20 lipca 2022

Arcybiskup Aguer: Rzym odrzucając tradycyjną liturgię sam sobie przeczy

(Fot. Mataderos.tv/You Tube )

Rzym odrzucając tradycyjną liturgię de facto odrzuca „młodość chrześcijaństwa”, a proponując „fundamentalny progresywizm” sam sobie przeczy – podkreśla emerytowany arcybiskup Héctor Aguer z La Platy w Argentynie.

Duchowy krytykuje progresywizm, który ugruntował się w Rzymie. Zwraca uwagę, iż papież Franciszek oraz jego otoczenie, chcąc pozyskać zaufanie i sympatię młodych ludzi, zaproponowali nowinki liturgiczne. Piętnują Tradycję i krytykują wszystkich tych, którzy chcą „wracać do przeszłości”; patrzą „wstecz” i tęsknią za nią.

„Iść wstecz znaczy iść naprzód, płynąć z nurtem wspaniałej Tradycji” – podkreśla w tytule swojego artykułu abp Aguer, odpowiadając na zarzut modernistów jakoby część wiernych, a przede wszystkim młodzież chciała „cofać się” w swojej religijności. Tymczasem, jak sugeruje argentyński hierarcha, właśnie dla tej młodzieży wszystko to, co obowiązywało przed Soborem Watykańskim II jest lepsze niż rzekomy – „postęp” kościelnych progresywistów.

Wesprzyj nas już teraz!

Dlatego wielu młodych ludzi „jest entuzjastycznie nastawionych do możliwości uczestniczenia we Mszy Wszechczasów, jak to było możliwe dotychczas dzięki wielkiej mądrości i gorliwości duszpasterskiej Benedykta XVI, który ustanowił nadzwyczajną formę rytu rzymskiego w 2007 r. poprzez swoje motu proprio Summorum Pontificum”. Niewątpliwie nie tylko młodzi ludzie trzymali się od tego czasu wielowiekowej celebracji, odkrywając w niej znaczenie Tajemnicy; ale w szczególności nowe pokolenia były olśnione dokładnością, powagą i pięknem, których nigdy wcześniej nie znali, i których nie znaleźli w świętowaniu eucharystycznym wymyślonym przez masona Annibale Bugniniego oraz jego ekipę specjalistów” – zauważa argentyński purpurat.

Duchowny wskazuje, że motu proprio „Traditionis Custodes” jest „prawdziwym nieszczęściem, zmuszającym wielu księży oraz ​​wiernych do nieposłuszeństwa i traktowania ze zrozumieniem (rodzaj ułaskawienia) przez dobrych biskupów”.

Arcybiskup Aguer zauważa, że papież Franciszek, który tak chętnie odwołuje się do idei synodalności, wydaje autorytarne nakazy i – jeśli chodzi o stosunek do liturgii – „wyparł się pracy wielkich papieży: św. Jana Pawła II i Benedykta XVI”.

Duchowny przypomina, że papież jest „sługą liturgii”, a zatem nie może robić z nią co mu się podoba. Bardzo dobrze wyjaśnił to kard. Joseph Ratzinger w swojej teologii liturgii.

Hierarcha dodaje, że Rzym nie może krytykować ani wyśmiewać osób, które zwracają się ku „bardzo staromodnym metodom” – jak „opisano Tradycję” i nie można wymagać od duchownych, by pamiętali jedynie to, co zostało określone podczas Vaticanum II.

Również nie na miejscu jest piętnowanie „restauracjonizmu”, czyli rozkwitu celebracji Mszy trydenckiej w Stanach Zjednoczonych. Kapłan uważa, że Rzym myli „sobór z duchem Soboru, który był jego arbitralną deformacją”. Za „znaki odnowy” uznano pojawienie się grup, „które nadały Kościołowi nowe oblicze poprzez udzielanie pomocy społecznej lub duszpasterskiej”. To „nowe oblicze” Kościoła jest takie, że „Chrystus nie rozpoznaje już swojej Oblubienicy!” – komentuje Argentyńczyk.

Arcybiskup La Platy przypomina, że krytykowani obecnie „zwolennicy” Tradycji i „restauratorzy” to w rzeczywistości są osoby, które „rozumieją, że ich działanie jest inspirowane konstytucją Sacrosanctum Concilium, tekstem, w którym wola ojców Soboru Watykańskiego II zadekretowała: Nikt, nawet jeśli jest księdzem, nie może z własnej inicjatywy coś dodać, odjąć lub zmienić w liturgii” (nr 22).

Wyjaśnia, że „liturgia ma charakteryzować się dokładnością obrzędu” i „w każdym systemie religijnym” można spotkać się z tym, co rzymski prawnik Pomponiusz Festus (który był poganinem) określił jako mos comprobatus in administrandis sacrificiis”.  Jak to zaś wyjaśnił kard. Joseph Ratzinger, jest to „poszukiwanie sprawiedliwego sposobu wielbienia Boga, formy modlitwy i wspólnoty, która jest przyjemna Bogu, jest zgodna z Jego naturą, sposobem na spotkanie z Nim”. Innymi słowy chodzi o to, że ludzie wierzący mają prawo do takiego kultywowania obrzędu, który w należyty sposób oddaje chwałę Bogu.

„Ryt rzymski powstał w pierwszych wiekach chrześcijaństwa (…). Wielu młodych odkryło go „jako doskonałą formę adoracji Boga, uobecniającą w sposób sakramentalny Ofiarę Krzyża” – pisze kapłan.

