Stosowanie w gospodarce standardów lekceważących zasady ekonomii na rzecz lewicowych dogmatów społecznych, takich jak ekologizm i polityka równościowa, pozbawia kraje europejskie możliwości obronnych – wyjaśnia Grzegorz Górny na łamach portalu wPolityce.pl.
Autor felietonu przybliża realia produkowania amunicji na potrzeby państw europejskich, starających się obecnie wspierać Ukrainę walczącą z agresją rosyjską, a przy tym mówiących o potrzebie zwiększenia własnego potencjału militarnego. Okazuje się, że państwa Unii poprzez własne przepisy i ograniczenia stworzyły na swoim terenie środowisko nieprzychylne przemysłowi zbrojeniowemu.
Wesprzyj nas już teraz!
„Własna bezsilność nie tylko prowokuje wroga do napaści, lecz także do dyktowania przez niego warunków. Bezbronna Europa nie musi być wcale zaatakowana militarnie, lecz zmuszona do przyjęcia rosyjskiego ultimatum, by uniknąć zniszczeń i nieuchronnej klęski. Stawką może być nie tylko wynik wojny, lecz także kształt pokoju. Dlatego tak ważna jest projekcja siły” – podkreśla autor.
Jak się okazuje, na Starym Kontynencie działają zaledwie trzy fabryki produkujące nitrocelulozę – niezbędny komponent amunicji. Powstaje on na terenie Czech, Serbii i Francji. Trafia do 27 państw UE, Wielkiej Brytanii oraz na Ukrainę. Siłą rzeczy, to ograniczone zasoby i nie wystarczają do zapełnienia w rozsądnie krótkim czasie magazynów wojskowych w tych krajach.
Jak opisuje Grzegorz Górny, jednym z najważniejszych powodów znacznej redukcji możliwości produkcyjnych jest nie tylko wieloletnie przekonanie rządów o braku perspektyw wybuchu wojen w naszej części świata. Zamykanie bądź przebranżowienie fabryk amunicji wynika także z polityki wprowadzania standardów: ESG, czyli Environmental Social Governance; SRI – Socially Responsible Investing czy też CSR – Corporate Social Responsibility. Pod tymi korporacyjnymi zaklęciami kryje się wprowadzanie w życie irracjonalnych zasad rewolucji klimatycznej, środowiskowej, „równościowej” czy genderowej.
„Ta polityka uderzyła nie tylko w podmioty związane z paliwami kopalnymi, lecz także w przemysł zbrojeniowy. Banki zaczęły więc odmawiać zakładom z tego sektora otwierania rachunków, dokonywania płatności i przyznawania kredytów. Inwestorzy byli skutecznie zniechęcani, by wkładać swoje pieniądze we wspomnianą branżę. Produkcja amunicji nie wpisywała się bowiem w koncepcję etycznego biznesu i zrównoważonego inwestowania. Efekt jest taki, że dziś żaden kraj w Unii Europejskiej nie ma wystarczających zapasów amunicji, które wystarczyłyby na skuteczną obronę dłużej niż przez tydzień” – diagnozuje autor.
Publicysta przytacza opinię Jirego Hynka, czeskiego dyplomaty i znawcy kwestii obronności oraz bezpieczeństwa. – Od trzydziestu lat władze europejskie i rządy europejskie próbują zaszkodzić własnemu przemysłowi zbrojeniowemu. (…) Zmniejszyli moce produkcyjne, wypędzili producentów podstawowych surowców z Unii Europejskiej. A teraz nagle mówią, że trzeba zwiększyć produkcję. A wiadomo, że im dłużej coś jest zniszczone, tym dłużej trzeba to naprawiać – mówi Hynek.
Źródło: wPolityce.pl
RoM
Nadchodzi totalne zniewolenie?! Ta publikacja rozwieje wątpliwości – zapraszamy na konferencję