Polska dla imigrantów nie jest miejscem docelowym. W „najlepszym” wypadku, dla większości z nich nasz kraj jest punktem przesiadkowym. Niestety, jak informuje w oparciu o raport NIK dziennik „Rzeczpospolita”, wielu przybyszów, którym odmówiono azylu w Polsce zniknęło i nie wiadomo gdzie się podziewają.
Od roku 2012 do połowy 2014 o status azylanta starało się w naszym kraju 32 tys. osób. Największą grupę stanowili obywatele byłych republika radzieckich: Rosjanie, Ukraińcy, Gruzini i Ormianie. W czołówce byli również Syryjczycy, którzy stopniowo awansowali w tym rankingu.
Wesprzyj nas już teraz!
Z tej licznej grupy pozytywną odpowiedź na prośbę o status uchodźcy otrzymało 549 osób. A co z resztą?
Wedle cytowanego przez „Rzeczpospolitą” raportu Najwyższej Izby Kontroli, z przebadanych 429 osób, którym odmówiono prawa do azylu, tylko 154 opuściły Polskę (36 proc.). Aż 160 osób (38 proc)… zniknęło. Ich miejsce pobytu jest nieznane. Mogą być zarówno w naszej Ojczyźnie, jak i za granicą.
Zdaniem NIK Polska nie jest gotowa na poradzenie sobie z wielką falą imigrantów. Gdyby do Polski przybyło więcej osób, sytuacja mogłaby być dramatyczna. „Możemy zjawiska nie opanować” – uważają pracownicy Izby.
Ich zdaniem jesteśmy przyzwyczajeni do pokojowo nastawionych uchodźców. Taka postawa może zostać brutalnie zweryfikowana, gdyż imigracja niesie za sobą ryzyko terroryzmu.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MWł