8 marca 2025

Hanna Dobrowolska: Przypudrowana trucizna – tzw. edukacja zdrowotna wejdzie do szkół 1 września

(Oprac. PCh24.pl)

Jeśli ktoś przypadkiem nabrał się na przyjazny uśmiech minister Nowackiej i jej deklarowaną  troskę o zdrowie uczniów – odarty został z resztek złudzeń.

MEN zmienia model edukacji seksualnej w polskiej szkole! 6 marca upubliczniono ostateczną wersję rozporządzeń określających podstawę programową edukacji zdrowotnej, wprowadzających do szkół podstawowych i ponadpodstawowych nowy model edukacji seksualnej. Od 31 października trwały masowe sprzeciwy wobec pomysłu MEN na obowiązkową edukację zdrowotną z zawartym komponentem edukacji seksualnej oraz walka o zachowanie dotychczasowego modelu dobrowolnego wychowania do życia w rodzinie.

Walka zaowocowała jednym – dobrowolnością edukacji zdrowotnej [przez najbliższy rok 2025/26, co podkreśla MEN, nazywając ten rok szkolny pilotażowym]. Barbara Nowacka pozostała głucha na zasadnicze argumenty przeciwników założeń i konstrukcji nowego przedmiotu. 

Wesprzyj nas już teraz!

Obecnie głównym kontekstem seksualności ma stać się zdrowie. Tym samym rodzina w sferze seksualnej traci swoje znaczenie. Zlikwidowane mają być prorodzinne wzorce zachowań, obowiązujące obecnie w WDŻ: małżeństwo, model rodziny oparty o związek kobiety i mężczyzny chcących mieć dzieci, akceptacja własnej płci. Zastąpić je mają wzorce antyrodzinne, jak: kryterium zgody na seks, związki partnerskie, w tym jednopłciowe, brak zachęty do akceptacji własnej płci, czyli transpłciowość. To wynika jednoznacznie z upublicznionych podstaw programowych i niewiele zmienia tu przypudrowanie groźnej prawdy.

Antyrodzinny trujący jad promujący seksdobrostan bez zobowiązań sączy się rozporządzenia, choć już nie tak prowokująco jak w wersji pierwotnej. Taktycznie, dla uspokojenia opinii publicznej, ukryto zło pod grubą warstwą make-upu.

Usunięto z podstawy najbardziej krytykowane pojęcia i przykłady – znikły „zachowania autoseksualne”, przedstawione jako norma medyczna uczniom klas IV-VI szkół podstawowych, czy przykłady orientacji psychoseksualnej prezentowane w klasach VII-VIII (heteroseksualna, homoseksualna, biseksualna, aseksualna). Ale skoro i tak lista przykładów zmian dotyczących dojrzewania, należących do normy medycznej pozostała w kl. IV-VI, a  starsi uczniowie nadal mają omawiać pojęcie i kierunki rozwoju [!] „orientacji psychoseksualnej”, to jasno wynika, iż kosmetyczny lifting dokonany przez MEN ma charakter pozorowanej zmiany. Zapewne usunięte taktycznie zapisy powrócą na etapie programów nauczania i podręczników. Wszak jakoś istniejącą w podstawie normę medyczną w aspekcie dojrzewania oraz rozwój orientacji trzeba będzie nowocześnie wykazać i zilustrować, oczywiście w duchu założeń całego antyzdrowotnego przedmiotu.

Podobna sytuacja dotyczy pojęć związanych z „tożsamością płciową”. Usunięto  wprawdzie z podstawy „cispłciowość” i „transpłciowość”, ale skoro temat „tożsamości”  pozostał, otwiera to pole do realizacji trującego przekazu.  Ten przekaz to – możesz wybrać, kim jesteś, w zależności od swojego „poczucia”, a płeć biologiczna nie może być twoim „gorsetem”, możesz go dowolnie zmieniać.  Brak jednoznacznej zachęty do akceptacji  własnej płci – a tego w podstawie edukacji zdrowotnej nie znajdziemy! – może zaburzyć harmonijny rozwój psychofizyczny dziecka i wepchnąć je na zgubną drogę tranzycji.

Powyższy zabieg pozornej zmiany, ukrywającej faktyczny zamiar projektodawców, zastosowano w szkołach podstawowych. W podstawie dla szkół średnich seksedukacja nie została już tak skrzętnie zakamuflowana.

Uczniowie jednak mają poznać oprotestowane w wielu opiniach:  „kwestie prawne i społeczne związane z przynależnością do grupy osób LGBTQ+”, różne formy aktywności seksualnej (czyli np. seks oralny, analny, w grupie, a może jeszcze inne formy dewiacji ), mają też  poruszać zagadnienie kluczowe dla modelu „kompleksowej edukacji seksualnej” oraz „edukacji zmieniającej pojęcie płci” – czyli kwestię tzw. stereotypów płciowych. 

