21 stycznia 2025

Przedstawiciele Koalicji na rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły mówią „nie” pomysłom ukrytym pod mylącą nazwą „edukacji włączającej”. W istocie jest ona sposobem na degradację nauczania i wyrządzenie olbrzymiej krzywdy uczniom, z myślą o dobru których jest rzekomo forsowana. Protest rosnącego środowiska sprzeciwu wobec lewicowej deformacji szkoły napotkał we wtorek – dosłownie – na mur obojętności europejskich ministrów oświaty. Demonstrujący liczą jednak, że ich alarmujące argumenty zostaną usłyszane i podjęte przez osoby najważniejsze – rodziców i nauczycieli.

Przedstawiciele organizacji prorodzinnych oraz niezrzeszeni obrońcy zdrowego, a nie ideologicznego nauczania spotkali się przed siedzibą Muzeum Katyńskiego w stołecznej Cytadeli. W tym właśnie miejscu trwała we wtorek zamknięta konferencja ministrów oświaty państw Unii Europejskiej. Rozmawiali oni między innymi o tak zwanej edukacji włączającej, czyli planowanym przez UE wymieszaniu uczniów ze specjalnymi potrzebami – na przykład uczęszczających dotychczas do szkół specjalnych – z dziećmi pobierającymi naukę w zwykłym, powszechnym trybie.

Unia chce władzy nad szkołą

Wesprzyj nas już teraz!

Jak wskazał mecenas Marek Puzio z instytutu Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny, w 2023 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję zmierzającą do zmian traktatów unijnych. Chodziło o kolejne ograniczenie swobody działania państw członkowskich, między innymi w obszarze edukacji.

O ile dzisiaj obszar nauczania leży generalnie w gestii kompetencji poszczególnych krajów, a Unia ma co najwyżej głos doradczy, to po reformie na przykład rząd w Warszawie miałby możliwość decydować tylko w kwestiach nieuregulowanych jeszcze przez Brukselę.

 – Nie muszę nikogo chyba przekonywać, jak istotne jest zachowanie suwerenności w decydowaniu o tym, czego polscy uczniowie uczą się w polskich szkołach, co ma niebagatelne znaczenie dla budowania i wzmacniania poczucia tożsamości narodowej. Wydawałoby się, że wszystkim państwom członkowskim, wszystkim ministrom edukacji państw członkowskich powinno zależeć na tym, aby tę suwerenność w sferze edukacji zachować – mówił prawnik.

Chyba, że są w Unii Europejskiej państwa, których głos znaczy więcej; które mogą narzucić w jakiś sposób swoją wolę pozostałym krajom. Wówczas być może takim państwom zależałoby na tym, aby tę suwerenność w dziedzinie edukacji ograniczyć. Zmiana traktatów unijnych to najdalej idący sposób na ograniczenie tej suwerenności, ale nie jedyny – zaznaczył mecenas Puzio. Zaapelował on w imieniu reprezentowanych przez siebie organizacji do zebranych w Warszawie ministrów „o zaniechanie działań zmierzających do ograniczenia suwerenności państw członkowskich w dziedzinie edukacji”.

Edukacyjna cytadela

– Nie spodziewałam się, muszę przyznać, że natkniemy się na aż tak oblężoną twierdzę. To jest „cytadela edukacji”, proszę państwa – w ten sposób Hanna Dobrowolska z Ruchu Ocalenia Polskiej Szkoły nawiązała do miejsca, w którym odbywała się wtorkowa pikieta. Zaznaczyła, że uczestnicy protestu mimo starań nie dostali zgody na demonstrowanie swojego sprzeciwu przed samym miejscem obrad. – Nie udało się to, próby zostały podjęte, niemniej symboliczną twierdzę „cytadela edukacji” na pewno zdobędziemy – zapewniała oświatowa ekspert. Wskazała, iż na zmiany, jakie chcą w skali całej UE przeprowadzić urzędnicy, nie ma zgody rodziców, nauczycieli i wszystkich środowisk wspierających Koalicję na rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (skupia ona obecnie ponad 80 organizacji). Podpisały one odezwę do ministrów, a od zeszłego roku organizują w kolejnych miastach Polski demonstracje. Podczas największej z nich, na warszawskim Placu Zamkowym przeciwko seksedukacji w szkołach oraz dewastowaniu programów nauczania protestowało 15 tysięcy osób.

