Poruszająca historia młodej Amerykanki to najlepszy dowód na to, że zawsze można zawrócić ze złej drogi i podnieść się z grzechu. Nawet wtedy, gdy do popełnienia zbrodni został jeden krok.
To była druga ciąża 19-letniej Hannah Rose Allen. Pierwszą zakończyła zabójstwem nienarodzonego dziecka. Po tym drastycznym kroku pozostał w Hannah żal, smutek i pustka.
Wesprzyj nas już teraz!
Mimo to chciała dokonać aborcji także na drugim dziecku. Zabieg został już umówiony w jednej z klinik Planned Parenthood. 15 sierpnia 2009 roku.
Hannah wspomina, że wówczas był piękny, słoneczny dzień. W drodze do kliniki uświadomiła sobie nagle, że pod sercem nosi człowieka, który dojrzewa z każdym dniem. To przyszło nagle. Dziewczyna do dziś utrzymuje, że nie ma pojęcia skąd wzięła się właśnie taka myśl. Do kliniki aborcyjnej nie poszła.
– Poczułam, że kiedy pierwszy raz abortowałam dziecko popełniłam jakiś niewybaczalny błąd, grzech – usiłuje dzisiaj zrozumieć swoją ówczesną decyzję Hannah.
Dziewczyna nabrała przekonania, że Pan Bóg nie opuścił jej, skoro doprowadził do tego, że wybrała życie dla swojego dziecka. Hannah zaczęła też stawiać sobie pytania o swoją przyszłość, o to czy jest gotowa na to by być dobrą matką.
Do dnia porodu wszystko przebiegało prawidłowo. Z badań wynikało, że urodzi się dziewczynka. Przed samym rozwiązaniem doszło jednak do komplikacji. Okazało się, że dziecko może mieć poważne problemy z sercem. Hannah walczyła o jego życie przez wiele godzin.
Dziewczynka urodziła się zdrowa. Wybór, jaki Hannah podjęła kilka miesięcy temu, w dzień porodu objawił swój piękny owoc – nowe życie. Uratowana przed aborcyjnym skalpelem mała Lily mogła bezpiecznie spocząć na matczynym ramieniu.
Źródło: lifesitenews.com
ged