30 grudnia 2021

Minister Niedzielski o fali zgonów w Polsce. „To najważniejsze zagadnienie, jakim się zajmujemy”

(Fot. Radio Zet)

Jeżeli chodzi o zgony to tak jak mówiłem, jest to najważniejsze zagadnienie, jakim się zajmujemy. Staramy się znajdować rozwiązania, zaczynając od programu wysyłania pulsoksymetrów – w ten sposób minister zdrowia Adam Niedzielski odpowiedział na pytania o notowane każdego dnia setki zgonów przypisywanych covid-19, a także rekordową w tym roku śmiertelność Polaków.

 

Pomimo śmiertelnej fali, która zalewa Polskę wskutek m.in. zablokowania leczenia pacjentów w przychodniach i szpitalach, szef resortu zdrowia nie widzi podstaw do rewizji polityki, która kosztowała życie wielu tysięcy naszych rodaków. Pytany przez Beatę Lubecką z Radia Zet dwukrotnie w trakcie półgodzinnego wywiadu o sposoby na zahamowanie ogromnej śmiertelności zdołał wymienić jedynie akcję wysyłania Polakom aparatów do mierzenia saturacji oraz – już w internetowej części wywiadu – skuteczny wniosek do Sądu Najwyższego dotyczący zniesienia wymogu znajomości języka polskiego przez lekarzy. Nic o otwarciu placówek służby zdrowia, wizytach domowych ani lekach. W tych okolicznościach wypowiedziane przez Adama Niedzielskiego zdanie: „Jeżeli chodzi o zgony to tak jak mówiłem, jest to najważniejsze zagadnienie, jakim się zajmujemy” nabiera tragicznie dwuznacznego wymiaru.

Wesprzyj nas już teraz!

***

Minister komentował w porannej rozmowie najnowsze dane odnoszące się do zachorowań i zgonów. Przyznał, że spada liczba zakażeń (czytaj: pozytywnych wyników masowych testów). Według Niedzielskiego, w dalszym ciągu 75 procent przypadków śmiertelnych dotyczy osób niezaszczepionych. Szef resortu zdrowia niestety, nie wyjaśnił, że do statystyk w tej grupie zaliczane są w Polsce także osoby, który przyjęły nawet dwie dawki zastrzyku, lecz od drugiej nie upłynęło jeszcze 14 dni. Stwierdził natomiast: – Jakkolwiek te statystyki są bardzo przytłaczające to jednak one też pokazują, że warto się szczepić bo szczepienie jest ochroną przed tymi najcięższymi dolegliwościami.

Według rozmówcy Radia Zet, „plan [na powstrzymanie choroby i śmiertelności] jest konsekwentnie realizowany od dłuższego czasu” a na liczbę zgonów wpływa zbyt późne testowanie i zbyt późna hospitalizacja. – Do czasu tzw. załamania jest niecały tydzień. Ludzie nawet nie zdążają zrobić testów – ubolewał. Jaki jest zatem konkretny pomysł w związku z tą sytuacją? – Już do blisko miliona Polaków zostały wysłane pulsoksymetry. Blisko milion wzięło udział w tym programie. Pomiar saturacji, porady lekarskie – wymieniał minister, nie wspominając, że chodzi o porady… telefoniczne, bez badania pacjentów.

Inną kwestią była obowiązkowość szczepień dla poszczególnych grup: nauczycieli, żołnierzy czy innych formacji mundurowych. – Znalezienie rozwiązania, które zapewni stabilność funkcjonowania służb jest nieco łatwiejsze, w przypadku szkół nieco trudniejsze – komentował szef resortu zdrowia. Przyznał, że w tej sprawie że trwa dyskusja z ministrami: Kamińskim, Błaszczakiem oraz Czarnkiem. – Nie możemy pozwolić sobie na sytuację, kiedy z dnia na dzień np. 10 procent nauczycieli nie będzie mogło wykonywać swoich obowiązków ze względu na obowiązek szczepień – powiedział.

Co natomiast dalej z reżimem sanitarnym, w tym ewentualnym lockdownem?

– Wszystkie rozwiązania są rozważane. Epidemia jest bardzo dynamiczna. Mamy zupełnie nową sytuację dotyczącą pojawienia się omikrona. Jeżeli będziemy mieli kryzys, jakiego jeszcze do tej pory nie mieliśmy możliwości w takiej skali odczuć to oczywiście te narzędzia, które teraz stosujemy będą coraz szerzej stosowane – stwierdził.

