Na Litwie nie kończą się prześladowania polskiej mniejszości za używanie języka ojczystego. Na początku roku były dyrektor administracji rejonu solecznickiego Bolesław Daszkiewicz zapłacił ponad 40 tys. litów kary (ok. 11,5 tys. euro) za polskie nazwy ulic na prywatnych domach mieszkańców rejonu solecznickiego.
Proceder trwa od września 2008 roku. W ciągu tych sześciu lat Bolesław Daszkiewicz usłyszał trzy orzeczenia sądu, złożył wiele apelacji. Bez skutku odwoławczego. W końcu dostał ponad 40 tys. litów kary za niewykonywanie orzeczenia nakazującego usunięcie z polskich domów tablic z polskimi nazwami ulic i pozostawienie jedynie nazw litewskich. Bolesław Daszkiewicz karę zapłacił. W tym roku odszedł z pracy na emeryturę.
Wesprzyj nas już teraz!
Prawdopodobnie kilkakrotnie większą karę będzie musiał zapłacić również następca Daszkiewicza na dyrektorskim stanowisku — Józef Rybak. Wielotysięczna kara grozi też dyrektorce administracji rejonu wileńskiego Lucynie Kotłowskiej również za to samo „wykroczenie”.
Dziś represje finansowe za polskie tablice grożą nowemu dyrektorowi. Józef Rybak pracuje na tym stanowisku od 2 czerwca. We wtorek solecznicki sąd przekwalifikował odpowiedzialność za polskie tablice z byłego dyrektora na nowego. Rybak będzie więc musiał spłacić karę pozostałą po Daszkiewiczu, który w dwóch pozwach rozliczył się z litewskim wymiarem sprawiedliwości i komornikami za okres do marca 2013 roku i lutego 2014 roku. Od tamtego czasu komornicy policzyli i naliczyli sobie po 1 tys. litów za każdy dzień zwłoki. Najprawdopodobniej ostatecznie Rybak zapłaci karę ponad 80 tys. litów. Ostateczną decyzję w tej sprawie solecznicki sąd ma podjąć 26 sierpnia.
Źródło: kurierwilenski.lt
KRaj