1 grudnia zgromadziliśmy się także pod hasłem walki z edukacją włączającą, czyli z ideologicznym projektem, który pierwotnie był w Polsce przedstawiany jako obrona dzieci z niepełnosprawnościami. Dawno już jednak unijni decydenci mówią wprost: to jest przebudowa i budowa nowego społeczeństwa, inkluzywnego społeczeństwa ogólnoeuropejskiego, w którym zmiksowane są wszystkie możliwe nacje, narody i języki. Każdy w ramach „równości” ma prawo się tam znaleźć, ale wszystko dzieje się kosztem narodów i państw danych krajów, które przyjmują te fale „odmienności” – zarówno językowych, kulturowych, narodowych, religijnych, ale także pseudotożsamościowych, bowiem jednym z celów inkluzji jest także promocja wszelkich nieuznawanych przez świat medyczny odmienności płciowych i tożsamościowych; i to także ma być inkluzja, i to także jest edukacja włączająca – wyjaśniała Hanna Dobrowolska.

Stąd ten projekt jest niezwykle szkodliwy dla kształtowania sumień, moralności, ale przede wszystkim intelektu młodych ludzi, którzy poddawani tej manipulacji od małego ulegają całkowitej iluzji społecznej i dają się potem kształtować w sposób, który został wcześniej im narzucony, a cele odpowiednio określone – ostrzegała.

Nauczyciel: „nie radzę sobie, chcę tylko przetrwać”

Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, przypomniał historię przestawiania polskiej szkoły na tory inkluzywności. – Zaczęły do nas już na początku lat dwutysięcznych docierać sygnały od nauczycieli, że coś niedobrego dzieje się w polskiej szkole; że mają miejsce pewne procesy, które w sposób destrukcyjny wpływają na jakość edukacji, na stosunki społeczne w placówkach i szkołach. Zaczęliśmy się problemowi przyglądać – mówił. –

Okazało się, że właśnie chodzi o edukację włączającą, czyli mieszane zespoły klasowe, gdzie zarówno dzieci ze specjalnymi potrzebami, jak i dzieci w normie, były krzywdzone najzwyczajniej w świecie, ponieważ nie miały pełni możliwości do rozwoju – wskazywał związkowiec.

Teoretyczny model edukacji włączającej został zarysowany w deklaracji UNESCO z 2003 roku i ponowionej 6 lat później. We wrześniu 2012 roku Polska ratyfikowała odpowiednią rezolucję ONZ, zobowiązując się do wprowadzenia takiego właśnie formatu szkoły. Od tamtej pory proces transformacji nabrał dużego tempa. – Gdy dziś rozmawiam z nauczycielami, to bardzo często mi mówią, że nie są w stanie sobie poradzić. Na przykład nauczycielka w szkole ponadpodstawowej mówi tak: „mam w klasie 36 uczniów, z tego 12 ze specjalnymi potrzebami, 10 Ukraińców, którzy też mają specjalne potrzeby, ponieważ nie w pełni posługują się językiem polskim, i jestem z tym sama”.

Więc ja pytam, jak ty sobie radzisz? Ona odpowiada: „nie radzę sobie. Ja chcę tylko przetrwać”. I tak to w tej chwili wygląda. Ten, wprowadzony w Polsce model inkluzji jest absolutnym skandalem – podkreślił szef oświatowej „Solidarności”.

Waldemar Jakubowski zwracał uwagę, że protestujący nie są przeciwni włączaniu w życie społeczne dzieci ze specjalnymi potrzebami. Jednak muszą one mieć do tego stworzone optymalne warunki, takie jak opieka specjalistów, w tym terapeutów. Nie sposób uzyskać takiego stanu w każdej klasie i szkole.

To jest po prostu ideologiczna, błędna ścieżka, której musimy jak najszybciej zejść, jeśli chcemy w ogóle budować oświatę wysokiej jakości. A tu wszyscy deklarują, że jest to jeden z podstawowych priorytetów – zauważył przedstawiciel „S”.

