Covidowe szaleństwo, wojna na Ukrainie, zapaść gospodarcza i zachodni kryzys cywilizacyjny – oto, z czym musieli zmierzyć się Polacy od czasu ostatnich wyborów do parlamentu. Minione cztery lata, a zwłaszcza okres “pandemii”, przyniosły niepokój, zmartwienia, ograniczenia, a nierzadko i kłopoty finansowe wielu obywateli. To właśnie w czasie, kiedy z tak wielką gorliwością zabezpieczaliśmy się przed wirusem, zaniedbane zostały najpoważniejsze aspekty zdrowia mieszkańców Polski, zarówno dotyczące ciała, jak i ducha. W szczególny sposób wydarzenia te odbiły się na młodzieży – izolacja, samotność, egzystencja sprowadzona niemal wyłącznie do świata wirtualnego i mediów społecznościowych przyniosły smutny owoc w postaci mnożących się zachorowań na depresję, prób samobójczych i wielu innych dramatów. Część tego pokolenia po raz pierwszy stawi się przy wyborczych urnach 15 października, by zadecydować o przyszłości Ojczyzny. Jakie kwestie są istotne dla młodych? Jak ukształtowana jest najmłodsza generacja wyborców?
Czym skorupka za młodu nasiąknie…
Choć wydawałoby się, że młodość szuka autonomii, buntuje się i dąży do poszukiwania własnej drogi, z moich obserwacji wynika, że w kwestii poglądów politycznych młodego pokolenia zastosowanie ma stara zasada „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Trudno się zatem spodziewać, aby młody potomek np. „lewicujących” nauczycieli czy aktywistów ekologicznych zagłosował na Narodowców, ponieważ ogół wpojonych mu poglądów na świat, wiarę, historię i gospodarkę zdeterminowany jest wychowaniem, któremu podlegał, a zmienić je może dopiero w drodze własnych doświadczeń życiowych, których na razie ma niewiele.
Wesprzyj nas już teraz!
Wartości vs. gospodarka
Obserwując moich rówieśników mogę stwierdzić, że niewielu z nich wczytuje się w gospodarcze plany poszczególnych partii. Powód jest prosty – nie musimy jeszcze samodzielnie rozliczać się z podatków, nie mamy na utrzymaniu rodziny, ani nie prowadzimy własnych firm. Lekcje podstaw przedsiębiorczości z liceum prędko poszły w niepamięć – większości z nas brakuje specjalistycznej wiedzy ekonomicznej, która pozwalałaby przewidzieć, czy rozwiązanie danej partii byłoby korzystne dla kraju, czy też nie. W tym zakresie często polegamy na opinii starszych. Zdarzają się oczywiście wyjątki – najczęściej dzieci przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą są dość dobrze zorientowane w problemach rynkowych i zwykle popierają rozwiązania liberalizujące prawo i gospodarkę, co ułatwiłoby prowadzenie firmy.
Zdecydowanie największym zainteresowaniem młodych cieszą się emocjonujące problemy etyczne współczesnego świata, takie, jak np. “prawa kobiet”, w tym aborcja, rozwody, in vitro, kwestie związane z ideologią LGBT, “prawa zwierząt”, uchodźcy, ekologia, ochrona środowiska, “globalne ocieplenie”, relacja państwo – Kościół i polityka historyczna.
Ogromna rzesza moich rówieśników nie potrzebuje specjalnego przynaglenia, by zdradzić, lub nawet zdecydowanie zamanifestować swoje poglądy. Dowodem tego jest ich regularne uczestnictwo w przeróżnych protestach, pikietach i strajkach, a także chętne angażowanie się w szkolne i uczelniane akcje, które de facto mają zabarwienie polityczne, ponieważ promują określone, konkretne postawy i hasła.
Polem ideologicznej walki stał się również Internet – portale pokroju Facebooka i Twittera (X) aż kipią od zażartych dyskusji światopoglądowych. Fora internetowe stają się areną debat, zaś profile w mediach społecznościowych to współczesne „słupy ogłoszeniowe”, na których za pomocą nakładek na zdjęcia, memów czy emotek można rozprzestrzeniać własne poglądy wśród bliższych i dalszych znajomych. Co ciekawe, internetowe utarczki przyjmują często formę zjadliwych ataków, w których merytoryczne argumenty rzadko mają szansę się przebić. Strony są właściwie zabarykadowane na ustalonych pozycjach i nie poszukują impulsów do zmiany stanowiska.
