Doktrynalna degradacja protestanckich wspólnot, skutkująca uległością wobec światowych ideologii dochodzi już do kuriozum. Przykładowo, w Szwecji mamy już do czynienia z homoseksualnymi „pastorkami”, a feministyczne „teolożki” co i rusz przekonują, że „Bóg jest kobietą”. Jeszcze dalej w zachowaniu rewolucyjnej czujności idą przedstawiciele Kościoła Anglii, którzy powołają specjalną komisję aby ustalić, czy wobec Boga można zwracać się inaczej niż w formie męskiej.
„Kościół anglikański rozważa, czy przestać odnosić się do Boga jako „on”, w następstwie licznych petycji o pozwolenie na używanie terminów neutralnych pod względem płci” – podaje brytyjski The Guardian.
Przedstawiciele wspólnoty zapowiadają powołanie specjalnej komisji w tej sprawie. Jednak nawet mimo wydania pozytywnej opinii, ewentualne zmiany musiałyby zostać zatwierdzone przez synod. Anglikański hierarcha Michael Ipgrave z Lichfield, pełniący rolę wiceprzewodniczącego komisji liturgicznej, przyznał, że wspólnota „od kilku lat bada użycie języka genderowego w odniesieniu do Boga”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Wiosną rozpocznie się nowy projekt dotyczący zastosowania genderowego języka” – potwierdził. Natomiast „zmiana brzmienia i liczby autoryzowanych form rozgrzeszenia” wymagałaby zatwierdzenia przez pełen proces synodalny.
Szczegóły projektu nie są jeszcze znane. Dyskusja na temat wprowadzenia genderowego języka do anglikańskiej liturgii rozpoczęła się podczas ostatniego zgromadzenia synodalnego, gdzie pastor Joanna Stobart pytała o postępy w rozwijaniu „bardziej inkluzywnego języka” w nabożeństwach. The Guardian zastanawia się jak w związku z tym zastąpić słowa „Ojcze nasz” w Modlitwie Pańskiej.
Źródło: theguardian.com
PR
