Koncepcja Boga w islamie mimo pewnych podobieństw różni się od tej chrześcijańskiej. Muzułmanie teoretycznie nie odrzucają Tory ani Ewangelii, ale nadają im odmienny sens. W efekcie nawet jeśli formalnie muzułmanie i chrześcijanie uznają te same religijne autorytety, to opisy ich życia są w obydwu religiach inne, a nawet sprzeczne. Popularna w świecie islamskim teoria spiskowa głosi, że wynika to z… dokonanych przez wyznawców Chrystusa błędnych interpretacji, a nawet celowego fałszowania „świętych” pism.
Doktrynę tę podzielaną przez wielu muzułmańskich badaczy sformułował już w XIII wieku al-Quarafi. Jego zdaniem prawdziwa, Chrystusowa Ewangelia jest inna niż pisma czterech Ewangelistów. Autentyczna Tora zaginęła zaś po śmierci ostatniego z potomków kapłana Aarona. Podejście takie utrudnia dialog międzyreligijny. Jak bowiem zauważają badacze, muzułmanie uznają się nie tylko za wyznawców prawdziwej religii, ale także za…autentycznych chrześcijan i żydów (sic!).
Wesprzyj nas już teraz!
W istocie to jednak wyznawcy islamu okazują się być fałszerzami, sklecającymi własną wizję Tory czy Ewangelii z pism kanonicznych i apokryfów, tak aby pasowała do ich koncepcji. Sam Koran, co prawda, odnosi się do świętych postaci mozaizmu i chrześcijaństwa, jednak wydarzenia z ich życia przedstawia wybiórczo.
„Na przykład jeśli mówić tylko o Nowym Testamencie, Jezus jest wprawdzie nazwany Mesjaszem, ale bez związku z żydowską ideą mesjanistyczną jako spełnieniem dziejów Izraela” – pisze Rémi Brague w Europie-drodze rzymskiej – „Maria jest nazwana dziewicą, ale cudowne narodziny Jezusa nie oznaczają wejścia, przez zerwanie ciągłości pokoleniowej, w nowych świat historyczności. Jezus zaś jest przedstawiony bez swej śmierci na krzyżu i bez zmartwychwstania, czyli tego, co jest w Nim, jeśli tak można powiedzieć, najważniejsze…”.
Islam – szczególnie w odłamie sunnickim – jak zauważa Brague w odrzuca pojęcie historii zbawienia. Wspomina o prorokach, z których każdy przekazuje ludzkości to samo przesłanie. Najczystszą postać zyskuje ono u Mahometa. Idea przymierza Boga i człowieka odgrywa tam marginalną rolę. Allach nie uczestniczy w zasadzie w ludzkich dziejach.
Odmienna od chrześcijańskiego jest także rozumienie tego, czym są święte pisma. Jak twierdzi Brague w wywiadzie dostępnym na stronie press.uchicago.edu, tylko islam jest de facto religią księgi. W judaizmie główną treścią Objawienia jest historia Boga i jego Ludu, a w chrześcijaństwie – Osoba Chrystusa. Tylko u muzułmanów to księga jako księga stanowi przedmiot objawienia.
Koran jako taki, w myśli muzułmanów, jest starszy niż ludzkość. To istniejące ponad czasem słowo Allaha, podyktowane Mahometowi za pośrednictwem anioła Gabriela (lub Wiernego Ducha czy też Ducha Świętości). Wykluczona jest jakakolwiek inspiracja własna Mahometa; jeden z jego przydomków brzmi nawet…niepiśmienny. Mahomet nie pisze – jak autorzy biblijni – pod wpływem wewnętrznego natchnienia, jego rola jest całkowicie bierna, absolutnie nietwórcza. Koran pochodzi wyłącznie od Allacha. Nie ma tu fragmentów z ludzkimi radami – takie jak te św. Pawła z listu do Koryntian. Niewiele zostaje więc miejsca na interpretację.
Prawo i polityka
Kluczowym atrybutem Allacha jest wszechmoc i chodzi tu o wszechmoc, mającą urzeczywistniać się już w tym świecie – przy udziale człowieka. Muzułmanin powinien zaprowadzać panowanie Allacha, uciekając się także do przemocy. Islam rozprzestrzeniał się w odmienny sposób, niż prześladowane przez kilka wieków chrześcijaństwo. Niemal od początku był religią wojowniczą, nastawioną na podbój. Mahomet, w przeciwieństwie do Chrystusa czy żydowskich proroków był zwycięskim wojownikiem i podobno zdawał sobie sprawę z tej różnicy.
Brague w Prawie Boga stawia wręcz tezę, że antropologia Koranu ma charakter polityczny. Nic dziwnego zatem, że choć średniowieczny islam podziwiał Arystotelesa, to jego względnie racjonalnej i umiarkowanej „polityki” nie przełożył nawet na arabski. W sferze politycznej królowały dzieła Platona. Jego dialogi były muzułmańskim uczonym bliższe, gdyż podobnie jak autor „Państwa” (jeśli rozumieć go dosłownie) chcieli zaprowadzić doskonałe rządy na ziemi.
Podobnie jak Platon w „Prawach”, tak i muzułmanie lubują się w drobiazgowym regulowaniu rzeczywistości. Najdrobniejsze jej aspekty podlegać muszą świętemu prawu. Niekiedy prowadzi to do śmieszności. Na przykład arabski filozof muzułmański, Al-Ghazali (1058-1111) głowił się nad tym, którą ręką powinno się… dokonywać zabiegów higienicznych. Prawo kanoniczne koncentruje się na sprawach związanych z sacrum. Jednak dla muzułmanów wszystko jest religią, wszystko jest święte.
