Ks. Wojciech Lemański w swojej karierze pupila liberalno-lewicowych mediów ma coraz bardziej „cennych” obrońców. Tym razem do ich grona dołączył Zbigniew Hołdys, broniący „niepokornego kapłana” przed zaściankowymi biskupami.
– Ani jedno słowo księdza Wojciecha Lemańskiego na Przystanku Woodstock nie występowało przeciw Bogu, religii i Kościołowi. Proponowałbym, aby hierarchowie kościelni spuścili z bicepsów trochę pary i spojrzeli na przyszłość Kościoła, a nie karali – powiedział Zbigniew Hołdys jako gość TVP Info.
Wesprzyj nas już teraz!
– Przecież ks. Lemański nie zachęcał ludzi do wychodzenia z Kościoła, tylko do wychodzenia z kazań, które przeczą posłannictwu chrześcijańskiemu. Tak to widzę i tak to widziała licząca kilka tysięcy ludzi widownia na Przystanku Woodstock – powiedział Hołdys, prywatnie dobry znajomy Jerzego Owsiaka. – Ks. Lemański wypadł wspaniale. Powiedział o czymś, czego my byśmy chcieli zaznać ze strony polskiej polityki. Powinien przyjść ktoś młody, kto nieobraźliwie powie wprost, że potrzebna jest zmiana – dodał.
Hołdys podkreślił, że ludzie nie lubią osób, które ich cały czas sztorcują i poprawiają. – Chcemy żyć, popełnić błędy, wyciągać z nich wnioski i mieć chwile wolności. Kościół cały czas wytycza nam ścieżki, intencja pewnie jest dobra, chodzi o to, żeby ludzie byli dobrzy. Pytanie tylko: czy oni to robią z powodu nakazu, czy zrozumienia. Doświadczenie jest najlepszym nauczycielem – dodał Hołdys.
Źródło: TVP.info
KRaj