19 lipca 2013

ZPB złoży skargę do białoruskiej prokuratury

(fot. zpb.org.pl)

Związek Polaków na Białorusi złożył skargę do prokuratury w sprawie ścięcia w Raczkowszczyźnie krzyża poświęconego żołnierzom polskich formacji niepodległościowych. – Obrażono nasze uczucia religijne. Przecież krzyż był poświęcony, została odprawiona Msza Święta. To barbarzyństwo. Naszym zdaniem, pogwałcono nasze obywatelskie prawa gwarantowane konstytucją – wyjaśnia Mieczysław Jaśkiewicz, prezes ZPB.

Zdaniem miejscowych Polaków, profanacji dopuszczono się podstępem i specjalnie, ponieważ zrobiono to pod nieobecność gospodarzy. W ich ocenie, jej sprawcami byli robotnicy miejscowego kołchozu lub leśnictwa, którym taką robotę po prostu zlecono do wykonania. – Takie potraktowanie krzyża jest niedopuszczalne zarówno dla miejscowych katolików, jak i prawosławnych – zaznacza Jaśkiewicz. – Nikt z nich nie podniósłby ręki na poświęcony krzyż. Pod każdym pretekstem by się wykręcali od wykonania takiego polecenia – dodaje.

Po profanacji przedstawiciele ZPB zadzwonili do polskiego konsula w Mińsku, informując go o tym, co ich spotkało. – Usłyszałem, że sprawa jest trudna, że źle się stało. Mam nadzieję, że będzie interwencja w tej sprawie, przecież w maju na Mszy św. był tutaj konsul. Sprofanowano krzyż pamięci polskich żołnierzy – zaznacza Jaśkiewicz.

Wesprzyj nas już teraz!

Zdaniem posła Jarosława Sellina (PiS) z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, polskie władze powinny się upomnieć o krzyż. – To jest dyshonor dla państwa polskiego, takie potraktowanie krzyża, w którego uroczystym odsłonięciu brał udział jego przedstawiciel – podkreśla. Poseł nie ma wątpliwości, że za profanację odpowiedzialne są zapewne białoruskie władze, które pilnują, by na terytorium Białorusi nie kultywowano innych tradycji niż sowieckie.

W sprawie milczy także Aleksiej Zelenko, rzecznik prasowy białoruskiej ambasady w Warszawie, który mówi, że zna tylko relacje medialne i nie jest w stanie udzielić żadnych informacji na temat tego, kto i na czyje polecenie sprofanował krzyż. – Na razie nie mam żadnej informacji. Nie wiemy, przez kogo został usunięty. Poprosiłem o informacje na ten temat, bo teraz nie mam żadnych dodatkowych – tłumaczy Zelenko.

Usunięcie krzyża nie było proste. Był zabetonowany, dodatkowo w ziemi trzymała go stalowa armatura. Gospodarze opowiadają, że stały przy nim znicze i wieńce. – Wywieźli wszystko. Krzyż wrzucili na samochód ciężarowy, którego ślady zostały, a betonową wylewkę wokół niego potłuczono łomami i zasypano ziemią – relacjonuje Mieczysław Jaśkiewicz.

Jak już informowaliśmy, krzyż upamiętniający ppor. Anatola Radziwonika ps. „Olech”i żołnierzy, którzy zginęli w rejonie Raczkowszczyzny w walkach z NKWD w 1949 r., postawił 12 maja nieuznawany przez władze w Mińsku Związek Polaków na Białorusi. Krzyż zainstalowano na terenie prywatnym, w obecności około 150 osób, w tym prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weroniki Sebastianowicz oraz kilku innych byłych żołnierzy, a także polskiego konsula.

Anatol Radziwon ik ps. „Olech” był ostatnim dowódcą formacji poakowskich Lida-Szczuczyn. „Olech” poległ 12 maja 1949 r. nad rzeczką Niewisza, niedaleko wsi Raczkowszczyzna, podczas próby przebicia się przez pierścień sowieckiej obławy.

Źródło: Nasz Dziennik
pam

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 361 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram