypełniony dodatkowymi liberalnymi sędziami” – napisał Barr i Kelly Shackelford, prezes, dyrektor generalny i główny doradca prawny First Liberty Institute we wspólnym artykule opublikowanym w Fox News w poniedziałek.
Barr i Shackelford straszyli, że takie zmiany staną się rzeczywistością, jeśli ostateczny kandydat Demokratów na prezydenta – prawdopodobnie wiceprezydent Harris – wygra w listopadzie.
„Jeśli wygrają, to właśnie to się stanie, a wystarczy większość głosów i podpis prezydenta” – napisali, wskazując na komentarz Harris, która miała wyrazić „otwartość” na rozmowę o zwiększeniu liczby sędziów Sądu Najwyższego.
„Lewica jest po prostu zdenerwowana niewielką liczbą spraw, z którymi się nie zgadza i jest gotowa obalić Sąd i rządy prawa, aby postawić na swoim” – konkludowali Barr i Shackelford, przestrzegając przed rządami jednej partii, czemu sprzeciwia się Sąd Najwyższy.
Zasugerowano, że w razie zwiększenia liczebności SN, wolności obywatelskie i religijne zostaną ograniczone, a prawa gwarantowane przez Pierwszą Poprawkę dla przeciwników politycznych lewicy zostaną „podeptane”.
„Prawdę mówiąc, «reforma sądów» to nic więcej niż desperacki atak mający na celu podważenie legitymacji Sądu Najwyższego, ponieważ większość sędziów jest oddana Konstytucji i oryginalizmu” – napisali Barr i Shackelford, odnosząc się do teorii oryginalizmu konstytucjonalnego, która bada jakie były pierwotne założenia i intencje twórców ustawy zasadniczej. Teoria ta ogranicza „aktywizm sędziowski”, który wypacza konstytucję.
„Jeśli ten zamach stanu się powiedzie, rządy prawa się skończą, ponieważ sądownictwo stanie się niewiele więcej niż narzędziem politycznym tego, kto sprawuje władzę” – przestrzegano.
Również lider Republikanów w Senacie Mitch McConnell uznał, że propozycja Bidena sprowadza się do „podpalenia” „klejnotu koronnego naszego systemu rządów”. „Prezydent Biden i jego lewicowi sojusznicy nie lubią obecnego składu Sądu, więc chcą zniszczyć Konstytucję, aby ją zmienić” – komentował.
Źródło: voxnews.com, thehill.com, nationalreview.com, ap.com
AS