„Inwencja słowotwórcza niektórych przywódców Wielkiego Resetu cywilizacyjnego jest doprawdy niezwykła”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” prof. Wojciech Roszkowski. Historyk skomentował najnowszy wynalazek semantyczny europoseł Sylwii Spurek, czyli „zwierzęta pozaludzkie”.
„Jeśli istnieją zwierzęta pozaludzkie, to niewątpliwie oznacza to, że ludzie są zwierzętami. W ten sposób buduje się podświadome zrównywanie człowieka i zwierzęcia pod każdym względem. Podświadome, czyli bez większego zastanowienia.”, zauważa publicysta „Do Rzeczy”. „Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek jest zwierzęciem i kropka, to naprawdę nie wie, co mówi, oraz szkodzi sobie i innym. Zamiast dyskryminować zwierzęta, dyskryminuje bowiem ludzi”, dodaje.
Prof. Roszkowski zwraca uwagę na „oczywiste oczywistości”, o których zdaje się albo nie wiedzieć, albo celowo przemilczać je Sylwia Spurek. „Kod genetyczny człowieka różni się od kodu genetycznego najwyżej rozwiniętych ssaków i to różni się bardziej od różnic między poszczególnymi osobnikami gatunku ludzkiego, nawet tymi, którzy mają się za zwierzęta. Kod genetyczny mniej rozwiniętych zwierząt różni się od ludzkiego bardziej i tu tkwi pewien problem. Jak bowiem zdefiniować granicę między zwierzęciem pozaludzkim i zwierzęciem zwykłym? Po której stronie umieścić fokę, nosorożca, guźca, aligatora, rekina, królika, mysz, mrówkę i pasikonika oraz czy któreś z tych zwierząt nie poczuje się dyskryminowane przez wykluczenie z pierwszej kategorii?”, kpi naukowiec.
Wesprzyj nas już teraz!
„Człowiek ma umysł, który wytwarza różne idee, nawet tak głupie jak ta, że zwierzęta są równe ludziom”, zwraca uwagę prof. Roszkowski i przypomina, że w roku 2014 sąd kasacyjny w Buenos Aires wydał orzeczenie, że orangutanica Sandy z tamtejszego zoo jest „osobą niebędącą człowiekiem”, dzięki czemu można było ją z honorami przetransportować do Centrum Wielkich Małp na Florydzie. „Nie wiadomo, czy otrzymała ona specjalne zaproszenie do tej podróży i czy wyraziła na nią zgodę na piśmie”, zauważa.
Na koniec prof. Roszkowski podkreśla, że zwierzęta zachowują się w sposób z grubsza przewidywalny, jeśli poznamy ich zwyczaje i wyzwania, na które reagują. „Ważnym kryterium ich zachowania jest potrzeba bezpieczeństwa, zaspokojenia głodu, pragnienia i pożądania. Człowiek natomiast ma fantazję nieograniczoną i dlatego nie bardzo wiadomo, co mu jeszcze przyjdzie do głowy, nawet jeśli to coś może zagrażać jego bezpieczeństwu”, podsumowuje.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK