Uczestnicy marszu w obronie życia Crossroads, przemierzający Hiszpanię na przełomie lipca i sierpnia, byli obiektem szyderstw i wyzwisk ze strony działaczy Greenpeace. Ekologów rozłościł szczególnie antyaborcyjny charakter marszu.
Do najpoważniejszego incydentu doszło w mieście León, gdzie po serdecznym powitaniu przez mieszkańców i władze miejscowości, do pielgrzymów idących z Barcelony do Santiago de Compostela podeszła grupa ludzi ubranych w kamizelki z logo znanej organizacji ekologicznej. Jeden z bojówkarzy napluł na pątnika, a inni zaczęli wulgarnymi słowami wyzywać i obrażać idących w dalszą drogę ludzi, którzy próbowali ignorować zaczepki.
Wesprzyj nas już teraz!
Z relacji głównego przewodnika marszu Crossroads, Jaimego Hernandeza wynika, że taka postawa pro-life jeszcze bardziej zaktywizowała aktywistów Greenpeace. Podeszli oni do idącej z tyłu grupy dziewcząt i zaczęli krzyczeć: „Niech żyje aborcja!”, „Jesteśmy za śmiercią!”.
Gdy jeden z ekologów wskazującym palcem przejechał po swej szyi w geście podcinania gardła, obrońcy życia zdecydowali się wezwać policję. Funkcjonariusze sporządzili protokół zajścia.
Pierwszy w historii hiszpański marsz w obronie życia Crossroads wyruszył z Barcelony 9 lipca. Około 40 pątników szło przez Katalonię, Walencję, Andaluzję, Kastylii, La Manchę i Madryt do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela. W trakcie sześciotygodniowej podróży młodzi ludzie informowali o tym uniwersyteckim ruchu pro-life oraz prosili o modlitwę w obronie życia.
Źródło: pro-life.pl
luk