Amerykańscy politycy mają swoje sposoby na aborcjonistów. W Teksasie na przykład wprowadzili surowe wymogi sanitarno-zdrowotne, którym ośrodki aborcyjne nie mogą sprostać.
Dzięki takim obostrzeniom w ubiegłym roku przestało istnieć 87 klinik w których zabijano dzieci poczęte. Przewiduje się, że również w tym roku liczba „klinik aborcyjnych” znacząco się zmniejszy.
Wesprzyj nas już teraz!
Według gazety „The Washington Times”, jeszcze w tym roku zlikwidowanych zostanie 19 ośrodków aborcyjnych w Teksasie z powodu przepisów wymagających, by medyk dokonujący aborcji w ośrodkach aborcyjnych miał praktykę medyczną w lokalnym szpitalu. Okazuje się, że ten prosty wymóg jest niezwykle trudny do spełnienia.
Podobne prawo do tego w Teksasie istnieje np. w stanie Mississippi, na Florydzie, w Alabamie, Pensylwanii, Maryland i Wirginii. Tamtejsze ośrodki aborcyjne próbują się „ratować” skarżąc przepisy.
Działacz pro-life, Eric Scheidler zauważa, że likwidacje klinik i skargi składane przez ośrodki aborcyjne świadczą o niezwykle niskim poziomie usług oferowanych przez te podmioty. – Gdy kliniki aborcyjne zobowiązują się do przestrzegania pewnych norm sanitarno-medycznych, które musi spełniać każda inna placówka medyczna, po niedługim czasie wiele z nich jest likwidowanych – stwierdził.
Organizacja Operation Rescue prowadzi bazę danych ośrodków aborcyjnych, które już uległy likwidacji, są w toku likwidacji lub wobec których toczone jest postępowanie sądowe z powodu nadużyć.
Według Operation Rescue w ubiegłym roku 87 ośrodków aborcyjnych zaprzestało aborcji chirurgicznej. W tej chwili w kraju działają 582 punkty świadczące usługi aborcyjne (to o 12 proc. mniej niż w roku poprzednim i 73 proc. mniej niż w 1991 r.). Tylko od początku 2014 r. w całych USA zlikwidowano pięć ośrodków aborcyjnych.
Źródło: wnd.com, AS.