Zwraca on uwagę na dokładność celebracji – „bez subiektywistycznej sztywności” – która „jest wartością obiektywną w rycie rzymskim, chroni adorację Tajemnicy i pozwala na zjednoczenie celebransa i wiernych z rzeczywistością nadprzyrodzoną, uobecnianą pod osłoną znaków sakramentalnych. W Eucharystii Bóg jest prawdziwie uwielbiony i uczestniczy w Ofierze Jezusa Chrystusa, Słowa Wcielonego i Zmartwychwstałego Odkupiciela. W nowej Mszy Pawła VI (w rzeczywistości Bugniniego) ołtarz zniknął, zamieniony w stół bez krzyża; pomija się przyklęknięcia (…), a celebrans patrzy na wiernych i odnosi się do nich w braterskim spotkaniu, zamiast prowadzić ich spojrzenia na Wschód, na zmartwychwstałego Syna, który przychodzi, aby za sprawą Ducha Świętego wspólnota Kościoła mogła wielbić Ojca: z Chrystusem przez Niego iw Nim wszelka cześć i chwała jest oddana Ojcu”.

Poza dokładnością tradycyjna Msza św. odznacza się powagą i jest piękna. Z kolei w praktyce nowej Mszy mamy „trywializację”, a kapłan pełni rolę „animatora”. Eliminując zaś „rytualną dokładność”, zwraca się szczególną uwagę na stworzenie „domowej” atmosfery, licząc, iż uda się w ten sposób ściągnąć do świątyni tłumy. Zapomina się, że Eucharystia jest „bezcennym darem Bożym”, „świętem wiary”.

Jeśli chodzi o piękno tzw. Mszy trydenckiej to istotna jest „oprawa, którą trzeba umiejętnie zaaranżować”. Jednak ważna jest całość i doskonałość całej Mszy, nie tylko jej oprawa muzyczna: chorał gregoriański i polifonia w wykonaniu a cappella itd. Ryt rzymski zainspirował, dał „początek kreacjom sztuki wyższej, które rozprzestrzeniły się i stały się sławne w sferze świeckiej” np. liczne msze, oratoria, hymny i inspiracje religijne u sławnych kompozytorów np. Bacha. Dzieła te – przy pomocy co prawda skromnych środków – rozsławiano na całym świecie i dziś można byłoby „przywrócić ten skarb do obiegu, nawet poza celebracją liturgiczną, prezentując kompozycje w kościołach w kontekście modlitwy” – zauważa arcybiskup.

Modlić się wszak można nie tylko recytując słowa modlitwy, czy śpiewając, ale także „słuchając uszami i sercem”. Hierarcha uważa, że właśnie poprzez ożywienie twórczości muzycznej, nad którą patronat od wieków sprawował Kościół, można byłoby dokonać odnowy na chwałę Bożą i w celu wychowywania ludu. „Podkreślam: piękno kultu może stać się popularne, jeśli będzie oficjalnie kultywowane, jeśli ponownie znajdzie miejsce w liturgii” – konstatuje duchowny.

Arcybiskup Aguer zauważa, że jeśli liturgia będzie sprawowana z dokładnością, powagą i piękną oprawą, to „pozostawi kulturowy ślad, który stanowi bogactwo ewangelizacji”.

I jeśli wczytamy się – „bez ideologicznych uprzedzeń” – w konstytucję Sacrosanctum Concilium to zauważymy „spójność Soboru Watykańskiego II z wielką Tradycją Kościoła”.

Argentyński purpurat krytykuje działania Bugniniego i Ruchu Liturgicznego, zmierzających do zmiany obrzędu. „Nie dostrzegli oni powszechnego zakorzenienia najlepszych osiągnięć wielowiekowej praktyki skonkretyzowanej we Mszy, która zawsze manifestowała jedność Kościoła” – zauważa.

Za kard. Josephem Ratzingerem /Benedyktem XVI autor wystąpienia przypomina, że „Msza odprawiana w wiosce na terenie Górnej Bawarii bardzo różni się od uroczystej Mszy we francuskiej katedrze, a ta z kolei od Mszy w parafii z południowych Włoch, z górskiej wioski w Andach i tak dalej. Oprawa i dekoracja ołtarza, a także całego Kościoła, nabożeństwo liturgiczne, sposób śpiewu i modlitwy, wszystko to nadaje liturgii szczególną fizjonomię, tak że czuje się w niej zupełnie „u siebie”. A jednak można wszędzie doświadczyć jednego i tego samego, postrzegając w ten sposób wielką wspólnotę Wiary. Jedność obrzędu daje prawdziwe doświadczenie komunii; tam, gdzie jest to szanowane i jednocześnie pielęgnowane, nie ma kontrastu między wielością a jednością”.

„Zwolennicy” Tradycji i „restauratorzy” chcą jedynie oddawać cześć Bogu, a będąc przywiązanymi do Tradycji de facto sprawiają, że Kościół jest „napędzany przez rzekę wielkiej Tradycji”. Odnowa polega na podążaniu „drogą zawsze obowiązującą”, a to co odwieczne trzeba przekazać przyszłym pokoleniom. To jest „nowość i młodość chrześcijaństwa”, którą jednak Rzym odrzuca obecnie poprzez swoje niejasne interwencje powodujące wielkie zamieszanie.

Hierarcha proponuje „odnowę naszego sposobu widzenia rzeczywistości i jej oceny”. Jest to „oferta fundamentalnego progresywizmu”, która jedynie „zwiększy liczbę zwolenników  i restauratorów, ponieważ sam chrześcijański zdrowy rozsądek zachęca nas do trzymania się tych zdrowych stanowisk” – konkluduje arcybiskup La Platy.

 

Źródło: rorate-caeli.blogspot.com

AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(4)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 143 737 zł cel: 300 000 zł
48%
wybierz kwotę:
Wspieram