„Nie” dla utopijnych modeli społecznych

Protestujący odczytali odezwę Koalicji do ministrów w językach: polskim i angielskim.

„Kierowani troską o kształcenie i wychowanie polskiej młodzieży, wyrażamy poważne zaniepokojenie obecnym kierunkiem europejskiej polityki edukacyjnej. Obawy wielotysięcznego środowiska rodziców i nauczycieli budzi zwłaszcza wykorzystywanie szkoły jako narzędzia szerzenia ideologii inkluzji i dokonywania transformacji społecznej; czynienie z inkluzji dogmatu wbrew realnemu dobru uczniów, niedopuszczanie krytyki i ignorowanie skutków błędnych działań, szczególnie wobec uczniów niepełnosprawnych; prowadzenie polityki konstruktywistycznej, oderwanej od obiektywnej rzeczywistości oraz faktycznych potrzeb rozwojowych młodych ludzi” – głosi wystąpienie.

„Zdecydowanie protestujemy przeciw: wykorzystywaniu nieletnich uczniów do tworzenia utopijnych modeli społecznych poprzez systemową zmianę postaw i zachowań; ograniczeniu funduszy na szkolnictwo specjalne dedykowane uczniom z głębokimi niepełnosprawnościami; rozpowszechnianiu permisywnej edukacji seksualnej; zawłaszczaniu przez instytucje oświatowe wychowawczych kompetencji rodziców oraz poddawaniu rodzin kontroli państwa; rozbudowie europejskiego obszaru edukacji kosztem tożsamości poszczególnych krajów Unii Europejskiej, ich historii, kultury i tradycji narodowej”.

Koalicja ponad 80 organizacji zwróciła uwagę na notowany dzisiaj spadek realnego poziomu wykształcenia absolwentów szkół europejskich w zakresie wiedzy i umiejętności oraz pogłębiający się dystans między nimi a absolwentami z krajów Azji wschodniej. „Jako świadomi rodzice i nauczyciele oczekujemy porzucenia ideologicznych utopii i powrotu do sprawdzonych skutecznych metod nauczania oraz organizacji szkół. Wzywamy do realizacji podstawowego celu szkoły, jakim jest dbałość o pełny rozwój intelektualny i osobowy młodego człowieka” – napisali sygnatariusze.

Nowy Europejczyk: człowiek bez tożsamości?

Magdalena Czarnik, prezes Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci zwróciła uwagę na groteskowość sytuacji, w której ministrowie oświaty debatują w warszawskiej Cytadeli, nie dopuszczając do siebie przedstawicieli rodziców i nauczycieli, będąc odgrodzonymi od nich grubymi murami i szczelną policyjną ochroną.

Czy ktoś z Państwa uwierzy, że oni tam obradują dla dobra naszych dzieci? Czy oni reprezentują nasze poglądy? Czy oni reprezentują nasze spojrzenie i nasze propozycje na reformę systemu edukacji? Absolutnie nie i nie robi się tego w taki sposób – podkreślała Magdalena Czarnik. Zachęcała również rodziców i nauczycieli, którzy jeszcze nie zaangażowali się w oddolny, ogólnopolski ruch sprzeciwu wobec oświatowej lewicowej rewolucji.

Nie pozwolimy na to, żeby polska edukacja została wtłoczona w „europejski obszar ogłupiający” tak naprawdę; w europejski obszar, który ma stworzyć „unijczyka” bez tożsamości, bez wiary, a który będzie tylko atomem poddawanym łatwej manipulacji rządzących pseudoelit brukselsko-genewskich – deklarowała prezes rodzicielskiej organizacji.

Marcin Perłowski z zarządu Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny poinformował o działaniach uświadamiających prowadzonych w całym kraju wobec faktu ogromnej ignorancji społecznej co do zmian zachodzących w polskiej szkole.

Rodzice bardzo często nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństw, które wiążą się tak z edukacją włączającą, jak i z różnymi innymi propozycjami Ministerstwa Edukacji Narodowej; zmianami, które są zmianami wynarodawiającymi, przeciwnymi rodzinie. Wprowadzają one zamieszanie w głowach i w duszach wielu, wielu dzieci. Jesteśmy, prowadzimy te działania – zapewniał współorganizator pikiety.

Hanna Dobrowolska mówiła też o dotychczasowych efektach organizowania się rodziców. Formalny sprzeciw wobec seksedukacji w szkołach zgłosiło dotychczas około 250 tysięcy osób.

Wyzwanie dla rodziców, nauczycieli, Kościoła…

W rozmowie z PCh24.pl Sławomir Skiba, wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi zwrócił uwagę, że tworzony przez eurokratów „nowy ład” stoi w sprzeczności z normalnym, naturalnym porządkiem. – Europa coraz szybciej zmierza w kierunku samozagłady, samozniszczenia. Aby one nastąpiły, trzeba po drodze najpierw trzeba „wyhodować” odmóżdżonego człowieka – niemyślącego, poddanego tej indoktrynacji, niesamodzielnego. Dopiero wtedy nastąpi realizacja tego, co wcześniej nie udało się marksistom – zauważył nasz rozmówca.

Dzisiejsi neomarksiści chcą dopiąć celu między innymi za pośrednictwem szkoły.

Już od lat dziewięćdziesiątych, po transformacji ustrojowej przestano w szkolnictwie zwracać uwagę na wychowywanie i na kształcenie w duchu wartości. Porzucono te poprzednie, tak zwane wartości socjalistyczne, idąc w kierunku państwa rzekomo neutralnego światopoglądowego i szkolnictwa neutralnego światopoglądowego. W gruncie rzeczy okazało się, że zafundowaliśmy sobie całe pokolenia nauczycieli, którzy – niestety – ulegają różnorodnej indoktrynacji i takiej, swego rodzaju sowietyzacji na nową modłę. Mówię to z całym szacunkiem dla tych spośród nauczycieli i wychowawców, którzy się temu nie poddają. Większość, niestety jednak ulega – ocenił wiceprezes SKCh.

Jak zauważył Sławomir Skiba, nauczyciel, który sam nie myśli samodzielnie, nie jest też w stanie, siłą rzeczy, nauczyć samodzielnego myślenia. Nie zgodzi się również aby krytycznie myśleli jego uczniowie. To właśnie jest jeden z kluczowych celów biurokratów, ideologów budujących eurokołchoz.

Aby tego rodzaju destrukcyjne zamiary nie powiodły się, potrzeba budzenia świadomości rodziców, którzy powinni radykalnie przeciwstawić się dążeniom do „upaństwowienia” ich dzieci.  

Jeśli kogoś nie porusza obecna sytuacja, to świadczy o dużym stopniu znieczulenia i zindoktrynowania. Są oczywiście środowiska i grupy, które starają się budzić świadomość w tych kluczowych kwestiach, ale ich jest stanowczo zbyt mało – podkreślił nasz rozmówca.

Nawet pośród katolików ta świadomość jest bardzo nikła. Kiedy popatrzymy, ilu ludzi mamy jeszcze, dzięki Bogu w kościołach, a ilu później wychodzi na protesty i na pikiety, to wciąż jest to bardzo mały procent w stosunku do potencjału społeczeństwa katolickiego. Mamy też, bo powinniśmy mieć, także pewne oczekiwania w tym względzie wobec naszych pasterzy – aby Kościół, który jest i był i powinien być ratunkiem i ostoją dla cywilizacji; który budował naszą cywilizację, również i w tej sprawie zabrał głos – stwierdził wiceprezes SKCh im. Księdza Piotra Skargi. – Pragniemy aby nasi pasterze również zdecydowanie stanęli w obronie porządku cywilizacyjnego, który jest na naszych oczach niszczony albo już wręcz dobijany – podkreślił.

RoM

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Nie zwalniamy w walce o katolicką Polskę! Wesprzyj PCh24.pl w 2025 roku i broń razem z nami cywilizacji chrześcijańskiej!

mamy: 60 592 zł cel: 500 000 zł
12%
wybierz kwotę:
Wspieram