Liczba aborcji w Turcji wzrosła o 139 proc. między 2002 a 2012 r. O ile w 2002 r. zabito w tym kraju 33 tys. nienarodzonych, to w 2012 r. liczba ta wyniosła już 79 tys. Wzrost ten jest efektem m.in. obowiązywania liberalnego prawa.
Aborcja w Turcji jest legalna do 10. tygodnia ciąży. Chociaż turecki premier dążył do ograniczenia tej granicy, to ostatecznie uległ presji organizacji międzynarodowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak informuje Ben Johnson na łamach lifesitenews.com, turecki premier Tayyip Erdogan starał się zdelegalizować aborcję w Republice Turcji. Twierdził, że uważa ją za morderstwo, którego żadna władza nie ma prawa legalizować. – Bez względu na to czy zabijasz dziecko w łonie matki czy po urodzeniu, to nie ma znaczenia – powiedział. Erdogan chciał zmienić prawo, tak aby aborcja była legalna do 6. tygodnia ciąży, zamiast jak obecnie, do 10.
Wysiłki te spotkały się ze stanowczą reakcją organizacji międzynarodowych. Komitet ds. Równości i Nie-Dyskryminacji Rady Europy oraz organizacje pozarządowe zwalczały te wysiłki. Według Amnesty International ograniczenia aborcyjne oznaczałyby ryzyko dla życia i zdrowia tureckich kobiet. Wobec nacisków Erdogan zrezygnował z dążenia do legalizacji aborcji.
Aborcja została w Republice Tureckiej zalegalizowana w 1965 r. Jest nadal dostępna aż do 10 tygodnia ciąży, pomimo, że badania tureckich naukowców dowodzą jej szkodliwości. Według badania przeprowadzonego przez Istanbul University i opublikowanego w World Journal of Surgical Oncology, Turki, które dokonały aborcji 66 procent częściej cierpią na raka piersi.
Źródło: lifesitenews.com
Mjend