Przykłady można mnożyć… Istota zamierzenia MEN pozostała i przedmiot ten jest całkowicie sprzeczny z brzmieniem ustawy, na którą się cynicznie powołuje w projekcie rozporządzenia z 7.02.25 r. To tam została podana delegacja ustawowa nowego przedmiotu edukacja zdrowotna oraz zapisy likwidujące przedmiot wychowanie do życia w rodzinie. Tymczasem  art. 4 ust. 3 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, jednoznacznie zobowiązuje ministra edukacji do wprowadzenia do programów nauczania szkolnego „wiedzy o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji”.

Edukacja zdrowotna zaprzecza temu wielokrotnie, nie ucząc świadomego i odpowiedzialnego macierzyństwa ani ojcostwa, dyskredytując rodzinę i ukazując ją jako opresję i źródło stresu oraz skupiając się na przyjemności bez zobowiązań, antykoncepcji i aborcji. Inne liczne zapisy, jak choćby elementy „religii klimatyzmu” zawarte w podstawie edukacji zdrowotnej w dziale „zdrowie środowiskowe” wskazują na ideologiczne podłoże przedmiotu, spójne z celami zrównoważonego rozwoju.

Wychowanie do życia w rodzinie – z dobrym doświadczeniem uczniów wybierających ten przedmiot, z przygotowaną kadrą około 12 tysięcy nauczycieli, programami i podręcznikami, funkcjonującymi i udoskonalanymi od 1998 r. – zostało „relegowane” z polskiej szkoły przez lewicową funkcjonariuszkę, której powierzono tekę ministra edukacji.

Za drzwi wyrzucono – bez żadnego uzasadnienia w postaci ewaluacji przedmiotu, badań czy choćby ankiet – przedmiot, który chronił polskich uczniów przed lawiną zjawisk obserwowanych w ciągu ostatnich lat w krajach UE. Dlaczego? Bowiem w 2012 r. upubliczniono deprawujące standardy edukacji seksualnej w Europie  WHO, które stały się następnie podstawą kompleksowej edukacji seksualnej [CSE], obowiązującej w większości krajów UE.  Wprowadzana edukacja zdrowotna wyrasta z tego samego modelu, choć – taktycznie – nie powołuje się nań wprost.

Wczesne inicjacje seksualne, niechciane ciąże nieletnich, aborcje, choroby weneryczne i inne przenoszone drogą płciową, przestępczość na tle seksualnym, powszechne tranzycje coraz młodszych dzieci i inne patologiczne zjawiska oraz zachowania ryzykowne – jakie masowo występują w innych krajach – były w Polsce skutecznie powstrzymywane przez roztropny system profilaktyki. Jednym z elementów konstrukcyjnych tamy powstrzymującej systemową seksualizację było Wychowanie do życia w rodzinie. MEN właśnie demontuje tę tamę.

Rodzicu, teraz czas na zadanie sobie kluczowego pytania: jakiej przyszłości chcesz dla swojego dziecka? Czy chcesz, by potrafiło założyć trwałą, szczęśliwą rodzinę, pragnęło mieć dzieci i czerpało radość z macierzyństwa lub ojcostwa?

A może chcesz, aby podjęło współżycie jeszcze w szkole i wszelkie kontakty seksualne – heteroseksualne, homoseksualne, biseksualne, grupowe – uznawało za tak samo dobre i warte wypróbowania?

Zamieńmy na listę podobnych pytań kluczowe założenia programowe tzw. edukacji zdrowotnej. Przełóżmy je na konkrety, a zrozumiemy, o co toczy się gra. Oni idą po nasze dzieci!

Wzywamy rodziców, by teraz sami – w opozycji do MEN – odpowiedzialnie wznosili profilaktyczną tamę.

Nie posyłajcie swoich dzieci na edukację zdrowotną i składajcie formalną rezygnację z udziału w tych zajęciach!

Ostrzegajcie innych rodziców przed antyzdrowotnymi oraz seksualizującymi treściami ukrytymi za fasadą haseł o zdrowiu. Wnioskujcie do dyrektorów szkół i lokalnych włodarzy samorządowych o realizację w szkołach waszych dzieci dobrych zajęć profilaktycznych, prorodzinnych, przeciwdziałających zapaści demograficznej.

Program profilaktyczno-wychowawczy szkoły powinien uwzględniać te zagadnienia i wskazywać metody realizacji. Zadbajcie, by tak się stało. To jedno z praw Rady Rodziców w szkole. Warto czerpać z doświadczenia i gotowych, zatwierdzonych przecież przez MEN, programów i materiałów  WDŻ. Zajęcia można finansować z budżetu samorządów i realizować  w trybie dodatkowych warsztatów czy zajęć uzupełniających oraz na wybranych lekcjach wychowawczych, lub w dowolny sposób.

Wykorzystajmy czas, by wzmocnić opór rodziców i wyposażyć ich w niezbędną wiedzę, dzięki której możliwa będzie ochrona jak największej liczby dzieci przed zamierzoną demoralizacją i deprawacją.

 

Hanna Dobrowolska

Ekspert oświatowy

Ruch Ochrony Szkoły, Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły ratujmyszkole.pl

MEN atakuje, rodzice stanowczo odpowiadają. Czy uda się zatrzymać seks-rewolucję Nowackiej w polskich szkołach?

Zobacz także

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(6)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie