Propozycja Martina Schulza dotycząca wprowadzenia tzw. „małżeństw” homoseksualnych to czysty populizm. Chodzi tu tak naprawdę o przyznanie państwu możliwości definiowania fundamentalnych pojęć – pisze na swoim blogu Mathias von Gersdorff.
Propozycja kierowanej przez Martina Schulza SDP dotycząca wprowadzenia „małżeństwa dla wszystkich” jest nie tylko paliwem kampanii wyborczej socjalistów, ale także aktem samowoli i populizmu najgorszego sortu – ocenia na swoim blogu katolicki działacz i publicysta, Mathias von Gersdorff.
Wesprzyj nas już teraz!
„Małżeństwo i rodzina istniały przed państwem. Swojej natury (związek między mężczyzną i kobietą) nie otrzymały zatem od państwa. Małżeństwo i rodzina są podstawową komórką państwa. To oznacza, że państwo ma swoje źródło w połączeniu rodzin. Związek rodzin tworzy naród i w ten sposób – byt kolektywny z publicznymi interesami i zadaniami. Państwo jest organem, który powinien troszczyć się o te interesy i zadania” – pisze autor.
„Domaganie się małżeństwa dla wszystkich implikuje wyobrażenie, według którego państwu wolno byłoby podług własnego uznania definiować, czym jest małżeństwo i rodzina. To byłaby jednak czysta samowola i w gruncie rzeczy akt despotyczny. Państwo rościłoby sobie pretensje do nadawania innego znaczenia instytucji egzystującej niezależnie od niego” – tłumaczy dalej.
Von Gersdorff przytacza ocenę francuskiego filozofa Thibauda Collina, który argumentując przeciwko wprowadzeniu homomałżeństwa nad Sekwaną przypomniał, że nawet rewolucjoniści francuscy, przy całej swojej nienawiści do Kościoła katolickiego i chrześcijaństwa, nie kwestionowali znaczenia małżeństwa w związku z jego zdolnością do wydawania potomstwa. Collin wskazywał, że rewolucjoniści chcieli zastąpić małżeństwo kościelne świeckim właśnie dlatego, że dostrzegali jego źródło w samej ludzkiej naturze.
Tymczasem projekt „małżeństwa dla wszystkich” wiąże się z „zastąpieniem ludzkiej natury przez samowolę tych, którzy są aktualnie przy władzy” – pisze Gersdorff. „Przeczy to zasadom rewolucji francuskiej, która teoretycznie czuła się zobowiązana do rozsądku” – dodaje.
Gersdorff wyraża wreszcie przypuszczenie, że były szef PE Martin Schulz podniósł postulat „małżeństwa dla wszystkich” tylko dlatego, iż jego zdaniem przysporzy mu to głosów w nadchodzących wyborach do Bundestagu. To oznacza, kontynuuje autor, że gdyby był innego przekonania, wcale nie postulowałby „otwarcia” małżeństwa dla homoseksualistów. Wystawia to Schulzowi fatalne świadectwo. „Kto wyrzuca za burtę podstawowe zasady i stosuje samowolę jako środek państwowego działania, jest populistą najgorszego sortu, bo demoluje fundamenty państwa prawa” – kończy Gersdorff.
Źródło: mathias-von-gersdorff.blogspot.de
Pach