Moim zdaniem, weszliśmy w to – jeśli mam być szczery – za głęboko i bezwarunkowo. Powinniśmy uzyskać ze strony ukraińskiej jakieś koncesje na swoją rzecz. Tak jak Amerykanie, którzy zagwarantowali sobie „deal mineralny” – ocenił polską politykę dogmatycznego wspierania rządu w Kijowie wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, polityk Konfederacji
– Bez zgody Polski nie ma całego wsparcia dla Ukrainy. My z tej swojej pozycji jak na razie to w ogóle nie korzystamy – zauważył wicemarszałek Sejmu w porannym programie „Graffiti” na antenie Polsat News.
Wesprzyj nas już teraz!
– Po prostu daliśmy to tak [wieloraką pomoc dla Kijowa] jakby to się wszystko im należało. Wzięliśmy na siebie koszty i ryzyka. Zwróćmy uwagę, że żadne państwa na arenie międzynarodowej nie wzięły z nami współdzielenia kosztów ochrony granicy z Białorusią, z obwodem kaliningradzkim, blokowania szlaków migracyjnych przez Słowację, Ukrainę, Białoruś czy Litwę. Polski podatnik niesie ten ciężar sam. My się zadłużamy na dekady. I uważam, że tutaj jest uzasadnione, żeby te obciążenia podzielić właśnie w inny sposób – zaznaczył Krzysztof Bosak.
– Czyli: żołnierzy [Pana zdaniem] nie wysyłać. A zaangażowanie techniczne?… – dopytywał gospodarz wywiadu, Marcin Fijołek.
– Zaangażowani techniczne to jesteśmy już tak głęboko, że bardziej się, mam wrażenie, nie da. Nie bardzo wiem, co jeszcze można by wymyślić. (…) Jeżeli mamy rozstawione na polskim terytorium systemy obrony przeciwlotniczej, które chronią hub logistyczny w Rzeszowie, na lotnisku w Jasionce; jeżeli na naszych lotniskach – a tak jest w Polsce – wylądowały ukraińskie samoloty; jeżeli samoloty koalicji wspierającej Ukrainę z całego świata lądują na polskich lotniskach i są rozładowywane, a następnie sprzęt pociągami czy ciężarówkami jedzie na Ukrainę, to co jeszcze można zrobić? – pytał retorycznie jeden z liderów Konfederacji.
Krzysztof Bosak stwierdził, że ukraińskie służby prowadziły na naszym terytorium swoje działania, w niektórych wypadkach bez konsultacji z polskimi odpowiednikami. Mówiło się nawet o lokalizowaniu w Warszawie niektórych komponentów administracji ukraińskiej, w tym „Ministerstwa ds. Jedności Ukraińców poza granicami”.
– Moim zdaniem, myśmy w to weszli – jeśli mam być szczery – za głęboko i bezwarunkowo. Powinniśmy uzyskać ze strony ukraińskiej jakieś koncesje na swoją rzecz. Tak jak Amerykanie, którzy zagwarantowali sobie „deal mineralny” – ocenił polityk.
Na pytanie, czy Polska nie pozbawia się określonych narzędzi negocjacyjnych, oznajmiając z góry, że nie angażuje się personalnie w gwarancje pokojowe, odpowiedział:
– Nie, dlatego, że gdy się mówi „nie”, to zawsze można zdanie zmienić. Natomiast jeśli się mówi na wszystko „tak” i „bezwarunkowo”, to później trudno jest zmienić zdanie. I moim zdaniem tak działał rząd PiS-u. Mówił: „wszystko tak, bezwarunkowo, wszystko dla Ukrainy”. No to Ukraina mu wtedy mówiła: „no okej, jak bezwarunkowo, to bezwarunkowo”.
Źródło: Polsat News
RoM