„Mi marzyłaby się nowa Bereza Kartuska dla komunistów” – tak Tadeusz Płużański komentuje wyrok dla komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka. Pomimo wyroku w zawieszeniu historyk uważa, że to dobry znak. „Do tej pory bowiem Polska była chyba jedynym krajem byłego bloku wschodniego, w którym przywódcy komunistyczni pozostawali całkowicie bezkarni” – zauważa.
Tadeusz Płużański komentuje wyrok, jaki usłyszał Czesław Kiszczak za przynależność do „związku przestępczym o charakterze zbrojnym”. – To jest na pewno dobry znak. Do tej pory bowiem Polska była chyba jedynym krajem byłego bloku wschodniego, w którym przywódcy komunistyczni pozostawali całkowicie bezkarni. Ba, w III RP oni nawet mogli się cieszyć rolą niemal celebrytów, byli zapraszani na salony. To był ewenement – mówi historyk w rozmowie z portalem wPolityce.pl. – Wyrok na Kiszczaka świadczy o tym, że III RP trochę krytyczniej spojrzała na tych, którzy wyrządzili tyle zła Polakom – dodaje.
Wesprzyj nas już teraz!
Publicysta zauważa, że choć faktycznie Kiszczak pozostaje bezkarny, to wyrok ma znaczenie symboliczne. Pokazuje bowiem, że komunistyczny zbrodniarz nie jest aż tak mocny, jak mu się wydawało. – Pamiętamy wywiad dla „Super Expressu”, w którym Kiszczak wręcz groził, że ma haki na wiele wpływowych osób i będzie z nich korzystał. Sugerował, żeby mu nie podskakiwać, bo on może jeszcze zaszkodzić – przypomina Płużański. – Sądzę, że jednak to nie zrobiło wrażenia. Okazało się, że to Kiszczak choć trochę powinien się obawiać. Mimo grubej kreski, mimo ustaleń Okrągłego Stołu, choć minimalna sprawiedliwość może spotkać tego typu osoby. To jest na pewno dobry znak – komentuje.
– Mi marzyłaby się nowa Bereza Kartuska dla komunistów – mówi działacz Reduty Dobrego Imienia zapytany o właściwą drogę postępowania z komunistycznymi przestępcami. – Wyrok na Kiszczaka może być w tej sprawie przełomem. Przypomnę, że w wolnym i niepodległym państwie polskim, jakim była niewątpliwie II RP, komuniści byli wsadzani do więzień, siedzieli w Berezie Kartuskiej. Oni byli osadzani za wrogą i zbrodniczą ideologię, która miała rozsadzić państwo polskie i je zlikwidować, zaś z drugiej strony byli wsadzani za pospolite przestępstwa. Bowiem wielu z nich było po prostu kryminalistami.
– Sądzę, że jeśli III RP chce nawiązywać do II RP, powinna zastanowić się, czy miejscem dla zbrodniarzy komunistycznych nie powinna być nowa „Bereza Kartuska”. Tam można by zamknąć Kiszczaków i innych komunistycznych zbrodniarzy, jak również tych, którzy powtarzają komunistyczną propagandę. Tu można by wymienić wielu dziennikarzy, ale również choćby Joannę Senyszyn, która ośmieliła się nazwać naszych Żołnierzy Wyklętych bandytami. Zarówno dla propagandystów komunistycznych, jak i dla zbrodniarzy komunistycznych potrzebna jest Norymberga, a potem czas na nową Berezę… – ostro kończy Płużański.
Źródło: wPolityce.pl
FO