Naturalna religia objawionego Boga
W islamie prawo Boskie wchłania więc prawo państwowe. Nie ma też miejsca na prawo naturalne, możliwe do rozumowego poznania. Brak tam też koncepcji stałego, uporządkowanego świata w wyjątkowych przypadkach naruszanego przez cuda. Ta żydowska i chrześcijańska idea, umożliwiająca narodzenie nauki w świecie Zachodu, jest islamowi obca – tam prawa przyrody to zwyczaje Allacha mogące w każdej chwili zostać zawieszone. Islam neguje przyrodę, podobnie jak neguje historię – zauważa francuski historyk Alain Besançon w słynnym tekście „What kind of Religion is Islam?” opublikowanym przez „Commentary”.
Z drugiej strony określa on islam paradoksalnym mianem „naturalnej religii objawionego Boga”. Jak bowiem zauważa, pewne aspekty islamu zbliżają go do religii naturalnych. Istnienie Stwórcy uznaje za oczywistość, podobnie jak greccy poganie. Zgodnie z Koranem człowiek to z urodzenia muzułmanin – a każdy innowierca to apostata. Wiary wymaga jedynie uznanie jedyności Boga.
Islam, choć często fanatyczny, nie wymaga wiele od swoich szarych wyznawców. Dla elit proponuje mistycyzm lub filozofię; dla mas ograniczenie się do przestrzegania pięciu filarów. Nie są one zbyt skomplikowane, nie wymagają wielkiej walki z samym sobą czy ascezy. Muzułmanie zarzucają chrześcijanom wiarę w tajemnice i zbytnie wymagania wobec wyznawców. Innymi słowy – nienaturalność.
„Naturalność” islamu widać także w wizji raju – ogrodu. W chrześcijaństwie człowiek wprawdzie wyszedł z rajskiego Ogrodu, ale jego ostatecznym celem jest miasto – Niebieskie Jeruzalem. Wieczne szczęście ma charakter przekraczający naturę i polega na zjednoczeniu ze Stwórcą. W islamie sporo miejsca zostaje na używanie życia, co może mieć związek z negowaniem przezeń grzechu pierworodnego. Skoro natura człowieka nie została skażona, nie potrzeba jej też zbytnio umartwiać ascezą. Besançon nazywa wręcz islam religią bona vita, co może dziwić, gdy spojrzymy na „purytanizm” panujący w fundamentalistycznych krajach. Ten często okazuje się jednak tylko maską. Na przykład po zachodzie można pić alkohol, bo… Allach nie widzi – mówią niekiedy muzułmanie.
Wizja człowieka
Skoro w islamie nie ma grzechu pierworodnego, to brak też Wcielenia ani Odkupienia – największych przejawów miłości chrześcijańskiego Boga. Oto kolejne fundamentalne dla chrześcijaństwa dogmaty zanegowane przez islam.
Chrześcijańskie przekonanie, że Bóg zdecydował się cierpieć za ludzi, oraz, że sam stał się Człowiekiem, w niewyobrażalny sposób podkreśla ludzką wartość. O tej godności mówi zresztą już Stary Testament, gdy Bóg pozwala człowiekowi nazywać zwierzęta i porządkować w ten sposób rzeczywistość (Rdz 2,19). Z podobną sceną spotyka się czytelnik Koranu. W tym jednak wypadku Allach stawia go przed faktem dokonanym, informując jedynie o imionach zwierząt.
Szczególnie mało godne w islamie są kobiety. Brague na kartach „Prawa Boga” twierdzi, że ich sytuacja pogorszyła się w porównaniu z czasami przedislamskimi. Panująca do dziś poligamia, mniej lub bardziej restrykcyjne nakazy dotyczące okrywania twarzy, a także możliwość bicia w przypadku posądzenia o zdradę, trudno uznać za wypaczenia autentycznego islamu.
W Biblii także nie ma mowy o równości płci rozumianej na współczesny, feministyczny sposób. Jednak można powiedzieć, że zachodzi równoważność praw i obowiązków. Według zaleceń św. Pawła z listu Do Efezjan żona ma być posłuszna mężowi, ale to mąż musi być gotów do oddania za nią życia. W Nowym Testamencie nie ma też oczywiście mowy o akceptacji poligamii.
Przykłady sprzeczności między chrześcijaństwem a islamem można by mnożyć, ale ramy tego artykułu nie pozwalają na to. Dodajmy więc tylko, że wszystko wskazuje na to, iż są to różnice nie do pogodzenia. Chociaż masy imigrantów napływających do Europy głosują nogami za wyższością zachodniej cywilizacji, widać gołym okiem, iż nie zamierzają się jej poddawać.
Barbarzyńcy najeżdżający Rzym zostali przez Kościół pozyskani dla chrześcijaństwa, jednak dla Imperium Romanum było już za późno. Nawrócenie muzułmanów będzie trudniejsze, gdyż przekonani o prawdziwości swojej religii zdają się być na ewangelizację bardziej odporni. Co jednak dla ludzi niemożliwe, możliwym jest dla Boga. Jedno jest pewne – Kościół to wszystko przetrwa. Co jednak stanie się z „Rzymem”?
Marcin Jendrzejczak
Powyższy tekst stanowi drugą część artykułu Marcina Jendrzejczaka:
Kim jest Allach ? – o różnicy między chrześcijaństwem i islamem