Szczegółowy podział młodego elektoratu na wyborców PiS, KO, Konfederacji, PSL, Hołowni, Lewicy i innych jest moim zdaniem trudny, ponieważ wykształciły się tylko dwa, główne nurty – “prawy” i “lewy”. Ów podział na „lewicę” i „prawicę” przebiega właściwie na froncie światopoglądowym – formacje prospołeczne i lewicujące ekonomicznie lecz hołdujące postawom patriotycznym i „antylewackim” powszechnie postrzegane są jako prawica. Z mojego doświadczenia wynika, że młode osoby oddające głos na Lewicę, partię Szymona Hołowni, PSL, czy KO trzymają się razem, promują identyczne idee i uczestniczą w tych samych manifestacjach, bez sprzeczek o to, która konkretnie partia jest “jedyną słuszną”. Podobnie jest po “prawej” stronie – młodzi obywatele popierający Narodowców i PiS zazwyczaj bez problemu znajdują wspólny język, ponieważ rozmawiają o wartościach, moralności i kulturze, a różnice w wizji rynku, finansów, czy podatków nie emocjonują ich tak bardzo, jak liderów tych formacji, którzy kłócą się ze sobą w programach publicystycznych.
Alternatywy dla „prawych” i „lewych” cieszą się znikomą popularnością, co nie znaczy, że nie istnieją. Osobiście znam młodych zwolenników ruchu monarchistycznego, który w mojej opinii jest bardzo interesujący. Jest to idea odwołująca się do czasów świetności Rzeczypospolitej i przedstawiająca króla jako namiestnika Bożego na Ziemi. Zwolennicy takiego poglądu często słusznie punktują wady ustroju demokratycznego wskazując jednocześnie, że jedynowładztwo najlepiej odzwierciedla Boży porządek panujący w Niebie. By jednak zrealizować tego rodzaju ustrojową transformację, trzeba poświęcić jeszcze wiele lat mozolnej “pracy u podstaw”.
Młodzieżowy aktywizm
W mojej ocenie najważniejszym testem przynależności do prawicy lub lewicy jest stosunek do prawa naturalnego wyrażonego w pełni przez naukę katolicką. Nie mówię o nastawieniu do Kościoła jako instytucji (choć to też może wiele mówić o człowieku), ale przede wszystkim o podejściu do tradycyjnych, katolickich wartości. Ktoś, kto się im sprzeciwia, w 99% jest za postulatami lewicowymi, a kto je w pełni respektuje i wdraża w życie, zazwyczaj jest zwolennikiem ugrupowań prawicowych. Paradoksem jest zachowanie osób, które co niedzielę są na Mszy Świętej, chodzą na piesze pielgrzymki do Częstochowy i uczestniczą w katechezie, a jednocześnie angażują się w proaborcyjne akcje, jak np. “Strajk Kobiet”, “Ani jednej więcej”, “Dziewuchy dziewuchom” etc. Demonstracje takich poglądów mają miejsce nie tylko na ulicach polskich miast, ale również w przestrzeni wirtualnej – podczas nauki zdalnej, gdy wybuchły owe “strajki kobiet”, spora liczba młodych dziewczyn zmieniała swoje zdjęcie profilowe na platformach typu Teams, czy Zoom na grafikę eksponującą czerwoną strzałę – logo “piekła kobiet”. W gronie rozwścieczonych pań były “wierzące i praktykujące” katoliczki. Takie osoby, mimo ich sympatyzowania z instytucją Kościoła, albo bardziej z niektórymi księżmi, zaliczam do skrzydła “lewicy”.
Liberalna światopoglądowo część młodzieży polskiej marzy o przeforsowaniu postulatów ideologii LGBT, popiera marsze równości i “z dumą” w nich uczestniczy. Nawet osoby “hetero”, które jeszcze utożsamiają się z pojęciem kobiety lub mężczyzny, bardzo często w imię “tolerancji” afirmują nieczystość, zboczenia, dewiacje i w ramach poparcia dla tych poglądów pokazują się w 6 – kolorowych skarpetkach, koszulkach, przypinkach, jak również noszą tęczowe torby, na co przeważnie żaden nauczyciel w publicznej szkole nie zwraca uwagi. Z pewnością takie osoby zagłosują na liberałów, którzy wspierają ruch genderowy.
Najpowszechniejszą i najlepiej zorganizowaną formą aktywizmu młodzieży są spopularyzowane przez Gretę Thunberg strajki klimatyczne. Cieszą się one ogromną popularnością, tym bardziej, że w ich ramach można “urwać się” z lekcji… Młodzi postulują weganizm, redukcję wydzielania gazów cieplarnianych, fotowoltaikę i wiatraki zamiast węgla, naiwnie wierząc, że te działanie mają uchronić nas przed nadchodzącym “końcem świata”. Biorąc pod uwagę wszechstronne badania naukowe, jak również obserwując hipokryzję wodzów całego tego przedsięwzięcia, hasła ekologizmu brzmią dla mnie jak jakaś teoria spiskowa, która okazała się łatwa do łyknięcia dla przeciętnej “Julki”. Rzekomo apolityczne organizacje ekologiczne, w tym Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, wspierane są przez ugrupowania lewicowe, wręcz postkomunistyczne. Sprytnie zmanipulowana w ten sposób młodzież z pewnością nie zagłosuje na kandydata z prawicy, która perfidnie przedstawiona im została jako straszliwy, zacofany “ciemnogród” sukcesywnie dążący do globalnej katastrofy. Ani fakty naukowe ani zwyczajnie zdrowy rozsądek nie mają szansy wybrzmieć w środowiskach „pro-eko”.
Lewactwo już niemal wszędzie rozsiewa swe zgniłe ziarno, a czyni to w sposób wybitnie ofensywny i głośny, co może wywoływać ogólne wrażenie, że poparcie dla liberałów światopoglądowych wyraża większość obywateli, a młodzież jest im już bez reszty oddana. Pozory mylą – istnieje i działa również prawicowa młodzież. Jest ona jednak znacznie cichsza i spokojniejsza niż jej lewicowi odpowiednicy – inicjatywy młodych konserwatystów polegają m.in na trosce o groby bohaterów, upamiętnianiu ważnych rocznic historycznych, oraz na tzw. “biernym oporze” – np. podczas szkolnych “tęczowych piątków”, kiedy niemal wszyscy poddawali się tej niemoralnej inicjatywie i ubierali się na kolorowo, osoby wierzące, prawicowe, przyszły tego dnia w białym stroju symbolizującym czystość. Ponadto nie wszyscy uczniowie uciekali z zajęć, by strajkować przeciwko ociepleniu klimatu – część została w klasach, czym przeciwstawiła się silnej presji rówieśników.
Młody katolik na wyborach
Jako osoba, która po raz pierwszy weźmie udział w wyborach do parlamentu, śledzę uważnie programy i działania różnych ugrupowań politycznych. Szukam ciekawych, wyrazistych i wiarygodnych osób, lecz znalezienie ich jest zadaniem trudnym. Motywowana wiarą, „z automatu” odrzucam wszystkich antyklerykałów, komunistów, postkomunistów, zwolenników mordowania nienarodzonych dzieci, piewców LGBT, propagatorów eutanazji, in vitro i wszelkiej maści nawiedzonych “obrońców klimatu”. Obce są mi postawy kosmopolityczne, odrzucam także “targowiczan” na usługach wrogów Ojczyzny. Zależy mi, by władza wybrana w najbliższym głosowaniu pielęgnowała chrześcijańskie korzenie Narodu, utrwalała jego suwerenność, odkłamywała historię i troszczyła się o dobro każdego obywatela, również tego nienarodzonego. Chciałabym, by pieczę nad Polską objęło grono prawdziwych ideowców, którzy poprowadzą nas ku prawu Bożemu, nie zaś ku globalistycznemu, ateistycznemu teatrowi absurdów, w którym człowiek stał się tylko zbędnym, wyrządzającym “krzywdę” planecie gatunkiem zwierzęcia. Niestety żadna z uwzględnianych w sondażach partii, czy koalicji, nawet tych konserwatywnych, nie jest w 100% orędownikiem wartości chrześcijańskich. Wobec tego przeczuwam, że będziemy zmuszeni wybrać “mniejsze zło”…
Zofia Michałowicz
W ramach cyklu [OKIEM MŁODYCH] prezentujemy materiały młodych Autorów przygotowane dla PCh24.pl
„Oppenheimer” – trudny temat, trudny bohater, świetny film [Zdobywca 7 Oscarów]