Chilijska lewica nie ustaje w próbie pogrzebania kilkuwiekowego katolickiego dziedzictwa oraz spuścizny rządów generała Augusto Pinocheta, który uratował kraj przed katastrofą komunizmu. Wyjątkowo radykalny projekt nowej konstytucji na szczęście upadł po głosowaniu w referendum.
„Najbardziej przerażający wyraz prawnego wokeismu, jaki kiedykolwiek wymyślono” – tak popularny katolicki blog Rorate Caeli opisał projekt nowej konstytucji zaproponowany przez lewicę w Chile. Dokument, który poddano głosowaniu powszechnemu zakładał nieograniczone „prawo” do zabijania dzieci nienarodzonych, ochronę prawną zaburzeń psychicznych na tle seksualnym oraz „prawa” dla zwierząt i… środowiska naturalnego.
Chilijska lewica uznała, że należy unieważnić dotychczasową konstytucję, ponieważ została „narzucona” za konserwatywnych rządów Augusto Pinocheta. Nie ma w niej „parytetów” płciowych, praw „osób LGBT” i zagwarantowania bezkarności mordów prenatalnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Obok oczywistego bezprawia nowa konstytucja miała legitymizować tak kuriozalne zapisy, że trudno byłoby szukać podobnych we współczesnym świecie. Otóż projekt zakładał nie tylko wprowadzenie konstytucyjnych praw zwierząt, ale także nowego rodzaju ofensywę ideologii ekologizmu, w ramach której m. in. wydobycie miedzi miałoby być zakazane ze względu na ochronę… praw natury (nie mylić z prawem naturalnym).
Na szczęście większa część społeczeństwa chilijskiego wykazała się zdrowym rozsądkiem i przywiązaniem do tradycyjnej wizji świata, a projekt upadł w referendum przy sprzeciwie 63 procent głosujących.
Źródło: lifesitenews.com
FO