Ta ogólnikowa odpowiedź nie zadowoliła prowadzącej rozmowę Beaty Lubeckiej, która gorączkowo domagała się wprowadzenia segregacji „na poważnie”. – Na co my czekamy, co się musi wydarzyć żeby te narzędzia zostały zastosowane? Na przykład, skoro nieobowiązkowe szczepienia – bo jak widzimy, na razie nie – to trzeba zaostrzyć takie restrykcje jak na przykład ograniczyć do minimum mobilność niezaszczepionych osób wprowadzając paszporty covidowe, ale takie na serio, a nie takie jak dotychczas, że jest to fikcja – mówiła dziennikarka.

Pani buduje taki obrazek, że nie ma obowiązkowych szczepień. Otóż one są dla grupy medyków od 1 marca. Przypomnę, że dwie dawki trzeba przyjąć żeby ten obowiązek zrealizować a odstęp między dawkami to jest minimum 3 tygodnie. Po drugie, restrykcje, które wprowadziliśmy w połowie grudnia już w poważny sposób ograniczają mobilność, chociażby z punktu widzenia ograniczenia na 3 tygodnie nauki w szkole. Przypomnę, że w tej fali dużą rolę odgrywały szkoły, większość ognisk było identyfikowanych i miały powiązanie ze szkołą – przekonywał gość.

Kolejne pytanie było już z gatunku tych, które nieczęsto padają z ust dziennikarzy. Beata Lubecka, powołując się na sugestie zgłoszone przez słuchaczy, chciała dowiedzieć się, kiedy minister zrezygnuje ze stanowiska. Argumentem przytoczonym była nieskuteczność walki z covid i rekordowa od czasów II wojny światowej liczba zgonów w naszym kraju (już ponad pół miliona w 2021 roku). – Wtedy kiedy pani zrezygnuje z pracy. Nie rozumiem pytania – odparł Niedzielski.

– Jeżeli chodzi o zgony to tak jak mówiłem, jest to najważniejsze zagadnienie, jakim się zajmujemy. Staramy się znajdować rozwiązania, zaczynając od programu wysyłania pulsoksymetrów – tak interesująco rozpoczętej odpowiedzi nie dała, niestety, dokończyć prowadząca wywiad. W eter poszedł przekaz, że praktycznie jedynym sposobem rządu na dramatyczny problem jest… mierzenie saturacji, testowanie i wyjazd do szpitala.

Niczego nie można wykluczać, w tej chwili za mało wiemy jeśli chodzi o omikrona i jego charakterystykę, zakaźność i zjadliwość.

Czy minister wyklucza twardy lockdown? Według niego 31 stycznia jako data obowiązywania obecnych restrykcji to termin umowny. – Jeżeli sytuacja będzie się pogarszała, to oczywiście te restrykcje mogą zostać zaostrzone o wiele wcześniej – mówił.

Także problem nauki w szkołach po 9 stycznia został zawieszony w próżni.- Póki co, żadnej decyzji w tym zakresie nie zmieniamy. Jeżeli dalszy spadek infekcji będzie miał miejsce, to oczywiście dzieci wrócą do szkoły, natomiast jeżeli będziemy widzieli pogorszenie albo wyhamowanie trendu spadkowego, to wtedy będziemy być może rozważali inne decyzje – mówił szef resortu zdrowia.

W kwestii weryfikowania paszportów covidowych przez pracodawców minister uważa za kompromisowe rozwiązanie, w którym niezaszczepieni zatrudnieni aby móc pełnić swe obowiązki w sklepie czy biurze, poddawali się będą na żądanie szefa notorycznym, obowiązkowym testom, nawet kilka razy w tygodniu. Na razie, dzięki dużemu oporowi, m.in. części opozycji, projekt ustawy utknął w Sejmie.

– Ścieżka, która rozpocznie się od wysłuchania publicznego ma na celu wypracowanie rozwiązania kompromisowego, mającego akceptację społeczną. Co z tego że wypracujemy jakieś rozwiązanie, które ma potem zerową wartość wdrożeniową, mówię tu o przegłosowaniu ustawy – wyjaśniał Niedzielski.

Twardy lockdown? – Niczego nie można wykluczać. W tej chwili za mało wiemy na temat omikrona i jego charakterystyki, jeśli chodzi o zakaźność i zjadliwość – dodał. Dopytywany o obowiązkowe szczepienia dla wszystkich dorosłych Polaków, odparł, iż „wszystkie scenariusze są rozważane, ponieważ epidemia jest bardzo dynamiczna i mamy nową sytuację, związaną z pojawieniem się omikrona”. – Jeśli będziemy mieli kryzys, którego jeszcze do tej pory nie mieliśmy w takiej skali możliwości odczuć, to narzędzia będą coraz szerzej stosowane – podkreślił.

 

Źródło: Radio Zet, Twitter, komentarz PCh24.pl

RoM

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(69)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 440 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram