„Szalony pomysł Donalda Trumpa to przykrywka dla izraelskiej czystki etnicznej”, pisze na łamach miesięcznika „Historia Do Rzeczy” Piotr Zychowicz.
Ów „szalony pomysł” Donalda Trumpa to zapowiedź prezydenta USA, że przejmie on Strefę Gazy, a następnie zmieni ją w „Riwierę Bliskiego Wschodu”.
Chodzi o obszar o powierzchni 360 km2, który przed 7 października 2023 roku (kiedy wybuchła wojna między Izraelem, a Hamasem, której ofiarami są przede wszystkim palestyńskie kobiety i dzieci) zamieszkiwany był przez 2,3 mln ludzi.
Wesprzyj nas już teraz!
Publicysta przypomina skąd w ogóle wzięła się ta palestyńska enklawa na terytorium Izraela. „Aby to wytłumaczyć, należy cofnąć się do czasów brytyjskiego mandatu w Palestynie. Brytyjczycy – jak wiadomo – przejęli Palestynę po pierwszej wojnie światowej w wyniku upadku imperium ottomańskiego. Gaza była stolicą jednego z pięciu dystryktów”, wyjaśnia.
„Sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdy w 1948 r. doszło do wojny między Żydami a Arabami. Świeżo powstała izraelska armia opanowała 78 proc. Palestyny i z terenów tych brutalnie wypędziła arabską ludność cywilną. Wypędzeniom towarzyszyły masakry, gwałty, grabieże i niezliczone akty przemocy. Swoje domy musiało opuścić 730 tys. Arabów. 22 procent Palestyny, których nie udało się podbić, to oczywiście Zachodni Brzeg Jordanu i Strefa Gazy”, czytamy dalej.
W latach 1948–1967 Strefa Gazy znajdowała się pod kontrolą Egiptu. W wyniku wojny sześciodniowej dostała się zaś pod okupację Izraela. „Przez cały ten czas terytorium to stanowiło kolosalny problem dla państwa żydowskiego. Ze względu na olbrzymią liczbę ludzi stłoczonych na niewielkim terytorium Gaza borykała się z nędzą, bezrobociem i brakiem perspektyw”, pisze Zychowicz.
W 2007 r. Hamas przejął władzę nad tym terytorium, doprowadzając do rozpadu Autonomii Palestyńskiej na dwa odrębne organizmy (Zachodni Brzeg Jordanu kontroluje konkurencyjny ruch Fatah). W efekcie Strefa Gazy została uznana przez Izrael za wrogi byt.
„Ostatnie dramatyczne wydarzenia były apogeum tego konfliktu: palestyński atak z 7 października 2023 r. (1,2 tys. ofiar) i zniszczenie Stefy Gazy przez Izraelczyków (47 tys. ofiar, w tym 18 tys. dzieci). Skala dramatu tym razem była prawdziwie apokaliptyczna”, podkreśla autor książki „Izrael na wojnie”.
Jaki byłby idealny scenariusz dla Izraela? Zdaniem Zychowicza byłaby to likwidacja Strefy Gazy. Czy jednak Izraelowi uda się osiągnąć ten cel i dokonać czystki etnicznej? „Pomocną dłoń wyciągnął do syjonistów prezydent Trump. Pomysł na Riwierę Bliskiego Wschodu jest prosty. 2,3 mln Palestyńczyków ma zostać siłą usuniętych ze Strefy Gazy i deportowanych do Egiptu i Jordanii”, czytamy.
„Na gruzach Strefy Gazy amerykańscy deweloperzy zbudują zaś supernowoczesny kurort. Luksusowe hotele, kasyna, restauracje. Na Riwierze będą mogli zamieszkać ludzie z całego świata oprócz… rodowitych mieszkańców Gazy. Trump wyraźnie zapowiedział bowiem, że Palestyńczycy nie będą mieli prawa powrotu na swoje terytorium. Będzie to więc riwiera segregacji rasowej. Szalony pomysł Trumpa został oczywiście przyjęty z entuzjazmem przez Izraelczyków. Problem tylko w tym, czy uda się go zrealizować. Na razie bowiem ani Egipt, ani Jordania, ani inne państwa arabskie nie mają najmniejszej ochoty na przyjęcie 2 mln Palestyńczyków. Arabowie stoją na stanowisku, że Stefa Gazy musi zostać odbudowana i stać się w przyszłości częścią niepodległej Palestyny. Na to zaś nie godzi się Izrael. To zaś oznacza jedno: kolejna masakra i rozlew krwi są tylko kwestią czasu”, podsumowuje Piotr Zychowicz.
Źródło: miesięcznik „Historia Do Rzeczy”
TG