„Nikt nie ma wątpliwości, że szlak migracyjny przez Białoruś do Polski to sztuczny szlak wytworzony przez służby białoruskie. Nie byłoby w tym stwierdzeniu niczego specjalnego, gdyby nie to, kto tę oczywistość wygłosił: Marcin Kierwiński, polityk PO, w rządzie Koalicji 13 grudnia skierowany na odcinek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
Zdaniem publicysty w języku polskich nie ma „adekwatnego epitetu”, aby określić hipokryzję i bezczelność, którą wykazał się Tuskowy poplecznik.
„Wszyscy wiedzą, że to nie żadni uchodźcy, nie biedni ludzie szukający swojego miejsca na ziemi, tylko sztuczny szlak migracyjny ruskich służb?! Wszyscy wiedzą, że zamiast gościć ich pizzą i otaczać miłością, trzeba migrantów zatrzymywać i wzmacniać zaporę, przeciwko budowie której pan Kierwiński wraz ze swą partią i jej pryncypałem jeszcze do niedawna gardłował i głosował?”, grzmi RAZ.
Autor „Polactwa” podkreśla, że czeka na nową wersję filmu pani Holland, w którym „dzielny Tusk i jego kamanda własnymi piersiami i optoelektroniką bronią granic ojczyzny i Unii przed Putinowskimi nasłańcami, a wraży PiS knuje, opluwa ich jak może, oskarża o mordowanie uchodźców i ranienie im ust potłuczonymi termosami”.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG